Blog / Porady

Jaki motocykl 125 kupić, czyli wbijam kij w mrowisko.

Jaki motocykl 125 kupić, czyli wbijam kij w mrowisko.

„To zupełnie wszystko jedno na czym jeździsz…
Wystarczy cokolwiek. Jeżeli „to coś” posiada dwa koła
i silnik to znaczy że spełnia wszystkie warunki !
Nie potrzebujesz rzeczy wyjątkowych abyś w pełni czuł się
motocyklistą i czerpał radość ze swojej pasji.
Tu przecież chodzi o styl życia i poczucie wolności…” Peter Fonda

W zasadzie temat rzeka, ale i coraz częściej dostaje zapytania na maila czy na mesengera co kupić. Nie dziwi mnie to zbytnio, bo od ilości dostępnych opcji można oczopląsu dostać. Oczywiście kupujący ma nadzieję że rozwieję jego wszelkie wątpliwości i wreszcie będzie wiedział co kupić. Niestety zwykle po rozmowie ze mną ma jeszcze większy zamęt w głowie. A że rozmowa zwykle przebiega bardzo podobnie, stwierdziłem, że czas aby moje własne, subiektywne, przemyślenia wrzucić jako wpis blogowy.

Ile masz pieniędzy?

Wychodzę z założenia że za każdą kwotę powyżej 2000 zł da się rozpocząć przygodę z motocyklami. Oczywiście im mniej pieniędzy tym oczekiwania względem motocykla i serwisu muszą być mniejsze. Przy niskim budżecie na pewno zaletą jest wcześniejsze posiadanie komunistycznych sprzętów, bo na pewno trzeba będzie przy sprzęcie podłubać.

Drugą ważną sprawą jest przewidzenie kwoty na bezpieczeństwo. Minimum to 500 zł: należy kupić nowy (!) kask z atestem, kurtkę motocyklową z protektorami można używaną tak samo jak rękawice. A na jakieś urodziny czy święta zażyczyć sobie spodnie i buty motocyklowe – to kolejne 500 zł. I koniecznie należy zakupić książkę motocyklista doskonały Dawida L.Hougha – moim zdaniem ta książka jeżeli jest przeczytana i wdrożona ratuje życie. Co do ubioru to docelowo warto mieć zestaw na lato i na jesień/wiosnę.

Mam 2000zł

Przy takim budżecie należy poszukać chińskiej używki. Importer dowolny, ważne żeby fabryka była z tych średnich, czyli coś od Senke (Romet K, Z, ZK, Soft Choper I) lub Zontesa (Junak 123, Zipp VZ-1, VZ-2), w ostateczności Tianda (Benyco BR). Rocznik w zasadzie obojętny, ważny przebieg i to jak ktoś dbał o sprzęt. Przy takich średniakach dobrze by było gdyby przebieg był powyżej 6000 km, a to dlatego, że przez pierwsze kilometry wychodzi większość niedoróbek fabryki albo częściej niechlujnego montażu w Polskim serwisie. Przy niższym przebiegu koniecznie pytajcie o gwarancję.

Mam 5000 – 6000 zł

Nowy?

Można kupić nowy Chiński motocykl ze średniej jakości fabryki, tak jak w punkcie poprzednim polecam coś od Senke (np. Barton Classic, Romet Soft Chopper II) czy Zontesa/Kiden (Benyco Adventure, Junak 125 RZ, Junak 125 Racer, Junak 125 S, Zipp Tracker 125 (2016),  Zipp Cafe Racer 125,  Zipp VZ-6, Junak 121FL. ), ewentualnie Fosti (Junak 126). Przy kupnie nowego Chińczyka należy się koniecznie nastawić na to, że przez pierwsze kilka tysięcy kilometrów mogą się zdarzyć jakieś małe niedoróbki, niedokręcone śrubki, luźne tarcze hamulcowe czy wadliwa regulacja. Jeżeli chodzi o silniki to bardzo rzadko się tam coś psuje, raczej montaż końcowy leci za szybko i niedokładnie.

Z mojego doświadczenia wynika, że ci którzy zakupili używany Chiński motocykl (średniaka) lub ci co kupili nówkę i zrobili co najmniej 10 tyś.km – chwalą i poleciliby bez mrugnięcia okiem. Wielu jest jednak takich którzy wkurzeni na te usterki wieku dziecięcego nie robią takiego przebiegu i sprzedają wcześniej – ci narzekają na chińskie wyroby. W kwocie 5 tyś. zł trzeba też czasem przymknąć oko na jakość, szczególnie na taką która nie wpływa na bezpieczeństwo – np. niedomalowana rama, krzywo zamontowany plastik.

Używany?

Od tego pułapu cenowego możemy też rozważać kupno motocykla używanego z wyższej półki. W grę wchodzą na pewno kilkuletnie motocykle chińskie z dobrych chińskich fabryk – Keeway lub Zongshen, jak i koreańskie Hyosungi czy Kymco. Czasem trafi się też Yamaha YBR lub Honda CBF, to sprzęty też warte obejrzenia, ale nie zapominajcie proszę że produkują je spółki Joint Venture w Azji poza Japonią, często w Chinach (pierwsza litera nr. VIN to „L”).

Mam 7000 – 10000 zł

Nowy?

Przy tej kwocie już zaczynają się poważne dylematy, bo w tych widełkach można kupić nowego Chińczyka z dobrej fabryki, może być Zongshen (Junak RX One, Romet ADV 125 EFI, Junak M12) lub wszystkie modele Keewaya, może też być Włosko-Chińskie Benelli (BN125, TNT 125) czy Hinduski Bajaj. Te sprzęty, moim zdaniem, nie będą odbiegały jakościowo od nowych budżetowych Japońców (Yamaha YBR, Yamaha YS, Honda CB125F). Na pewno są od nich tańsze nawet o 30% i zwykle lepiej wyposażone.

Tutaj należy jeszcze sprawdzić jakie są koszty serwisu gwarancyjnego, te koszty należy w obu przypadkach dodać do kosztów zakupu. Może się zdarzyć, że dealer doda gratisowe przeglądy po pokazaniu mu cen u konkurencji. W tej cenie niestety nie da się kupić nowego 15-konnego motocykla. Za wyjątkiem ewentualnej wyprzedaży rocznika w Malagutti lub Mondial HPS musimy się liczyć z pojazdami o mocach 10,6KM do 12KM.

Używany?

15-konny motocykl można kupić w tej kwocie tylko używany, i to zwykle kilkunastoletni a często pełnoletni. W grę wchodzą tutaj Honda Varadero, Honda Shadow, Derbi, KTM czy Suzuki. Przy takim zakupie oczywiście należy liczyć się z inwestycją w części zamienne – klocki hamulcowe + tarcze, opony, czasem sprzęgło. No i na pewno motocykl kilkunastoletni będzie miał widoczne ślady użytkowania

Mam 10000 – 12000 zł.

Tutaj należy się poważnie zastanowić czy na pewno nie mam możliwości zrobienia prawa jazdy A2 lub A. Nie ma się co oszukiwać, z prawkiem motocyklowym w ręku mamy o wiele większe możliwości. Poczynając na możliwości zagranicznych wyjazdów a na mocniejszych motocyklach kończąc. Jeżeli na prawdę nie chcemy się pchać w egzaminy, to w tej kwocie możemy zakupić nowe budżetowe 11 – 12 konne motocykle Japońskie lub 15 konne używane motocykle Japońskie w dobrym stanie.

Kasa nie gra roli, mam te 15 000zł i więcej.

Świat stoi otworem, dla każdego coś miłego. Stawka zaczyna się od Malagutti,przez Yamahę MT, Suzuki GSX a kończy na Kawasaki nija Z125. Wszystkie oczywiście z topowych fabryk i w bardzo dobrej jakości.

Rady ogólne.

W przypadku kupna używanego sprzętu, na pewno trzeba zabrać ze sobą mechanika lub kogoś kto zna się na motocyklach. Może się okazać, że motocykl jest po wypadku i nie jedzie prosto, szczególnie że 125-tki mają raczej lekkie ramy. Ale nie należy przesadnie wpadać w panikę, przecież po lekkim szlifie czy parkingówce motocykl może służyć bez problemu dalej. Ważne też żeby sprawdzić jakie prawo obowiązuje w kraju pochodzenia motocykla, żeby się nie okazało że motocyklem jeździł 16 latek z prawem jazdy A1. Co nastolatkowie robią z motocyklami nie muszę nikomu tłumaczyć.

Jeżeli chodzi o motocykle sprowadzane to podpowiem wam mój sposób na weryfikację stanu motocykla. Dzwonimy do sprzedającego w Polsce. Prosimy o imię i nazwisko oraz adres poprzedniego właściciela – to jest widoczne w dowodzie rejestracyjnym. Mówimy, że chcemy zapytać poprzedniego właściciela o motocykl. W tym momencie większość sprzedających wymyśla powody dla których nie może tego podać – odpuszczamy taki pojazd. Jeżeli zaś sprzedający poda dane to odszukujemy w internecie taką osobę i dzwonimy z pytaniem o motocykl. Jedyny problem to znajomość języka.

Przed zakupem w konkretnym sklepie poczytajcie opinie o jakości przeglądów serwisowych. Dotyczy szczególnie punktów sprzedających motocykle Chińskie, choć i Japońskiej czwórce zdarzają się wpadki w tym zakresie. Od przeglądu zerowego zależy bardzo dużo. Czasem warto zapłacić 100-200 zł więcej i być pewnym swojego motocykla.

I na koniec chyba najważniejsza rada, należy sobie postawić pytanie do czego ma mi motocykl służyć to pomoże określić styl motocykla. Drugim krokiem jest wybranie się na przymiarkę do danego modelu. Motocykl to nie samochód, nie ma regulowanych foteli. Oczywiście można dokonać jakiś regulacji, ale zwykle są to modyfikacje mechaniczne- na przykład podniesienie kierownicy o parę centymetrów, zakup regulowanych podnóżków, czy przerabianie siedziska u tapicera. Może się zdarzyć, że po przymiarce czar pryśnie, a może być też tak, że model którego nie braliście pod uwagę wam przypasuje.

Motocykl kupuje się sercem. Za wyjątkiem miłośników Fiata Multipli każdy lubi jak mu się buzia pod kaskiem uśmiecha. Macie się czuć na motocyklu szczęśliwi, zgodnie z maksymą że samochód przemieszcza ciało, a motocykl porusza duszę. A gdy dany motocykl wam się będzie podobał to i więcej mu wybaczycie.

Powodzenia w zakupie.

Udostępnij ten post

Beniamin to specjalista od "chińczyków". Członek Klubu Chińskich Motocykli. Związany z produkcją dla motoryzacji od 2007 r. Na co dzień pracuje jako kierownik zakładu produkcyjnego. Z wykształcenia technik elektronik systemów komputerowych, inżynier elektrotechniki, magister automatyki i metrologi.

REKLAMA

120 komentarzy

  1. Wszystko ładnie i pięknie, ale w dobie RODO wyciąganie od kogoś danych osobowych poprzedniego właściciela może mieć skutki prawne.

    Odpowiedz
    • Też się nad tym zastanawiałem. Korzystałem z tego rozwiązania kilka lat temu. I już się zasłaniano ochroną danych osobowych.
      Z drugiej jednak strony kupując dany motocykl masz prawo do obejrzenia jego dokumentów. Choćby żeby sprawdzić nr. Vin. Przecież w końcu i tak dostaniesz te dokumenty do ręki.
      Wtedy możesz co najwyżej udowodnić niezgodność towaru z umową, jeżeli sprzedający podpisze że motocykl jest bezwypadkowy a właściciel zagranicą powie coś innego.
      Powyższe oczywiście gdy sprzedajacy nie zarejestruje pojazdu na siebie.

      Odpowiedz
    • Ale VIN, numer rejestracyjny i data pierwszej rejestracji tego RODO nie obejmuje

      Odpowiedz
      • Jeśli rzeczywiście motocykl jest wart kupna, to poprosiłbym o pisemną deklaracje sprzedawcę że licznik nie był cofany oraz że motocykl jest bezwypadkowy. Po kupnie odnalazłbym właściciela wskazanego w dowodzie i potwierdził przebieg, dowiedział się przy okazji co było kiedy robione.

        Odpowiedz
    • To chyba napisal handlaez „zlomem motocyklowym” aby moc dalej sprzedawac szmelc

      Odpowiedz
  2. Beniaminie, prawda, prawda i jeszcze raz prawda. Jest dokładnie tak jak to ująłeś.
    Jeżeli mogę , wprowadził bym małą korektę,
    Napisałeś: „Mam 10000 – 12000 zł.Tutaj należy się poważnie zastanowić czy na pewno nie mam możliwości zrobienia prawa jazdy A2 lub A. Nie ma się co oszukiwać, z prawkiem motocyklowym w ręku mamy o wiele większe możliwości” owsze, tak, aczkolwiek niekoniecznie. A trójkołowce? Mój kolega wsadził mnie w minione lato na trókołowca – obrzydliwie brzydkie piaggo mp3. Juz po pokonaniu pierwszego ronda – spodobało mi się. To świat otwiera się w zupełnie nowym, fajnym kierunku. Jak dla mnie przyszłość nalezy do trójkolowców takich jak piaggo mp3 czy Yamaha TriCity, a moc silnika bez ograniczeń.

    Odpowiedz
    • Trojkołowce to nie moja bajka, ale rzeczywiście ktoś może być zadowolony. Choć trójkołowce łączą wady samochodu i motocykla… Stoisz w korku a na głowę pada deszcz…

      Odpowiedz
      • Bardzo chętnie podyskutowałbym z Tobą Beniaminie na ten temat, bo jak zwykle mam tu trochę odmienne zdanie :D, ale nie tu. Zaśnieciłbym główny temat Twojego artykułu. Do zobaczenia więc kiedyś na trasie jeżeli spotkamy się, przedyskutujemy przy kawie ten i nie tylko ten temat.

        Odpowiedz
      • @Beniamin, jechałem za gościem na MP3 125 i dziwiłem się, po co gość kupił trójkołowca, skoro i tak co postój oba kapcie stawiał na jezdni.

        Odpowiedz
        • 1. Nie wszystkie trójkołowce mają blokadę przedniego zawieszenia.
          2. Nie kupuje się trójkołowca dla blokady.
          Wsiądź, przejedź kikla rond, pokonaj kila zakrętów, wyzbądź się uprzedzeń a zrozumiesz.
          3. Pisałem już nie zaśmiecajmy ani tego tematu, ani tego forum trójkołowcami. Jest to takie samo zaśmiecanie jak zrób prawko i kup……

          Odpowiedz
          • Wszystkie trójkołowce dla kat B lub A1 MUSZĄ mieć stałą blokadę kół. nie pisz głupot!

  3. Nastolatkowie umieją dbać o motocykl, wszystko zależy od wychowania i otoczenia :/

    Odpowiedz
    • Nie chciałem generalizować, choć pewnie tak to wyszło.
      Oczywiście że nastolatkowie potrafią dbać o własne sprzęty całkiem dobrze. Wiem bo znałem takich.
      Więc za to przepraszam.

      Natomiast we wpisie chodziło mi to, że kupując z krajów gdzie prawo jazdy B nie uprawnia do jeżdzenia 125tkami kupno motocykla od dorosłego użytkownika, który nie oszukujmy się miał więcej kasy na serwisy w ASO jest wysoce nieprawdopodobne.
      Młodzi jednak częściej lubią pokazać co potrafi motocykl, wiem jaki byłem mając 18lat. Dziękuję Bogu że miałem wtedy zabytkową WSKę 150cc po dziadku która miała 8KM, bo nie wiem czy dziś moglibyście czytać moje wpisy :-).

      Odpowiedz
      • Witam ja czekam nadal w Polsce na 15 konne motocykle mało ich jest jest to jakiś paradoks bo mówienie że one mogą być za parę lat jest oszustwem tak myślę dilerów jak i firm wydaje się że oni czekają nie wiadomo na co zaś ludzie chcą mieć motocykl o maxymallnej mocy w Polsce widać dziwne ,zjawisko że tu najlepiej sprzedać wszystko co się da i gdzie się tylko da myślę że my jak zdecydowaliśmy się na motocykl to i moc ja nigdy nie zrobię prawka A bo nie jest mi ono potrzebne do niczego za granicą jest masa motocykli i mają one po 15 km.i jest ich mnóstwo szkoda że w naszym. Kraju jest tak źle A jeden czy dwa motocykle o mocy 15km to jakaś kpina z cywilizacji Polaka eh szkoda opisywać może
        Pozdrawiam

        Odpowiedz
  4. „Mam 10000 – 12000 zł.Tutaj należy się poważnie zastanowić czy na pewno nie mam możliwości zrobienia prawa jazdy A2 lub A. Nie ma się co oszukiwać, z prawkiem motocyklowym w ręku mamy o wiele większe możliwości” – zdecydowanie moj ulubiony fragment. Jesli motocykl ma nam sluzyc do czegos wiecej niz tylko przedostania sie z punktu A do punktu B to najlepiej zrobic prawko na moto. Jesli jednak nie obchodza nas motocyklowe przygody i chcemy tylko dojechac do roboty to 125tka moze wystarczyc

    Odpowiedz
    • Nie do końca się zgodzę z twoim wpisem. Przy takim podejściu wpadamy łatwo w pułapkę której bardzo w Polsce nie lubię.

      Nie mam 10tyś. nie mogę realizować marzeń o podróżach.
      Nie dajcie sobie czegoś takiego wmówić.
      Masz mniej kasy, nie szkodzi.
      Kup to na co cię stać i realizuj marzenia o podróżach, zacznij blisko, potem wybierz się dalej. Zobacz Polskę, a jak w międzyczasie nabierzesz smaka na więcej rób A i zbieraj kasę na większy motocykl.

      Odpowiedz
    • Ależ ten człowiek jest uparty z tą kategorią A.
      A rób tę kategorię, kupuj sobie co tam chcesz, za ile chcesz i uprawiaj sobie co tam zamarzysz. . Tak naprawdę nikogo to nie obchodzi Tu nie o tym mowa. Tu mowa o cenach i jakości motocykli 125. Już raz to powiedziałem: posiadanie kategorii prawa jazdy A nie zabrania nikomu jeździć motocyklem 125. Obecne rorzwiązania prawne pozwlają jeżdzić posiadaczowi kat B większym motocyklem niż 125. Motocklizm to nie plastik z literką, a raczej to co tzw. motocyklista ma w głowie, a z tym bywa różnie.

      Odpowiedz
      • I jak tu cię nie lubić! :-).
        Czasem sobie napsujemy krwi nawzajem, ale jak przyjdzie co do czego to nawet spoko jest.
        „Ważne żeby kłótnię prowadzić w taki sposób aby po niej można było napić się herbaty – Sz.Hołownia.”

        Odpowiedz
      • OK, fajnie że się klepiecie po plecach, ale chodzi o logikę zakupu. Moto 125 za więcej niż 10 000 tys. w naszym kraju? Dla osób co mają kasę lub się boją kat A. Prędzej czy później i tak nie będzie to wystarczające. Chociaż Keeway trochę myśli i kieruje pojazdy w w dobrym stosunku cena/jakość. Rawla pewnie że nie zabrania jeździć, ale ma to sens w pewnym pieniążkach.

        Odpowiedz
        • Sa. Odnoszę wrażenie, że patrzysz na całym problem okiem, przeciętnie zarabiającego Polaka, który mając 10 000 zł widzi jedynie cenę. Zapytam więc inaczej. Czy za 10 000 a nawet 20 000 zł kupisz NOWĄ 600 , 900 albo 1000? Nie, kupisz stary często wątpliwy pod względm technicznym motocykl, w który będziesz musiał włożyć kolejnie 5 000. O tym już nie piszesz, tego już nie widzisz. Widzisz jedynie 10 000 albo mniej i 125 alo więcej.
          Raz jeszcze przypomnę. Tu jest mowa o cenach nowych 125-tek w stosunku do ich jakości. Jest to ze strony Beniamina kamyczek do dyskisjii już wcześniej poruszanych i tyle. Jeżeli więc nie zamierzasz płacić 10 000 zł i więcej za 125, to bądź ponad tym tematem i tyle.
          A co do „klepania sie po plecach” – widzisz, mądrzy ludzie zawsze prędzej czy później znajdą sposób na „wypicie herbaty” nawet wtedy gdy mają inny podląd na dany temat.
          Ale czyż nie dzięki różnym poglądą świat idzie do przodu?

          Odpowiedz
      • @rawla Benjamin wspomnial o prawku A (ktore zreszta ja juz mam zarowno jak i duzy motocykl” wiec to skomentowalem, a ty odrazu spina w stylu ”nikogo to nie obchodzi co masz do powiedzenia!!” Tutaj sie mowi o 125!!” itp Tacy jak ty sprawiaja, ze spolecznosc motocyklistow 125 robi sie jak LGBT heh. Artykul mnie zaciekawil, bo chce kobiecie skuter do pracy kupic, a ona ma tylko B. Prawdopodobnie wybor padnie na N Max 125cc

        Odpowiedz
        • Ok. wspominał przeoczyłem- wybacz.
          Nie napisałem – „nikogo to nie obchodzi co masz do powiedzenia!!”, napisałem – „(..), kupuj sobie co tam chcesz, za ile chcesz i uprawiaj sobie co tam zamarzysz. . Tak naprawdę nikogo to nie obchodzi ” Brzmi to chyba trochę inaczej prawda?
          Napisałeś „spolecznosc motocyklistow 125 robi się jak LGBT heh.” Zmartwię Ciebie. Społeczeństwo to jest takie już od baaardzo dawna i nie tylko motocykliści 125. Ja już niczego robić w tym kierunku nie muszę, Wprost przeciwnie czasami próbuje je odLGBT-ować, I uwierz mi jest to bardzo trudne.

          Odpowiedz
        • @The Wild One,. Zabierz dziewczynę do salonów, niech powsiada na NMAX, PCX, SH, Vespę i wybierze 2 opcje, a potem będziesz kupować. Bo jak Ty wybierzesz, to się okaże, że nie taki jak chciała i będzie stał nieużywany.

          Odpowiedz
          • @jas a to wiadomo i oczywiscie, ze ja zabiore do salonow, zwlaszcza, ze przy 164cm wzrostu tym bardziej trzeba sie przymierzyc. Vespa odpada, bo retro jej sie nie podoba. Wstepnie moj wybor padl na N Max,bo ma jedno z najnizszych siedzen (765mm) i jestem juz klientem Yamahy wiec mysle, ze jakis rabat od nich wyszarpie. Jesli jednak nie to jedziemy do Hondy przymierzac PCX, pozdro!

      • Jakie to rozwiązania prawne pozwalają jeździć motocyklem o poj większej niż 125 cm mając kat. B?! Trójkołowce na kat. B to nie motocykle tylko normalne 3 kołowe samochody z hamulcem tylko nożnym i pełną blokadą kół. Nawet homologację mają samochodową. Dzieciaku wprowadzaj ludzi w błąd.

        Odpowiedz
        • Niken, czy MP3 nie przypominają samochodu

          Odpowiedz
          • MP3 to nic innego jak trzy kołowy samochód, w typie wózka golfowego.
            Niken to inna liga, ale to jest motocykl i konieczne jest prawo jazdy kat A.

    • Z prawkiem jest mały szkopuł, bo B można zrobić tylko na automatyczną skrzynię, ale z A już tak się nie da. Jest wielu maniaków CVT, którzy nie pójdą na prawko, bo nie chcą się uczyć sekwencji.

      Odpowiedz
      • Można zrobić kat. A z ograniczeniem do automatycznej skrzyni, a właściwie automatycznego sprzęgła, bo w świetle przepisów „automat” obejmuje również półautomat, czyli brak dźwigni/pedału sprzęgła.
        Problem tylko w tym, że musi być to odpowiednio przystosowany pojazd do nauki jazdy, którymi ośrodki szkolenia kierowców niekoniecznie dysponują. Niby jest też możliwość zdawania na swoim, ale to też jest obwarowane dodatkowymi formalnościami, a często wymagana jest stosowna pieczęć w dowodzie rejestracyjnym (potem tłumacz się przed kupującym, że sprzedajesz pojazd do nauki jazdy).
        Dlatego w teorii – można mieć kat. A/A2/A1 na automat, jednak w praktyce będzie z tym ciężko, bo może być problem ze znalezieniem OSK dysponującym odpowiednim pojazdem.

        Odpowiedz
        • Evi – To temat nie warty uwagi. Zobacz USA , opinia jest taka że tam nikt nie potrafi jeździć manualem. I faktycznie jeśli chodzi o samochody to królują automaty. Jednak nie z powodu takiego że nie chce się im uczyć. To tylko lenistwo.
          Bo jeździć motocyklem potrafią i można powiedzieć że mają to we krwi.
          Więc nie chodzi tu o naukę, a o wygodę.
          Chociaż były kiedyś podania które jak się nie mylę wskazały na to że około 15% społeczeństwa powinno jeździć automatem.
          Jednak ze względów zdrowotnych.
          Osoby które nie potrafiły nauczyć się manuala też podpięto pod względy zdrowotne. Ponieważ te osoby miały obniżona motorykę ,podzielność uwagi i coś jeszcze.
          Dużo poniżej średniej.

          Odpowiedz
          • Piszesz: ,,To tylko lenistwo”. I tu się bardzo mylisz – ja też tak kiedyś myślałem. Do czasu, to znaczy do czasu zamieszkania w USA. Kupiłem sobie używane auto. Manuala, a co, przecież nie jestem leniem. I co? Po pierwszym dniu jazdy przez miasto moja lewa noga odmówiła posłuszeństwa. I wtedy zrozumiałem, że to co ja uważałem wcześniej za lenistwo to jest zwykły pragmatyzm. Po prostu kilka-kilkanaście kilometrów ciągłego ruszania i zatrzymywania się na niemal każdym skrzyżowaniu ( te są co ok. 100 metrów, a częste znaki ,,stop” nie są ignorowane przez kierowców,bo policja wszędzie czuwa ) powoduje że od wciskania sprzęgła lewa noga wysiada. Dlatego automat jest wybawieniem, a nie fanaberią.

          • @Langer Bardziej miałem na myśli to że manuala nie trzeba się aż tak bardzo uczyć.
            A czy to pragmatyzm czy lenistwo. Wszystko jedno.
            Ponieważ Amerykanie wolą automat to nie znaczy że nie potrafią manualem jeździć.
            Jeżdżą przecież motocyklami gdzie zmiana biegów jest troszkę trudniejsza.
            A jednak nie ma (z małymi wyjątkami) motocykli z automatem.

  5. Tak, wydałem 12 tys. zł za używany tajwański skuter, bo miałem taki kaprys. Nie robiłem i nie będę robił prawa jazdy kat. A bo mi się nie chce. Tak, z kumplami zjechaliśmy pół Polski. W planach wypad w Bieszczady, a jesteśmy spod Świnoujścia. Kochamy nasze pierdzipędy i nic nikomu ile daliśmy za nie pieniędzy. Dla nas jest frajdą wspólnie razem jeździć i nie mamy potrzeby kupować większych maszyn. Czy jest sens kupować tak drogie motory? Tak, bo mamy takie życzenie i tyle.

    Odpowiedz
    • No właśnie. tajwański, spodziewam się , że Kymco z silnikiem 15 kM, Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać o jakości tego motocykla. Jest tak, jak pisałem, Za jakość i moc trzeba zapłacić.

      Odpowiedz
      • Jakoś tak, moc nie. Sprawy ceny i co można zrobić za 10 000 już wcześniej poruszałem. Ja poprostu lubię analizować, jak narazie dobrze na tym wychodzę, jedna osoba już mi przyznała rację na tym forum. Ja nie bronię nikomu kupować, tylko swoje myśli na papier przelewam. Czy ja patrzę przez pryzmat osoby z pensją przeciętnego polaka? Hmm, mam już maszynę upatrzoną nową produkcji japońskiej, czekam na prawo jazdy, a dlaczego tak, bo patrząc na cenę tejże to w tych pieniądzach wydaje mi się dobrą opcją. Chociaż benelli BN251 też jest wystarczający, zobaczymy co rok przyniesie. Trzeba być cierpliwym i dążyć.

        Odpowiedz
        • To jednak zrobiłeś A2?

          Odpowiedz
          • jasiu nie bądź niegrzeczny

    • Ja zarabiam jakieś 2 średnie pensje. Mam 36lat prawko kat b, b +e, c, c +e, t. Na motocykl nie chce mi się robić. Mam swoją honde Shadow 125 droższa niż większość trupów scigaxzy u mnie w mieście z silnikami ponad pół litra. Ja za swoje to kupilem i to mi sprawia radość.

      Odpowiedz
      • A ja jestem bezrobotny i mam hulajnogę z Decathlonu

        Odpowiedz
        • Bo widocznie pogoddziles się z tym że kto się pizda urodził to kanarkiem nie zdechnie.
          Jak ktoś nie umie własnego życia wziąć we własne ręce, to jest bezrobotny z hulajnoga z decatlonu.

          Odpowiedz
          • Coś mi się zdaje, że nie znasz pojęcia ,,sarkazm”.

      • @Mazil Bardziej żenującego wpisu nigdy nie czytałem. Masz chłopcze straszne kompleksy.

        Odpowiedz
      • Serio myślisz ze twój motorek Shadow 125 to motocykl? Dzieciaku, to jest według ciebie drogi pojazd?! Czym ty się chwalisz, tanim byle jak wykonanym 15 letnim motorkiem dla 16 latków? Dorośnij dzieciaku.

        Odpowiedz
        • Jak to się wszystko zmienia kiedyś nikt nie podważał, że pojazd pokroju RT125 jest motocyklem. Dzisiaj okazuje się, że to hulajnoga z silnikiem.

          Odpowiedz
        • Audimen, twoja wypowiedź świadczy że jesteś co najwyżej posiadaczem motocykla, a nie motocyklistą.
          Prawdziwy motocyklista wie że wystarczą dwa koła i silnik – i to spełnia wszystkie warunki aby cieszyć się motocyklem. Tutaj chodzi o styl życia i poczucie wolności.

          Odpowiedz
          • Takie gadulstwo, jak powyżej. jest moim zdaniem objawem bezsilności „prawdziwych motocyklistów” przed postępem. Pamiętam, i długo jeszcze nie zapomnę, jaki owi „prawdziwi” podnieśli jazgot gdy wprowadzano prawo użytkowania motocykli 125 dla osób posiadających kat B. Boże, co to miało się dziać? Ulce polskie trupem „nieudaczników” miały się słać! i co? I nic, Dziś widzą”prawdziwych”, że w jazdy motocyklem nie ma niczego nadzwyczajnego, jest top tylko kwestia ilości przejechanych kilometrów, że jest to jak jazda na rowerze – może każdy, tyle. że nie każdy chce. Podobny jazgot podnosili gdy „nieudacznicy” uzyskali możłiwość jazdy na trójkołowcach. Pamiętacie jak tupali nogami gdy Yamaha wprowadzała swoje Nikebna? Uff, odetchnęli z ulga bo nie ma on homologacji L5e- na razie.
            Dziś okopali się na swoich „prawdziwych ” motocyklach i wrzeszczą, i krzyczą….. niech krzyczą. To tylko kwestia czasu kiedy motocykle ( te z dwoma kółkami) będą dostępne dla tych „nieudaczników”. A wiecie dlaczego? To proste- producenci motocykli mają w nosie wasze widzi misie, i wcześnij lub późnij będą lobbować za takim rozwiązaniem, bo ono przyniesie dla nich większe zyski.
            To nazywa się postęp a Wam mage jedynie zacytować słowa Adam Asnyka;
            Daremne żale, próżny trud,
            Bezsilne złorzeczenia!
            Przeżytych kształtów żaden cud
            Nie wróci do istnienia.
            Świat wam nie odda, idąc wstecz,
            Zniknionych mar szeregu:
            Nie zdoła ogień ani miecz
            Powstrzymać myśli w biegu.
            Trzeba z Żywymi naprzód iść,
            Po życie sięgać nowe:
            A nie w uwiędłych laurów liść
            Z uporem stroić głowę!
            Wy nie cofniecie życia fal!
            Nic skargi nie pomogą!
            Bezsilne gniewy, próżny żal!
            Świat pójdzie swoją drogą.

          • A moim zdaniem prawdziwy motocyklista jest szczęśliwym człowiekiem który
            realizuje swoją pasję.
            Jest również przyjazny i pomocny. W szczególności dla innych motocyklistów.
            A pojemność nic z tym wspólnego nie ma.
            Bo to normalne że czasem lepiej mieć litra by właśnie swoją pasję realizować a czasem lepiej mieć 125cc.
            Pisać można dużo i przykładów podawać wiele . Ale i litr i 125 ma zalety i ma też wady.
            Dzisiaj jeździłem sobie 125 tką po leśnych winklach, okolice Kalet, Miasteczko, Koszęcin i sobie tak myślałem. 125 tka jest idealna. Zabawy po kokardę. Po co mi cięższy i mocniejszy motocykl . Więcej i tak nie pojadę na takich winklach a ta 125 tak w zakręty wchodzi że można pokusić się o przytarcie podnóżków .
            Ale kilka dni temu wybrałem się na winkle przez Śląska Szwajcarię na Annaberg .(Beniamin powinien wiedzieć jakie tam są zakręty) Pod górkę niestety 125 zasłaba. Nie ma tego fanu przy wyjściu z zakrętu . Brakuje mocy . Tu przydałaby się 600tka.
            Taki urok motocykli i tą w nich jest super . Zawsze są kolejne cele, marzenia , wyzwania . I trzeba to samemu zrozumieć , udowadnianie że x jest lepsze od y nie ma sensu.
            Każdy motocyklista to wie.

          • Cieszę się motocyklem którego jestem posiadaczem. 😉
            Musiałem wrócić do tego artykułu żeby wpisać komentarz i to miejsce („odpowiedz”) wydało mi się najwłaściwsze.

            W artykule napisałeś „Jeżeli chodzi o silniki to bardzo rzadko się tam coś psuje, raczej montaż końcowy leci za szybko i niedokładnie.”

            W sierpniu kupiłem nowego Rometa = Soft Choper 2. Pierwsza jazda i podczas przyspieszania z silnika dobiegł taki hałas jakby ktoś mi małą nakrętkę do środka wrzucił. Terkot, rumot… Nie wiem jak to nazwać. Przy delikatnym przyspieszaniu dźwięk był delikatniejszy. Tak czy siak – zawsze pojawiał się po przekroczeniu 3500 obrotów.
            Po przejechaniu 300 km pojechałem do serwisu aby fachman przejechał się i wydał diagnozę. Po przejażdżce stwierdził, że rzeczywiście silnik wpada w jakieś wibracje ale to nic poważnego i można jeździć.
            Silnik w wibracje żadne nie wpadał (przynajmniej ja tego nie odczułem i nie odczuwam), ale nie chciało mi się już z nim dyskutować i odjechałem.
            Nakręciłem już 450 km. Maszyna pięknie chodzi. I byłbym bardzo zadowolony gdyby nie ten hałas podczas przyspieszania. To rumotanie pojawia się nawet bez przyspieszania kiedy motorek ma trochę ciężej (np. podjeżdżam pod lekką górkę).
            Hałas ten nie wpływa na osiągi motocykla a jedynie na moje uszy i nerwy.
            Wiem, że z takiego opisu niewiele można wywnioskować. Liczę jednak na to, że może coś przyjdzie Ci do głowy i mi odpowiesz.
            Ale to nie jest najważniejszy problem.
            Prawdziwym problemem jest to, że nie potrafię znaleźć serwisówki do softa. „Fachman” powiedział, że serwisówka jest tylko dla serwisów. (???…) Dlatego żeby ludzie sami nie grzebali.
            Przepraszam, że się tutaj rozpisałem. Nie bardzo umiem poruszać się po tych wszystkich „forumach” i znalazłem jedynie jakieś tam „historyczne” softy na gaźnikach. O K-125 było dużo materiałów. Ale o Sofcie 2 prawie nic. (Albo źle szukałem!)
            Może w kolejnym artykule, albo na YT, zrobiłbyś jakiś materiał nt. Softa 2? (Nowej generacji).
            Dziękuję Ci za artykuły i filmy i serdecznie pozdrawiam.
            Ps.
            Benyco spodobał mi się ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Dlatego wybrałem Softa.

          • @remigiusz trudno na podastawie opisu dzwięku wyrokować cokolwiek. Najczęściej takie dźwięki przy określonej prędkości obrotowej generują jakieś niedokręcone śrubki, blaszki czy luźne podkładki. Trudno je zlokalizować, czasem są to przypadłości stałe, w benelli TKR 502 jest to blaszka przy cewce zapłonowej. W sofcie nie wiem gdzie szukać. Polecam jak zwykle forum Klubu Chińskich Motocykli, możesz zapytać właścicieli Rometa Soft Chopper 2 lub Bartona Classic to te same motocykle.
            Powodzenia.

  6. Beniamin ma bardzo dużo racji.
    Jednak ja nadal uważam że nasz rynek wyglądał by trochę inaczej jeśli były by na naszym rynku chińczyki z wyższej półki.
    W dużej części to wina importerów bo wtedy też pewnie musieli by zainwestować w sieć sprzedaży i serwisu na wysokim poziomie .
    Myślę że importerzy już to sobie policzyli. I wyszło nim że lepiej sprowadzać najtańszą masówkę i trzymać relatywnie wysokie ceny.
    Tylko czy to jest dobre podejście ? Jak świat się rozwija i człowiek chce ciągle czegoś więcej.
    Ja osobiście jestem za Japonia więc można powiedzieć co mnie to obchodzi.
    Ale jak już coś nawet zwróci moją uwagę z chińczyków to kosztuje około dychy lub więcej.
    To już wolę wybrać kilka tys. droższa japonię która podoba mi się w każdym szczególe najmniejszym .
    Niż chińczyka po obejrzeniu którego odchodzi chęć do zakupu.
    Ale wiem o tym że są chińczyki lepsze od tej masówki a jeszcze w cenie która jest konkurencyjna.
    Niejestem expertem więc kto mi wytłumaczy czy i gdzie są zontesy?
    Można to w końcu kupić czy nie?
    Jak importer chciał taka markę wprowadzić jak nie miał żadnego pomysłu na to.
    Dla mnie nie były do końca te motocykle ale były ciekawe.
    Czasem przeglądam chińskie propozycje i naprawdę mają perełki jedna niestety do nas nie trafiają, tylko nadal to same i historie typu czy to cb czy już cg . Wspaniała technologia.
    Lata 70-90 plus wtrysk. Każdy taki motocykl to jest dokładnie to samo.
    Już najlepszy jest chyba ten k125 . Inne? Co z tego że adv, sport , cruiser ? Jak to nadal to samo .jedynie ciężejsze, wolniejsze ,mniej proporcjonalne …. gorsze?
    A wracając do perełek to ostatnio przeglądałem , dla mnie właśnie w tym kierunku powinni importerzy starać się zbudować markę ” junak premium „.

    https://www.eicma.it/en/news/voge-news-_13809

    Odpowiedz
  7. Trzeba mieć pomysł na wprowadzenie takiej marki.
    Po pierwsze musi być serwis i sieć sprzedaży.
    Inaczej to można sobie pomarzyć że klient się znajdzie.
    Druga sprawa.Malaguti i modial są to motocykle produkowane na nowej licencji. Znane modele od lat.
    Z wyjątkiem hps, ale on na forach jest opisywany jako bardzo awaryjny. Nawet awarie zagrażające bezpieczeństwu się zdarzają i tak są opisywane. Więc do premium im daleko.
    Mi chodzi o coś nowego, świeżego , przykuwającego oko.
    Tak jak w linku.
    Chociaż też niektóre modele są inspirowane Honda i Yamahą.

    Odpowiedz
  8. Po pierwsze to musi być potencjał rynku. W Polsce takiego czegoś nie ma – potencjał to pewność zbytu każdego modelu na tysiące i na dziesiątki tysięcy sztuk. Kiedy będzie pewność zbytu odpowiednio dużej liczby sztuk – będzie i sieć sprzedaży, serwisy i magazyn części.

    Odpowiedz
  9. Tak będzie jak wprowadza przedpłaty, talony i kartki np. na benzyne.
    Ale przecież już tak było. Faktycznie wtedy był pewny zbyt na wszystko.
    Jednak czasy mamy inne i handel już tak prosto nie wygląda.

    Odpowiedz
    • Kartki na benzynę to był pomysł ludzi z ruchu społecznego z „S” na początku

      Odpowiedz
      • Myślałem że pomysłem „S” było wprowadzenie kartek na mięso.
        A karki na benzynę to stan wojenny i wtedy „S” nie miało nic do tego.
        Ale mogę się mylić i chętnie się dowiem jak to było.

        Odpowiedz
  10. To jest pomysł. Sieć dilerska loncin/voge.
    Pełna oferta modeli i pojemności.
    Marzenie, oby jak najszybciej.
    Benelli niestety jakby odpuściło.
    Nie ma tych modeli co zapowiadali.
    Nie wiem nawet czy będzie imperiale ?
    W Azji ma być HD na bazie benelli, jednak już powoli tracę
    zainteresowanie tą marką .
    Chociaż u nas są nadal najlepsi.

    Odpowiedz
    • W Polsce nie ma własnego przedstawicielstwa Benelli, a jedynie importer w postaci MotorLand-u, dlatego nie można winić marki za politykę importera. Zawsze najbardziej o rynek zbytu dba marka, jeśli ma własne przedstawicielstwo, patrz Honda.

      Odpowiedz
      • Chodzi o to że Honda Motor Europe Limited ma swój odział w Polsce.
        Więc jest dostępne całe zapłacze techniczne, finansowe, logistyczne,marketingowe….
        A Motor-Land jest niewielką firmą zajmującą się importem.
        Radzi sobie jak może. Więc w niczym nie jest wstanie wesprzeć sprzedawców.
        A co dopiero marzyć o budowie własnej sieci sprzedaży i serwisów.
        Zachowują się podobnie jak inni importerzy .
        Wcisnąć swój produkt w już istniejący sklep i niech właściciel sklepu martwi się sprzedażą.
        Jedynym plusem jest to że benelli selekcjonuje bardziej sieć sprzedaży.
        Bo do zupełnych Mirków i Januszy biznesu te motorki nie trafiają jak bartony ,junaki ,Zippy i romety.
        Jest lepiej, jednak nadal to o wiele za mało żeby można powiedzieć że w ten sposób zaczynają konkurować z Japonią.

        Dla przykładu taki laik nie kupi motocykle w cenie prawie jak za japonie jeśli zobaczy warunki w jakich ten sprzęt jest serwisowany lub sprzedawany.
        Nawet u najlepszych.
        Powiedzmy że Kamil ma wiedzę prawdopodobnie większą od średniej wiedzy serwisantów znanych marek. Strefa sprzedaży jest na dobrym poziomie.
        Ale miejsce serwisu może odstraszyć kupującego , a napewno osobę świeżą w temacie.
        Ludzie oczekują że nowy produkt kupuje się w salonie , a za szybą widzimy serwis pijąc kawkę.
        A nasz motocykl jest serwisowany w jasnym i wręcz sterylnym pomieszczeniu przez Pana w świeżo wyprasowanej koszuli.
        Takie są oczekiwania klienta który wykłada grubą kasę.
        No chyba że chcesz najtańszy motorek w cenie roweru.
        To wtedy takie podejście ma tam jakiś sens .

        Odpowiedz
        • Sklep gdzie ja kupiłem swojego keewaya kiedyś mieścił się w niewielkim budynku gdzie musiały się pomieścić wszystkie maszyny więc miejsca było niewiele a serwis znajdował się w innym miejscu. Obecnie mają coś na wzór salonu z warsztatem umieszczonym w środku za drzwiami. Szkoda tylko że nie mają benelli, choć poza tym mają bardzo duży wybór i możliwość jazdy testowej dominar em. Dlatego czekam aż bajaj w końcu zrobi jakąś fajną 125 albo chociaż keeway zrobi coś pod mój gust z tym nowym silnikiem bo będę miał sprawdzony sklep i serwis.

          Odpowiedz
    • Benelli, to u nas taki paradoks średniej półki cenowej. Sam przymierzałem się do Leoncino i TRK, ale w sumie dla świętego spokoju wolałbym dołożyć (do i tak nie małej sumy), i zakupić, np. Hondę CB500. Kolejny przykład Bajaj Dominar. Teraz nowa wersja ma byś droższa o te 2-3 tys, wiec też wolałbym dołożyć do dużo lżejszej i lepiej wykonanej Hondy CB300R. Wracając do Benelli, tez jestem ciekaw tego Imperiale 400. Jego długoskokowy, niewysilony silnik bardzo mi się kojarzy z naszym Junakiem 350, którym trochę jeździłem w latach 90. Mam nadzieje, że Imperiale będzie na targach motocyklowych w Nadarzynie i będę mógł się do niego przymierzyć.

      Odpowiedz
      • @klient, Benelli w podobnych cenach jak na naszym rynku jest też na innych rynkach, np. w Indiach. W niektórych krajach może być nawet droższe. Wydawało mi się, że u nas skutery Kymco stoją drogo, dopóki nie zacząłem przeglądać ofert zagranicznych i wyszło, że u nas jest porównywalnie, a nawet taniej. Między Dominarem a CB300 będzie coś koło 5tys. różnicy, podobnie jak między TRK502 i CB500X

        Odpowiedz
        • jas13, co do cen Benelli masz rację. Ale już Bajaj jest u nas dużo droższy w porównaniu do cen w samych Indiach. Wiadomo, poza wszelkimi opłatami i kosztami transportu, to i Romet musi coś zarobić na tym interesie. Natomiast Kymco ma już ugruntowaną pozycję i wiadomo, że płaci się za dobrej jakości sprzęt. Oczywiście mają też w ofercie bardziej budżetowe sprzęty, jak typoszereg Agility, który i tak będzie lepszy od chińskiej masówki z naklejką Rometa, Junaka, czy Bartona. Natomiast te droższe, jak Kymco Like, DownTown, czy Xciting mogą śmiało konkurować z japońskimi skuterami. Na koniec zapodaję, jak wygląda jedna z montowni Benelli 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=H4Mv1goMU6g

          Odpowiedz
  11. Nic nie tracicie nie mając markowych 125 na rynku. Też się rozglądałem i nawet mi się taki wynalazek jak Rieju Country czy Ace of Spades spodobał, ale nawet pomijając tą cenę, to wystarczy że zobaczyłem filmik z przyśpieszenia i szybko się wyleczyłem. Jak już ktoś naprawdę bardzo chce to Keeway da podobne doznania, a nie kosztuje tyle. Takto to wiadomo prawo jazdy. Powtarzam 125 to skuter do miasta, nie musi kosztować 16 000 tys. Dlaczego u nas takich modeli nie ma, bo by się nie sprzedawały, kto to kupi jak może mieć Dominara za tyle lub beneli za 11 000? Nie wspominając już o tym co można używanego kupić. Także może i dobrze że tego u nas nie ma bo szkoda prądu, wszystko to podobnie jeździ. Jak ktoś chce 125 to niech bierze najtańsze opcje, a jak coś lepsze jakościowo i trochę mocniejsze to Keeway zwłaszcza modele RKF/RKR.

    Odpowiedz
  12. Są, szkoda że nie ma chińskich marek premium na naszym rynku z ciekawymi modelami i w rozsądnych cenach.
    Bo taka konkurencja ruszyła by markowa Japonię i chińską masówkę sprowadzaną przez znanych nam importerów.
    Nam klientom wyszło by to na dobre . Tym co chcą większe i mniejsze pojemności japońskie . I tym którzy chcą najtańsze chińczyki też.
    I oczywiście że nie muszą kosztować 16 tys. Bo to jest właśnie chore .
    Mogą kosztować w granicach 11-15 tys w zależności od pojemności.
    Np. taka 300cc za 14 tys.

    https://vogemotos.com/productos/300r/

    Mam nadzieję że teraz zostałem dobrze zrozumiany.

    Odpowiedz
    • Z większych przecież masz, benelli 251 za 11 tys, 302 za 15 tys, dominar 400 za 15/16 tys. Fakt dalej już trochę drogo się robi, ale już bardziej te ceny do możliwości do mnie przemawiają niz te 125.

      Odpowiedz
  13. Są, wiem. Ale jeszcze jedna podobna firma nie zaszkodzi.
    Konkurencja wszystkim z nas przyniesie tylko pozytywne aspekty.
    A jeszcze jakby loncin zainwestował sam w sieć sprzedaży i serwisów, jak napisał Beniamin, to wtedy konkurował by spokojnie z Japonią .
    Sieć sprzedaży benelli jest raczej stworzona przez importera. Przez to „biedna”.
    Bez nowoczesnej sieci sprzedaży i serwisu nie ma sensu próbować konkurować z Japonią.
    Mam nadzieję że teraz już wszystko jasne o co mi chodzi.

    Odpowiedz
  14. Żaden producent nie zainwestuje w sieć sprzedaży i serwis, nie znam takich przypadków. Producent co najwyżej zgodzi się na dystrybucję i serwis jego produktu na danym terenie importerowi z nim współpracującym. Całe ryzyko związane z handlem i serwisem ponosi importer, a nie producent.

    Odpowiedz
  15. Tak jest. Ale kto wie? Może coś loncin wymyśli żeby nie było tak standardowo.
    Bo jak wstawią te maszyny tam gdzie stoją bartony,romety,junaki to każdy to do jednego worka wrzuci jako tandeta z Chin kupowaną w szopce lub w rowerowym.
    Kto by chciał motocykl który można w rowerowym kupić .
    Benelli częściowo zrobiło ten błąd .
    Bo jak ktoś się dogłębniej nie interesuje to benelli uważa dokładnie za tą samą jakość jak inne tanie chińczyki.
    A że jest czasem tańszy to = gorszy . W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie.

    Odpowiedz
  16. klient, Już od kilku miesięcy zwracam na to uwagę że polityka cenowa Benelli jest wyraźnie na naszą – klientów korzyść.
    Więc za to należy im się naprawdę szacunek.
    Szkoda że inne firmy ( raczej zwykli importerzy ) mają tak absurdalne ceny w porównaniu do tego co proponują.
    Trzeba to zauważać i podkreślać i nie zrównywać benelli z junakami, rometami….
    Bo benelli przewyższa wszystkich.
    Panowie redaktorzy nie róbcie im antyreklamy zrównując ich z zwykłymi importerami najtańszej masówki.
    Bo nasz rynek na zawsze zostanie daleko w tyle.

    Odpowiedz
  17. Dobra, postanowione, idę na Kat. A. Zacznę teorię, do jazd zdam teorię państwową, potem zostaną jazdy. Już te 125 cm skutery sobie odpuszczę, zwyczajnie to nie jedzie, o cenie nie wspominając.

    Odpowiedz
    • Zastanawiam się jaką szybkość musi rozwiajać motocykl i w jakim czasie osiągać setkę, aby dla Ciebie „jechał” . A tak przy okazji gratuluję decyzji i zyczę sukcesów na edzaminach.

      Odpowiedz
      • Żeby tylko umiejętności szły w parze z oczekiwaniami.
        Z takim podejściem kolejny, większy i szybszy będzie po krótkim czasie za wolny.
        Trzeba pamiętać że 125 jeździ jak 125,a litr jak litr.
        Jednak litr nie nadaje się do tego co 125,a 125 nie nadaje się do tego co litr.

        Odpowiedz
      • Też się nad tym zastanawiałem, ale myślę że poniżej 10 sek będzie ok, dlatego nawet coś pojemności 250 będzie ok. Czy będę szalał? Wątpię, chodzi mi bardziej o normalną jazdę. Spodziewam się przepaści w użytkowaniu bo do 125 osiągnieć nie ma co porównywać bo 125 osiągnie magiczne 100 km/h… no właśnie nigdy, bo większości sprzętów prędkość maksymalna to 96 (GPS measure). Markowe może zrobią to w 15-20 sekund, ale takie osiągi to ja miałem w aucie 20 lat temu.

        Odpowiedz
        • Sa, dorośnij już czas.

          Odpowiedz
        • WSK miała całe 6,5KM, a jej protoplasta niecałe 4KM

          Odpowiedz
  18. Ciekawe rozważania – sam teraz jestem w momencie promowania decyzji co kupić dla żony.
    Myślę o Barton Cafe race vs skuter 125.
    Miałem junaka M12 problemy z gaźnikiem niesamowicie mnie męczyły – teraz mamy niby chińskie wytryski.
    Używany pojazd znanej marki = nie znana przeszłość, widmo kosztownego serwisu, po prostu zużycie dużym często zakłamanym przebiegiem.
    I jak tu żyć?

    Odpowiedz
  19. W kwocie do 6-6,5 tyś najlepszy będzie Keeway rks miałem 3 lata polecam bez awarii przejechał 11 tys km, robiłem tylko przeglądy okresowe + wymiana oleju, Polecam 🙂 na wiosnę kupuję Benelli 302S wiec liczę że będę miał tyle dobrych wspomnień co z keeway’a

    Odpowiedz
  20. Polecam pod rozwagę TC Super Soco – motocykl elektryczny (motorower – odpowiednik 50cc) lub większy jego brat TC max (odpowiednik 125cc). Motocykle elektryczne mają coraz większy zasięg (80, 110, 160 km) i są wystarczające na codzień: dom-uczelnia-dom-ładowarka. Prawie „bezobsługowe”. Baterię można lądować w domu i w pracy (wygląda jak stacja PC). Koszt przejazdu 100 km to 1,60 zł. Sam jeździłem motocyklami o dużym zasięgu i głośno warczących, ale idą zmiany i czas przestawić myślenie. Kiedyś też ludziom miało brakować pierdzenia konia i paliwa na trasie, a jednak samochody się przyjęły.

    Odpowiedz
    • Jak dla mnie to elektryki wciąż mają za mały zasięg. Jeżdżę na swojej 125 w góry robiąc około 300 km jednego dnia i nie wyobrażam sobie w trakcie takiej podroży ładować akumulator przez parę godzin parę razy. W większości 125 taki dystans się robi bez tankowania, u mnie tankuje co 400-450 km a i tak nigdy do rezerwy nie dobijam. Na śmiganie na krótkich dystansach fakt że elektryki są fajne ale póki co ceny tych lepszych odstraszają. Co z tego że niski koszt przejechania 100 km jak różnice dopłacasz na starcie do odpowiednika spalinowego. Zmiany może i idą ale bez lepszych akumulatorów i skrócenia czasu ładowania nie wyprą spalinowych. Samochód miał jednak o wiele więcej plusów względem konia xD

      Odpowiedz
  21. Sam łapiąc bakcyla i zaczynając przygodę z motocyklami standardowo zacząłem od „125 na kat b” 🙂 I zaopatrzyłem się w używanego Junaka 901 w bardzo okazyjnej cenie i stanie. I powiem wam że z jednej strony w sam raz do nauki jazdy na motocyklu, z drugiej – szybko zaczyna brakować mocy i człowiek przesiadłby się na coś mocniejszego. Więc jak dla mnie jak ma się 2000tys – kup używanego chińczyka. Jak się ma 6000-7000 – zrób prawko i kup Suzuki GS500 🙂 Albo jeśli bardzo się nie chce robić prawka i pozostać przy 125 to kup Hyosunga GT-125R.

    Pozdrawiam,
    Adam – malarz motocykli
    https://www.aerografit.pl

    Odpowiedz
    • GS500 pod warunkiem, że Twój wzrost nie przekracza 180cm.

      Odpowiedz
      • Czy ja wiem. Sam mam jakoś 185-189 i przejechałem się kilka razy na GS500F ale w wersji FiveStars z owiewkami i fakt – trochę kolanami zahaczałem o owiewki, ale myślę, że w przypadku zwykłego GSa (nakeda) nie byłoby problemu i nie wydaje mi się, żeby był dla mnie za mały.

        Pozdrawiam,
        Adam – malarz motocykli
        https://www.aerografit.pl

        Odpowiedz
  22. Ja kupiłem to: https://imgur.com/PTlmRI5
    Rocznik 2019 – 6800zł. Stosunek ceny do jakości zajebisty.

    Odpowiedz
  23. „Varadero 1000 2020-03-18, 08:47

    Wszystkie trójkołowce dla kat B lub A1 MUSZĄ mieć stałą blokadę kół. nie pisz głupot!” -jesteś tego pewien? A yamaha tricity 125? A przynajniej jej pierwsze modele?

    Odpowiedz
  24. Tak jestem pewien. Tricity ma taka blokadę od początku produkcji.

    Odpowiedz
    • Nie nie miało.

      Odpowiedz
  25. Panowie, czy ktos sie orientuje jak wyglda dostep do czesci dla Derbi Terra 125? Ceny troche spadly, jest pare fajnych egzemplarzy w kraju, ale jak wyglada kwestia serwisu tych maszyn?

    Odpowiedz
    • Częściu do Derbi Terra powinny pasować z Malagutti (Piaggio-Zongshen).
      Importerem jest 4cv.pl

      Odpowiedz
    • Jak też się nad tym zastanawiałem przed kupnem swojego Derbi. Wnioski z moich poszukiwań są takie:
      1-czesci eksploatacyjne(filtry, świece, tarcze, klocki etc) bez problemu
      2-czesci silnikowe – również bez problemu. W Derbi jest silnik Piaggio m541 który można znaleźć w aktualnie sprzedawanych w Polsce motocyklach Malaguti(Dune, Monte Pro), Mondial(HPS, SMX), Aprilia(RS125, Tuono125, SX125). Serwisy tych marek powinny też dać radę z naprawami.
      3-Czesci „karoseryjne” do Derbi są ciężko dostępne ale tak jak napisał Beniamin powinny pasować z Malaguti Dune.

      Odpowiedz
  26. Witam, mam pytanie do Pana Beniamina, jaki najlepiej kupic akumulator do benyco 125 dark share 125?parametry jakie,i czy moretti moze byc? Pozdrawiam. Tomasz.

    Odpowiedz
    • Musisz zobaczyć jakie jest oznaczenie na twoim starym akumlatorze i taki sam kupić.
      Marka w zasadzie jest dowolna, tak jak w samochodzie – będziesz chciał coś lepszego zapłacisz więcej.
      Mi całkiem dobrze sprawdzały się akumulatory Yuasa, ale moretti też może być nie złe – szczególnie że kupując moretti wspierasz lokalnego importera z Rudy Śląskiej.

      Odpowiedz
  27. Beniaminie, moretii i Barton to jest ta sama firma . Siedziba koło Toszka. 35 km od Ciebie?
    Dokładnie Towarowa 2, 44-172 Poniszowice.
    Ruda to tylko oddział.

    Odpowiedz
    • Nic nowego mi nie powiedziałeś… :-).
      Pytanie Tomka było czy moretti może być.
      Może być cokolwiek co ma takie same oznaczenie, czasem wyjątkowo można dać inny ale ważne żeby napięcie się zgadzało i mniej więcej amperogodziny.

      Odpowiedz
  28. Wiem 😉

    Odpowiedz
  29. Pomóżcie proszę w kupnie używanego nie mogę się zdecydować:
    Romet zxt 2016
    Kymko pulsar 2017
    Junak 126 2015r
    Romet RX 125 Tour 2016

    Odpowiedz
    • Pulsar i 126 nie maja wałka wyrównoważającego. Zxt i RX mają ten sam silnik ale RX ma solidniejszą konstrukcję. Zatem z tych 4 wybrałbym RX Tour.
      Ale wszystko zależy też od stanu ogólnego…

      Odpowiedz
    • Kymco Pulsar pali średnio 2,5l/100, do bagażnika bez problemu założyć można kufer, solidne światło H4.
      Wibracje są koło 7,5-8,5tys.obr/min, ale nic nie chce się odkręcać. Kopniak pomaga w awaryjnym odpalaniu. Trochę miękkie przednie zawieszenie.

      Odpowiedz
  30. Dotąd tu nie pisałem, choć bywałem wiele razy, śledząc wnikliwie wszystkie materiały (podziękowania dla aktywnych twórców portalu), zanim kupiłem swój pierwszy motocykl w klasie 125 Dziś mogę wypowiedzieć się o moich kryteriach konsumenckich z perspektywy użytkownika z niespełna rocznym stażem. To był kapitalny wybór (nie licząc zakupu drugiego, nowego motocykla, który aktualnie czeka u dealera opatulony w folię bąbelkową), który dał mi – i nadal daje – masę radości. Najpierw „przypaliłem się” do świetnie wyglądającego Junaka M16 jednak perspektywa jechania za najwolniejszymi z TIR-ów ostudziła mój zapał do maszyn z Vmax w porywach do 90-100 km/h. Stąd finalnie fabrycznie nowa Aprilia Tuono 125 (model 2017) z gwarancją uruchomioną w maju 2019 r. Na liczniku ma dziś 16.700 km i wciąż rośnie. Odkąd pod uwagę brałem wyłącznie pełne 15 KM, zrazu było blisko do Yamy MT 125, po rabacie za ok. 19000 PLN w Gdańsku, ale ostatecznie przekonała mnie ostatnia na stanie, samotna Apka w gdyńskim salonie, która ujęła mnie swoją urodą (względy estetyczne są dla mnie równie ważne co techniczne) oraz konstrukcją i proporcjami naśladującymi protoplastę, nakeda Tuono 170 KM, m. in. relatywnie wysokie siedzisko (810 mm dla gościa 1,8 m jest ok, zwłaszcza w klasie 125 gdzie co drugi pyta czy nie będzie wyglądać na moto jak na psie), przewody w stalowym oplocie, ABS (choć tylko na przednie koło, nie wiedzieć dlaczego), jakość wykonania widoczna gołym okiem raczej ok. Motong kupiłem w bardzo dobrej cenie, niższej o tysiące PLN, dlatego z przyjemnością serwisowałem i wciąż serwisuję u autoryzowanego dealera w Rumi (zaoszczędzona przy zakupie kasa wydana na profesjonalny serwis – jest git). Obaw o jakość techniczną raczej nie miałem, bardziej o jakość obsługi naszych serwisów, o których mam generalnie nie najlepsze opinie. Silnik z Zogshen pracuje pięknie na Motulu, uszlachetniony dodatkowo Ceramizerem, odpala bez suchych startów i na dotyk (także po zimie). Podobno motocykl musi mieć przynajmniej 1 z 3 rzeczy, żeby cieszył: 1. Świetnie wyglądać 2. Dobrze brzmieć 3. Mieć power – i ja się z tym zgadzam. Po zamontowaniu oryginalnego Leo Vince slip-on moja maszyna spełnia dwa pierwsze warunki na medal. Akcesoryjny wydech z atestem producenta (nie mylić z przedziurawioną prymitywie rurą bez dB killera) nieprawdopodobnie zmienia charakter motocykla. W tym tygodniu, przy okazji wymiany napędu Aprilia przeszła nieco wcześniej przegląd. Btw. jestem pod wrażeniem korzyści, jakie daje nowy kompletny zestaw napędowy DID. Pomijając fakt, że OEM-owski łańcuch był już srodze wyciągnięty, jest też słabszy od DID-a. Motocykl idzie teraz wyczuwalnie szybciej, żwawe przekroczenie stówy w mieście nie jest specjalnym problemem także muszę uważać, bo raz już mnie sympatyczna obsada nieoznakowanego pojazdu nagrała w 2019 r. 😉 Ten motocykl to prawdziwy miejski lew! Obserwując rozmaite motongi (zwłaszcza rozłożyste cruisery oraz inne 125-ki) czekające potulnie w kolejce za puchami… To nie dla mnie. Jeżdżę często w miejskim ciągu Wejherowo-Rumia-Reda-Gdynia-Sopot-Gdańsk – 2 pasy – i po okolicach. Stwierdzam, że Aprilia Tuono 125 melduje się zawsze na „pole position” na światłach, bez najmniejszego wstydu przy motocyklach z większymi pojemnościami. Pomijając podrasowane puszki większość aut zwyczajnie nie ma startu spod świateł do ca 70-80 km/h zaś ci, którzy mnie doganiają i wyprzedzają, jadą ewidentnie na utratę „lejców” czyli powyżej 100 km/h w mieście 🙂 Tak wyglądają z grubsza realia i aspekty użytkowania tego motocykla który jest dopieszczony, wygląda jak milion dolarów i nadal bardzo mnie cieszy 🙂 To, co mogę jeszcze ewentualnie dopowiedzieć, to że – zdając sobie sprawę jak szybko można nim nakulać kolejne tysiące km rekreacyjnie wokół komina – wiem już, że motocykle które nie spełniają żadnego z ww. 3 punktów, miewają żałośnie małe przebiegi, często z niepewną przeszłością serwisowo-wypadkową, dlatego wydaje się że chyba warto kupić używany markowy pod warunkiem udokumentowanego serwisowania w przyzwoitym warsztacie lub w ASO. Ma oczywiście jeszcze znaczenie, od kogo się kupuje i jak mu z oczu patrzy, co przy skromnej podaży sprawiło, że wolałem jednak nowy. Tak czy owak, motong przygotowany do jazdy! – tak jak w 2019, kiedy zrobiłem sobie prezent na urodziny, tak i w tym parszywym czasie koronawirusa jest prawdziwym przyjacielem, dzięki któremu mogę sobie pozwolić na niezależność i wolność czyli to, co najbardziej kochają motocykliści. Z pozdrowieniami dla wszystkich użytkowników 1-śladów, LwG!

    Odpowiedz
  31. To ja poproszę o pomoc. Mam Keewaya RKV 125 z roku 2015. Na liczniku ponad 11 tys. Z moto jestem zadowolony, ale wychodzą drobiazgi (wymiana napędu licznika, 2x wymiana siłownika hamulca tylnego, wymiana lagi), chciałbym też nowocześniejsze moto z wtryskiem i systemem CBS. Moto musi mieć ponad 2 m długości, opony szerokie (przód 100-110, tył 130), Junaki i Romety odpadają. Moto ma być z nowe – wybrałem BN 125 lub RKV 125 po filcie (RKF 125 jednak za drogi). I teraz, który z nich??? Czy do BN 125 jest możliwość zamontowania kufra, bo to też warunek konieczny. Jeśli nie można, to wyboru nie ma, będzie RKV 🙂

    Odpowiedz
    • Bagażniki pod kufer dedykowane do Benelli BN125
      z oferty firmy Givi model SR8708
      z oferty firmy Shad model BOBN18ST

      Odpowiedz
    • Jest też tańsze rozwiązanie niż Shad, ale tutaj trzeba trochę cierpliwości.

      https://item.taobao.com/item.htm?spm=a230r.1.14.29.7f6d6f09l0irQg&id=556673327495

      Trzeba skorzystać z tak zwanego agenta, ja polecam cssbuy.com jeżeli znasz angielski, a jeśli nie to taobopolska.pl
      Tylko że stal trochę waży, i wysyłka może kosztować tyle samo co ten bagażnik, lub nawet przewyższyć jego cenę.
      Ogólnie na Taobao trzeba wpisać BJ150-29A i poszukać po obrazkach co nas interesuje. A jest tego sporo.

      Odpowiedz
      • Ale który moto wybrać 🙂 BN 125 lub RKV 125 po filcie. No bo nic innego w tej klasie ze streetów nie widzę…

        Odpowiedz
        • Jak masz wybierać między Benellli a Keewayem to tak jakbyś wybierał między Volkswagenem a Skodą. RKV znasz, wiesz z czym się mierzyć. Silnik w BN jest bardzo podobny, jeśli nie identyczny. Kupująć BN, masz w większości przypadków serwis na wyższym poziomie (nie każdy serwis Benelli serwisuje Keewaya, postawiono tutaj na salony premium), i masz historię marki w gratisie. Jeżeli cię to kręci (tak jak mnie), to są koszulkli, czapki, breloczki itp. i mnóstwo innych merchów dla fanów -z tym że nie jest to najtańsze…

          Odpowiedz
          • Dzięki za odpowiedź. Mam dylemat, Benelli bardziej mi się podoba, dzięki ramie-kratownicy, ale rzeczywiście Keewaya znam i mogę go polecić każdemu. Keeway jest trochę tańszy (choć w roczniku 2019 to już różnica 2000 zł, a więc spora), dodatkowo Benelli trochę cięższy (choć to niewielka różnica). Jednak BN125 jest bez dwóch zdań ładniejszy… Eh, znowu, gdybym miał brać Benelli, to za 1000 zł więcej jest jeszcze ładniejszy Keeway RKF 🙂 Trzeba chyba rzucić kostką 🙂 PS. Gadżety mnie nie kręcą 🙂

  32. A Benda Street 125 nową to można jeszcze kupić? Robią je na wtrysku?

    Odpowiedz
    • Niestety nie. Totalnie nie wiem czemy Polkom zostawił tą Bendę na pastwę losu. Zapowiadało się że będzie nowy konkretny importer, który przecież na codzień zajmuje się importem Harleyów z Ameryki.
      Strona nie jest aktualizowana od 2017 roku, części w necie brak. Dramat.

      Odpowiedz
      • Polkom cały czas ma do wzięcia Hooligana, z którym byli na kilku wystawach, a który nie chwycił, nieznany enduro 400cc za ponad 20tys.

        Odpowiedz
  33. Części mówisz brak? A to szkoda, używki chodzą za 5k, a to też bardzo ładne i – o ile pamiętam z twojego testu – zacne moto. Zatem omijać z daleka, części na pewno będą potrzebne, jak to w motocyklu 🙂

    Odpowiedz
  34. Lepiej wziąć nowego RKV 125 z 2019 za 7k czy BN 125 z 2018 (z przebiegiem ponad 10 tys.), za 5,5k?

    Odpowiedz
    • Jak uważacie?

      Odpowiedz
      • Jak dla mnie z tych dwóch brałbym BN 125. Ja kupując pierwsze moto brałem pod uwagę BN 125 i RKS Sport. Wybrałem RKS i na razie jestem zadowolony.

        Odpowiedz
  35. Witam serdecznie . Na wiosnę przymierzam się do kupna motorka i pod uwagę biorę 3 modele , Romet ADV 125 ( wszechstronny , ma to coś i duży a ja ważę 100kg ) , Romet Soft 125 i Junak 121 ponadczasowa stylizacja a ja najmłodszy nie jestem – . Motorek do dojazdu do pracy w mieście Łodzi i czasem z kobitą do lasu . Zależy mi na jak najmniejszym problemie w użytkowaniu , będę wdzięczny za pomoc .

    Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>