Blog / Porady

Czym jest marka? Jak nieświadomie kupić Chiński motocykl.

Czym jest marka? Jak nieświadomie kupić Chiński motocykl.

Gdy zaczynałem moją przygodę z motocyklami chińskimi w 2008 roku, tylko Klub Chińskich Motocykli pisał wprost, o tym z której fabryki pochodzi dany model. Zresztą chłopaki udowadniali że, Chińskim sprzętem da się objechać Bałtyk dookoła, czy wybrać do Rumunii. Ja chińczykiem najdalej byłem we Włoskiej Abruzji. Rekordzista zaś przejechał 100 tysięcy kilometrów na chińskim motocyklu, i z grubszych awarii musiał wymienić zębatkę czwartego biegu (cała skrzynia kosztowała 300zł). Klub w akcie założycielskim chciał wspierać importerów, być platformą wymiany informacji. Niestety nie było zainteresowania ze strony importerów – nadal nie ma.

Tytułem wstępu:

Dziś dowiedziałem się, z miłej skądinąd rozmowy że, podawanie przez mnie producenta pojazdu może działać na szkodę importera, bo jest to tajemnica handlowa. Nigdy działanie na szkodę jakiegokolwiek przedsiębiorstwa nie było moją intencją. Wręcz przeciwnie, uważam że, podawanie producenta pojazdu służy temu aby klient wiedział co kupuje, żadna to tajemnica, szczególnie że wystarczy podczas rejestracji pojazdu zerknąć na homologację, albo przed zakupem odczytać z główki ramy nr. VIN.

Moją „tajną” bronią był dekoder whomademybike.com. Wystarczą pierwsze trzy znaki numeru VIN i znamy producenta pojazdu. Myślę że, dojrzałem do tego żeby tym dekoderem się z wami podzielić. Inną sprawą jest że, często jestem w stanie po zdjęciu znaleźć fabrykę w chinach – tego asa sobie jeszcze zostawię. Kiedyś za publikację takiej informacji na podstawie zdjęcia dostałem nawet wezwanie przedsądowe. Dawne to były jednak czasy.

Motocykl marki Sinnis model Hoodlum 125

Trochę historii:

Gdy zaczynałem moją przygodę z motocyklami chińskimi w 2008 roku, tylko Klub Chińskich Motocykli pisał wprost, o tym z której fabryki pochodzi dany model. Zresztą chłopaki udowadniali że, Chińskim sprzętem da się objechać Bałtyk dookoła, czy wybrać do Rumunii. Ja chińczykiem najdalej byłem we Włoskiej Abruzji. Rekordzista zaś przejechał 100 tysięcy kilometrów na chińskim motocyklu, i z grubszych awarii musiał wymienić zębatkę czwartego biegu (cała skrzynia kosztowała 300zł). Klub w akcie założycielskim chciał wspierać importerów, być platformą wymiany informacji. Niestety nie było zainteresowania ze strony importerów – nadal nie ma.

Motocykl marki Motron model Renegade 125

W prasie komercyjnej natomiast panowała niewiedza albo tabu. We wszystkich artykułach czytało się o motocyklu marki takiej a takiej i koniec. Zwykle wszystkie pojazdy było pokazywane pozytywnie, i nikt nigdy nie wspominał o Chińskim rodowodzie danego motocykla. W czasach gdy w hipermarkecie można było kupić skuter któremu na pierwszym zakręcie odpadało koło było to może nawet zrozumiałe – podanie pochodzenia motocykla mogło całkowicie zatrzymać sprzedaż.

Ale czasy się zmieniły, pojawiła się chińska elektronika, która zaskakuje jakością, coraz większa jest świadomość że, Chińczyk potrafi wyprodukować dobrej jakości produkty, tylko trzeba za nie odpowiednio zapłacić – Klient nasz Pan! Chińskie motocykle również odnotowały spory skok jakościowy.

Od czasu gdy z Dawidem zaczęliśmy tutaj otwarcie pisać o chińskim pochodzeniu pojazdów, oraz podawaliśmy ich producentów, w prasie zaczęły się nieśmiało pojawiać wrzutki o pochodzeniu motocykli. Przełamaliśmy tabu i był to bardzo dobry trend moim zdaniem – prawda jest najważniejsza!

Motocykl marki Lexmoto model Michigan 125

Teraźniejszość:

Ostatnio usłyszałem że, niektórzy importerzy wolą żeby dziennikarze pisali o Azjatyckim pochodzeniu motocykli zamiast o Chińskim – bo lepiej się to kojarzy. To jak to jest, mamy wolną prasę czy nie? Ja już wiem, a wy?

Ja od lat staram się budować świadomość wśród szukających tańszych motocykli. Chińskie motocykle to moja pasja. Sam mam już trzeci Chiński motocykl. Od 14 lat czytam o chińskich motocyklach, od kiedy Google ma uniwersalnego tłumacza czytam też Chińskie fora motocyklowe, statystyki sprzedaży, eksportu i inne tematycznie powiązane tematy. Swego czasu regularnie wymieniałem e-maile z organizatorem targów motocyklowych w Chinach.

Na podstawie mojej wiedzy mogę powiedzieć że, nie każdy motocykl Chiński jest słaby jakościowo, powiem nawet więcej, mało który ściągany do Polski jest naprawdę słabo wykonany. Niestety trafiają się importerzy jednego kontenera – tam myśl jest taka – „Tanio kupić, drożej sprzedać i zamknąć interes”. Czasem też któryś z importerów zostanie oszukany przez Chińczyka – który „tanio wyprodukuje, drożej sprzeda, potem się wypnie i powie widziały gały co brały”. Czasem też trafi się importer który lubi dużą marżę od czasu do czasu. Ważna informacja! Nie zawsze cena jest wyznacznikiem jakości, szczególnie jeśli chodzi o import motocykli z Chin.

Czym innym są firmy budujące własną markę na poważnie a czym innym „Janusze biznesu”!

Motocykl marki UM Motorcycles model Renegade 125

Jak zrozumieć pojęcie marki.

Zapewne zauważyliście że, wszystkie pokazane w tekście motocykle są podejrzanie podobne? Różnią się kolorem, wyglądem tłumika, rodzajem podnóżków, kierownicą czy felgami. Wszystkie one powstały na kanwie jednego motocykla, a mianowicie Zongshena RA1. Ale zostały zamówione przez innego importera i sprzedawane pod inną marką.

Motocykl marki Zongshen model RA1

Mamy więc Brytyjskie marki Lexmoto i Sinnis, markę Austriacką Motron oraz markę Amerykańską UM Motorcycles i tylko firma Zongshen wie pod iloma innymi markami są sprzedawane jej motocykle.

Przedsiębiorca z odpowiednim kapitałem może zamówić motocykle w dowolnej fabryce motocykli w Chinach, a fabryk jest ponad 200, i sprzedawać je pod własnym znakiem towarowym – zwanym marką. Jak zwykle i tutaj są wyjątki, niektóre Chińskie firmy zdają się dbać o wizerunek swoich produktów nawet gdy sprzedawane są pod innymi markami, żeby od nich kupić należy najpierw zbudować relacje biznesowe i przekonać niejako producenta o poważnym podejściu do klienta.

Czy marka jest miarą jakości?

Teoretycznie każdy szanujący się przedsiębiorca powinien dbać o dobre postrzeganie posiadanej marki. To przekłada się przecież na sprzedaż i zysk. Mamy na przykład marki Japońskie, które uchodzą za bezawaryjne i z bardzo dobrą bazą części zamiennych. I nikogo nie interesuje że, motocykl produkowany jest w Malezji, czy Chinach, ważne że, jest Japońskiej marki, i właściciel tej marki dba o jakość i zadowolenie klienta.

Duże marki, na przykład Yamaha, Honda, Kawasaki, BMW czy Piaggo oczywiście produkują globalnie, ale z zasady fabryki są własnością danego koncernu, lub są tworzone we współpracy z lokalnymi przedsiębiorcami na zasadzie spółek Joint-Venture (Piaggio Zongshen, Sundiro-Honda, Haouje-Suzuki, Jianshe-Yamaha itp). W przypadku tych dużych przedsiębiorców fabryki te są pod stałym nadzorem jakościowym. Marki te posiadają również własny działy inżynieryjne projektujące nowe modele motocykli.

Mamy też marki, nazwijmy je, lokalne, relatywnie nowe, weźmy na przykład Brytyjskie Lexmoto. Właściciel tej marki nie ma własnych fabryk motocykli, zamawia produkty z fabryk w Chinach i sprzedaje je pod własną marką. Kupując motocykl z naklejką Lexmoto kupisz motocykl Brytyjskiej marki, ale nie masz żadnej gwarancji że jest on produkowany w Wielkiej Brytanii, ani że właściciel tej marki nadzoruje proces produkcji w fabryce. Oczywiście przedsiębiorca który chce zdobyć zaufanie klientów, a tym samym liczy na długoletnią sprzedaż motocykli pod własnym znaczkiem, będzie się starał zaoferować produkty dobrej jakości. Wiąże się to z osobistą wizytacją danej fabryki, kontrolą jakości motocykli przed sprzedażą oraz wybór komponentów montowanych już w fabryce. Okazuje się że na etapie zamawiania danego modelu w fabryce można „zaoszczędzić” na dodatkach – bagażniku, materiału na rurę wydechową, tańszej dźwigni zmiany biegów i innych drobiazgach. W niektórych fabrykach można zamówić też motocykl z innym silnikiem (z wałkiem lub bez, na popychaczach lub na łańcuszku rozrządu).

Trochę więc jednak od marki zależy. Znajomość fabryki produkującej pojazd jest o tyle ważna że, średnia jakościowo fabryka nie będzie produkowała jakości premium. A fabryka premium nie będzie zainteresowana dwoma standardami jakości na produkcji -taniej jest prowadzić jeden poziom jakości niż dwa. Oczywiście importer może zamówić dodatkową bramkę jakościową – pytanie ilu z nich to robi?

Najwięcej konsternacji wzbudza to że, te same motocykle można kupić w Polsce sprzedawane pod Polskimi markami.

Można więc kupić motocykl Polskiej, Angielskiej czy Amerykańskiej marki, ale nadal będzie on pochodził z tej samej Azjatyckiej fabryki.

Co więc kupić?

Jak z jakością motocykla!

Po pierwsze jeśli chcemy kupić motocykl danej marki i szukamy informacji na forach motocyklowych o jej jakości to nie porównujemy różnych modeli motocykli tej marki, tylko szukamy informacji o modelu który nas interesuje. Jeżeli jest to motocykl nowy na rynku to szukamy informacji o modelu pochodzącym z tej samej fabryki, tutaj potrzebne pierwsze trzy znaki numeru VIN i dekoder Who made my bike.,

Co z dostępnością części zamiennych!

Po drugie należy zorientować się który importer oferuje dobry dostęp do części zamiennych. Tutaj ważna informacja, wielu z nas szuka części na allegro, ale importerzy wolą rozprowadzać części zamienne przez Autoryzowane Stacje Obsługi (ASO), stąd warto zadzwonić do jakiegoś serwisu i zapytać o części. Nie mówcie jednak że, chcecie kupić motocykl, bo wtedy ASO może powiedzieć wam wszystko co chcecie usłyszeć… Czasami dobrze jest zdecydować się na motocykl który jest sprzedawany przez kilku importerów – większy dostęp do części zamiennych. Ogólnie sporo było narzekania przez ostatnie lata na brak części zamiennych do Chińczyków, ale tutaj ostatnio importerzy zaczęli ostro działać, powstają sklepy firmowe online z częściami. Jako ciekawostkę podam że, Chińska firma CF-Moto wymuszała na importerze zakup części zamiennych do kupowanych przez niego motocykli, jakiś procent zakupów musiał być przeznaczony na części zamienne.

Jaka jest jakość serwisu!

Po trzecie należy znaleźć dobry punkt serwisowy, niestety tutaj jakość serwisu gwarancyjnego i pogwarancyjnego mocno zależy od właściciela sklepu czy serwisu, a mniej od marki. Nie wiem jaki wpływ mają nasze marki na serwisy, ale zdarzają się i partacze jak i bardzo dobre serwisy. Trzeba niestety kierować się opiniami użytkowników tychże serwisów w okolicy. Czasami jednak importerzy stawiają na jakość – przykładem jest tutaj Benelli, nie każdy serwis posiadający umowę z importerem serwisuje te motocykle, zwykle są to serwisy które serwisują również duże marki Japońskie. Chyba tym samym tropem podąża Voge i jeśli się nie mylę Bajaj.

Kupić Japonię…?Jeśli cię stać. Jeśli nie to „Chińczyk” też da się lubić, wiem bo mam!

Zgodzę się że, marki Japońskie wyznaczają tutaj trend, i nasi importerzy mają jeszcze sporo do zrobienia aby wyrobić sobie taką samą renomę. Jednak tutaj wchodzi w grę czynnik cenowy, serwisy motocykli Japońskich mają droższe roboczogodziny, a i motocykle do najtańszych nie należą. Więc jeśli nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi.

Udostępnij ten post

Beniamin to specjalista od "chińczyków". Członek Klubu Chińskich Motocykli. Związany z produkcją dla motoryzacji od 2007 r. Na co dzień pracuje jako kierownik zakładu produkcyjnego. Z wykształcenia technik elektronik systemów komputerowych, inżynier elektrotechniki, magister automatyki i metrologi.

REKLAMA

50 komentarzy

  1. Chwila moment, nie jesteś dziennikarzem, tylko pasjonatem hobbystą. Dziennikarzem byłbyś, gdybyś pobierał opłaty za swoje artykuły, więc sorry zapis o dziennikarstwie nie dotyczy. Swoją drogą portale motocyklowe piszące pochlebnie dla importerów już przekraczają wszelkie granice lizusostwa. Zresztą blogi, fora to nie jest prasa, to tylko wymiana uwag między użytkownikami, a jak importerzy nie dbają o jakość produktów, to bardzo szybko tracą dobrą opinię.
    A w prasie zagranicznej nie słyszałem, żeby importer Lexmoto miał problem do brytyjskich periodyków.

    Odpowiedz
    • jas13, aktualizacja. Dla ścigacz.pl chyba Beniamin nie pisze gratis? Ale czy to znaczy że jest dziennikarzem ?

      Odpowiedz
      • Szczerze jest mi obojętne, gdzie kolega Beniamin się udziela i czy robi To zarobkowo, czy charytatywnie. To jest Blog chyba Dawida, a Beniamin jest tu na chyba adminem i publikującym artykuły, a czy jest to działalność hobbystyczna, czy non profit, trzeba pytać właściciela bloga.
        Jeśli ścigacz.pl pod ponownym zarządem Łowcy zaprosił Beniamina do współpracy, to chwała mu za to. Może dzięki temu ścigacz.pl wreszcie wróci do bycia bardziej profesjonalnym serwisem, a nie portalem reklamowym powiązanym z firmą motoryzacyjną.

        Odpowiedz
      • Nie trzeba być dziennikarzem, żeby pisać o swoich pasjach czy chociażby zainteresowanich. Najbardziej dziwią mnie – żeby nie powiedzieć śmieszą – zazdrosne głosy tych, co sami nic nie potrafią ale zazdroszczą innym.

        Odpowiedz
        • Tutaj chodzi o coś zupełnie innego, jest niestety na YT gros osób, które faworyzują i tylko o zaletach mówią a wady pomijają lub je przeinaczają żeby dobrze brzmiało. Są też tacy co mają wiedzę i nie boją się krytykować. Mówią wprost, czego lepiej nie kupować, są zwyczajnie szczerzy. Znam paru takich i mogę powiedzieć że są zajebiści. Dostają jakiś model na testy i potrafią zmieszać z błotem dany model 🙂 a nie tylko ochy i achy. Wyjaśniłem?

          Odpowiedz
          • Już trochę piszę i robię tych filmików. I od kilku lat mam ten komfort że mogę odmówić testu jakiegoś motocykla. Moze sobie schlabiam, ale raczej importerzy szanują moje zdanie i skoro mi dają motocykle to znaczy że jakiś wpływ na widownię mam.
            W związku z tym że mogę wybierać motocykle, z zasady nie biorę tych o których mam złe zdanie. Nie znajdziesz u mnie na kanale testu motocykla beznadziejnego.
            Jeśli mam na testach coś tańszego zawsze piszę o stosunku jakości do ceny. Bo przecież jak ktoś ma mało kasy, to może kupić tanio, jeśli wie ze trzeba będzie trochę przy sprzęcie popracować.

        • @Wojtek_adv Nie do końca zrozumiałeś. Dziennikarz to osoba bezstronna , obiektywna i rzetelną. Czyli pisząc i oceniając dany produkt to powinna mieć porównanie i powinna robić też testy japończyków. Pisząc że chińczyk jest tak dobry jak japończyk lub że już jest prawie tak dobry itp… a gdzie jest ten test porównawczy choć jeden j vs ch. Czy tak jak sam Beniamin pisze jest specjalistą i pasjonata chińczyków . Czy jest nieobiektywny , nierzetelny i nie jest bezstronny. Ale jest jest dobry w tym co robi w swoim ogródku . Ale żeby być dziennikarzem musi robić więc. Moja propozycja to zacząć od testów np. Suzuki vs Junak. I opisać obiektywnie co i z ile dostajemy. Porównać co gdzie wygląda lepiej , a co gorzej. Może coś trochę większej pojemności porównać. W skrócie, najpierw porównaj, postaw koło siebie , przejedź się . A później udowadniają że chińskie jest lepsze.

          Odpowiedz
          • Dziennikarz bezstronny, wg tej definicji ani Pan Potynski czy Drzymulski z światamotocykli, czy też ten dobrze odżywiony z Motogen.pl, równo piszą artykuły pod importerów, a tytułuja się dziennikarzami.

          • Mylisz się diametralnie. Gdzie ty widziałeś porównanie np. Fiata z Bentleyem? Porównuje się porównywalne, więc np. motocykle o danej pojemności w wąskim przedziale cenowym od-do.

      • Mylisz fakty, co innego wziąć pieniądze za artykuł sponsorowany od importera. I w dodatku o tym nie poinformować czytelnika, a coś innego dostać pieniądze od właściciela portalu za napisanie artykułu.
        Wchodząc na naszą stronę widzisz reklamy? To przecież nie wyświetlamy ich gratis. Ale w związku z tym że nie monopolizujemy reklam, zachowujemy niezależność.
        W umowach z importerami mamy wyraźnie zaznaczone, ze jeśli chodzi o testy video, to albo idą w całości bez ingerencji, albo nie idą wcale.
        Jasne i uczciwe zasady..

        Odpowiedz
        • To że są reklamy to normalne, mnie by nawet dziwiło że ich nie ma, pozatym jest kolorowo. Jednak zmieńcie ten dział „Informacje od producentów”, znaczy nazwę, na coś w stylu „Reklama” lub „Artykuł sponsorowany”. Ja wiem że teraz to się tak robi żeby ludzi na zakup czegoś namówić, ale pod tą nazwą to informacji bym nie nazwał. Bo to nie informuje o niczym w zasadzie, a raczej w błąd konsumenta wprowadza, UOiK powinien się zająć takimi praktykami kiedyś.

          Odpowiedz
          • Ludzie kto wam każe wchodzić na ten Blog?
            Jest tyle innych stron w internecie, nie pasuje, to nie czytam. Natomiast zaglądanie innym do portfela i opierniczanie za sposób zarabiania na życie, to troszkę nieporozumienie

  2. Dla mnie handlowiec, który mówi, że czegoś nie może sprzedać, bo ktoś coś powiedział o pochodzeniu towaru, to jest pupa, a nie handlowiec. Dobry handlowiec sprzeda wszystko nieważne czy to jest motocykl z UK czy wiadro gwoździ z Bangladeszu.

    Odpowiedz
    • Tutaj nie chodzi o handlowca, tylko o to że konkurencja może podkupić ten model w tej fabryce. Jak już motocykle będą dostępne w salonach już będzie wszystko jasne.

      Odpowiedz
      • Dzięki Beniaminie za wyczerpująca odpowiedź , a swoją drogą ,faktycznie może coś być na rzeczy , te parę tysi moze robić różnice , RX one , czy zontes …droższy , cena tego niby atrakcyjna , choć zobaczymy pewnie wkrótce ,..a ja pytam tylko z ciekawości , sam mam chińczyka od junaka z 2015 roku , i wolę osobiście go serwisować …jak dotąd działa bez zarzutu

        Odpowiedz
      • Znaczy, że to nie są produkty OEM

        Odpowiedz
  3. Co ciekawe na stronie zonkshena nie ma modelu m12 takze w tej maszynie moze byc tylko silnik tej firmy

    Odpowiedz
  4. Sinnis dobrze wygląda, i można z marki UM opony przeszczepić. Wtedy ładnie na zdjęciach wygląda, bo takto to dalej kolana w zębach. Taka motorynka. Mnie to zastanawia czemu te motocykle takie małe robią, przecież można zrobić większy, zabudować plastikami (przez rok wytrzymaja) później na trytyki się powiąże, no ale można. I tutaj jest taka myśl że to wszystko pod standardowego człowieka w chinach jest robione, a mogli by coś zaprojektować pod europejski rozmiar, bo takto to ani nie wygląda się na takim sprzęcie ani to nie wygodne. Maxi skutery mogą robić, to czemu nie robić motory w normalnych rozmiarach? Kreidler kiedyś robił coś pod wymiar średni europejski, coś tam od junaka (no ale cieżkie i wolne, mocno awaryjne), i aprilla jeszcze ma ten taki cross no i tyle. O co tutaj chodzi? Kiedyś to można było sobie kupić i poprostu sobie pojeżdzić i sprawdzić czym jest motocykl, teraz przy tych cenach to by się oczekiwało czegoś pod wymiar, ktoś tam myśli u tych naszych „polskich” producentów?

    Odpowiedz
    • Większość Maxi jest dla max 180-185, u wyższych tyłek ląduje niżej niż kolana i pozycja daje po plecach, w dodatku często kiera koliduje z kolanami, mało niestety skuterów, w których można dać raisery kierownicy bez dodatkowych przeróbek

      Odpowiedz
      • No ale wyglądasz jakoś a nie jak na kocie. Zresztą te maxi od Kymco dosiadałem i są spoko. No ale to skuter więc no wiesz.

        Odpowiedz
  5. Coś ta strona chyba średnio sobie radzi bo pokazuje, że mój Benelli: „This vehicle was made in Italy”. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że budżetową 125 składają we Włoszech. Flagowe TRK to może jeszcze.

    Odpowiedz
    • @Isyllt bo VIN nie działa tak jak się to wydaje Beniaminowie.
      Możemy poznać producenta, to oczywiste. Ale poznajemy tylko to gdzie jest spółka zarejestrowana. Np. dla celów marketingowych lub podatkowych.
      Czyli kraj pochodzenia producenta nie zależy od tego gdzie faktycznie spółka istnieje i produkuje .
      Po VIN dowiadujemy się też gdzie dokładnie dany model jest produkowany .
      I tu może być tak że motocykl przyjeżdża do Hiszpanie lub Austrii w trzech częściach z Chin . I po dokręceniu tych części w austriackiej hali nadawany jest VIN . Wtedy można w VIN podać miejsce produkcji w Austrii.
      Można też do wyprodukowanej ramy nadać numer VIN. I mamy już miejsce produkcji w numerze VIN.
      Ale faktyczny końcowy montaż odbywa się zupełnie gdzieś indziej.

      Odpowiedz
  6. Fajnie to wyszło.
    „Czym jest marka? Jak nieświadomie kupić Chiński motocykl.”
    A wyżej reklama ” Rieju hiszpańskie motocykle „

    Odpowiedz
    • Akurat Rieju montuje motocykle u siebie, a firma jest nadal w rękach rodziny założycieli. To że, projektują swoje motocykle korzystając z dostępnych „klocków” to już norma w dobie globalizacji. Małe firmy nie mają szans z gigantami. Żeby sprzedawać coś konkurencyjnego muszą stosować części produkowane w setkach tysięcy sztuk.
      Nie pamiętam żeby któryś z modeli Rieju był 1 do 1 klonem któreś innej konstrukcji.
      Owszem rama, silnik, koła , tłumik mogą być wspólne z innymi motocyklami, ale design Rieju ma własny.

      Odpowiedz
      • Beniaminie np.century?
        Jest oczywiste że nie 1 do 1.
        Ale to tylko inny kształt blach i inny tłumik.
        Dla przykładu to jakby powiedzieć że seat exeo to hiszpański samochód.
        A nie audi a4.
        Ale już był temat poruszany.
        Dla mnie to chińczyk, dla innych hiszpański motocykl z chińskich klocków. Dla mnie to właściwie wszystko jedno.
        Chyba że Ty uważasz że hiszpański jest lepszy?
        Ale to by oznaczało że jestem większym fanem chińczyków niż Ty.

        Odpowiedz
    • Witam. Chcę sprowadzić motocykl elektryczny z Chin. Czy ktoś orientuje się jak wygląda sprawa homologacji, czy nie ma problemu zarejestrowania takiego motocykla w Polsce?

      Odpowiedz
      • Leon, indywidualna rejestracja motocykla jest raczej trudna. Ale wiem że mają sposób na zarejestrowanie swoich wyrobów firmy które sprzedają rowery elektryczne.
        Np. takie rowery https://bearebike.com/
        Zapytaj jak oni to robią i czy można w ten sposób zarejestrować motocykl elektryczny z chin.

        Odpowiedz
  7. Beniaminie, ja tu jednej rzeczy nie rozumiem, przedstawiciel firmy X wiedząc, że współprowadzisz bloga o motocyklach ujawnia Ci informacje o nowych motocyklach, które zamierzają wprowadzić do oferty. Przecież powinien mieć świadomość, że taka informacja trafi na Twój blog, prawdopodobnie z metryczką o pochodzeniu motocykla. Biorąc to pod uwagę, tajemnice handlową łamie osoba, która Ci udziela informacji, a nie Ty bo nie jesteś pracownikiem firmy 🙂

    Odpowiedz
    • Nie doceniasz mojej zdolności zdobywania tych informacji poza drogą oficjalną. Hahaha
      Niektórzy importerzy nie robią żadnego problemu i podają fabrykę.

      Odpowiedz
      • Kross dużo zrobił by osiągnąć status firmy cenionej i chętnie kupowanej. A startował z samego dna.
        Jednak trochę zdrowego rozsądku się przyda. Grupa około 20 pracowników ile może zrobić ram ? Oczywiście robią , projektują, coś sprawdzają i testują. Ale tak naprawdę trudno to nazwać produkcją.
        Kross jest importerem ram w większości.
        Zależnie od klasy roweru zaopatruje się u najlepszych producentów.
        Czyli Giant,Merida,Kinesis.
        A także u chińskich producentów .

        Odpowiedz
    • Czyli telewizor Samsung składany pod Wrocławiem jest polski, rower składany na stoisku w supermarkecie jest polski , rowery Romet i cześć motocykli składany w Polsce są polskie.
      Czyli jednak Polska jest producentem motocykli, tak jak Hiszpania ?
      Jaki bezsens ….
      Dobrze ktoś zauważył że junak serii M12 to jednak jest polski produkt .
      Na stronie chińczyków jest tylko podobny.
      „Owszem rama, silnik, koła , tłumik mogą być wspólne….”

      Odpowiedz
      • Słuszna uwaga. To ja mam takie pytanie jeśli Romet złoży rower z chińskiej ramy, japońskiego osprzętu, włoskiego siodełka i niemieckich opon i dętek, to będzie to rower chiński czy polski?

        Odpowiedz
        • To

          Odpowiedz
        • To proste. Jeśli niemieckie opony były wyprodukowane w Chinach, włoskie siodełko w Turcji, japoński osprzęt w Tunezji, chińska rama w Tajlandii to polski.

          Odpowiedz
          • Niemiecka firma z podwykonawcami w Korei i Indonesii.
            Rowery Kross też mają ramy z Chin, a czasami i cały rower jet z Chin. Big Star też jeansów nie szyje w Polsce, a i 4F buty robi gdzieś indziej. Mówi się, że kupując ciuchy 4F wspomagam polską firmę, a patrząc na metkę to chyba nie do końca 😉

          • @jas13. Tak dla ścisłości to Kross z pewnością posiadał własną spawalnię ram. Nie wiem jak teraz bo uruchomili (chyba w 2017 r.) produkcję! ram z karbonu. Właśnie tego nie wiem czy zastąpili spawalnię produkcją karbonową czy robią to równolegle.

          • @Wojtek_adv, opieram się na rozmowie z przedstawicielem Kross-a na targach pracy PW, co prawda w 2009 roku, więc może w międzyczasie się to zmieniło. Na kanale Kamila słyszałem, że niektóre ramy Romet też robi w kraju, ale wtedy rower kosztuje więcej.

          • Rozumiem że tutaj rozmawiamy z ludźmi ogarniętymi. Pracuję w Daimler AG w Niemczech. W montowni Sprinterów. Zakład jest Niemiecki. Spawalnia na miejscu. Lakiernia na miejscu. Montaż na miejscu. Części pewnie tylko w 10% z Niemiec. To jak jest z tymi Mercedesami? Są Premium i Niemieckie czy nie? Oczywiście że są. Nikt dziś nie produkuję części czy to do motoru czy do samochodu sam. Ale jeżeli ktoś zamawia prawie gotowy motor od chińczyka i np. w Polsce dokręci inne błotniki i zmieni kierunki na ledowe w innym kolorze to moim zdaniem ten produkt jest chiński a ma prawo jedynie dostać znaczek że np. został zmontowany przez np. Polską firmę.

  8. Azjatyckie pochodzenie. Japońska firma na „H” wprowadzając jeden ze swych modeli na rynek produkowała go w Tajlandii, po zmodyfikowaniu modelu produkcję przenieśli do Wietnamu, a po ostatniej modyfikacji produkcję przeniesiono do Bangladeszu. Inny model tej firmy był produkowany w Chinach, zastąpiono go modelem produkowanym w Bangladeszu od kilku ładnych lat, mimo że marketing firmy H wmawia klientom, że to nowy model (nowy tak, ale w EU). Zaczynam się zastanawiać czy Chiny to faktycznie najtańszy wytwórca, bo może w Azji jest ktoś, kto wyprodukuje taniej?

    Odpowiedz
    • Trochę się tym interesowałem, bo jeżdżę moto na H z Tajlandii 🙂 Wietnam czy Bangladesz jest dla Hondy lepszym wyborem niż Tajlandia lub Chiny, przynajmniej jeżeli chodzi o koszty pracy, bo kultura techniczna pewnie jest trochę niższa (ale dla takiego koncernu to nie problem: przysyłają swoich inżynierów, otwierają przyzakładową zawodówkę i z głowy). Dość dobre wyobrażenie o kosztach robocizny daje PKB na osobę. Chiny i Tajlandia stoją podobnie (75 i 70 w światowym rankingu), i to inna liga niż Wietnam i Bangladesz (125 i 140). Chiny właśnie stawiają sobie elegancki kilkumetrowy płot wzdłuż granicy z Wietnamem i Birmą. Oficjalnie tłumaczą to względami epidemicznymi, ale w rzeczywistości chodzi o emigrację ekonomiczną.

      Odpowiedz
  9. Ciekawe czy Romet w ramach współpracy z UM Motorcycles wprowadzi na rynek DSR Adventure TT, najlepiej w cenie konkurencyjnej do Malaguti Dune

    Odpowiedz
  10. Poruszyłeś tu bardzo wazny wątek. Serwis i dostęp czesci. Chinskie motorki są coraz droższe. IMO zbyt drogie w stosunku do tego co oferują a dodatkowe atrakcje z serwisem i czesciami

    Odpowiedz
  11. Farmazony odpłatne Beniaminie.
    Mam w posiadaniu od 5 lat chińskie moto. Sporo poprawiłem fabrykę, modyfikacje itd. Importer od początku zapewniał o max dostępności części. Inni polscy importerzy klonów tego modelu również. Czy sklepy, od Jednoślad po Motor-X. Banialuki. Lata leciały a części coraz mniej zamiast więcej obiecywanych. Jedyne co przyrasta to jak grzyby po deszczu dziesiątki, setki nowych chińskich modeli (Japonia by pozazdrościła!)
    Wszystko na podbudowie poprzedników i wciąż bez podstawowego zaplecza części. Wypromować, wcisnąć i nara głupi polaczku a potem jego problem.
    Do wiekowej i rzadkiej PANNONII TLF 250 DE LUXE z 1958r jest więcej części niż do gamy news super chinoli. I nie zwalaj na importerów marek. Opłacany Trollu yuanami $$.

    Odpowiedz
    • Niech zgadnę masz Rometa?

      Odpowiedz
    • Trole :-)

      Odpowiedz
    • Czy ktoś Ciebie zmuszał do kupna chińskiego moto? Nikt nie broni kupić japońskiego sprzętu, szkopuł jeden zdecydowanie wyższa cena. Nie martw się do tajwańskich motocykli i skuterów też ciężko z częściami oryginalnymi, przynajmniej w Polsce.

      Odpowiedz
    • Ale hejt się wylał, mówię o pisdziel. Ale fakt trzeba trochę wiedzieć co się wybiera.

      Odpowiedz
  12. Auto mówi o porównaniu fiata do betleja. Idiotyczne stwierdzenie i durnowaty pomysł. Są chińczyku które zbliżają się cenowo do chińczyków o mocy 15.
    Są też chińczyku o większej pojemności które mogą być konkurencja dla japończyków.
    Chyba dla każdej normalnej osoby jest możliwe znalezienie takich motocykli do porównania.
    Chyba że już z góry zakładasz że Japonia przewyższa chińczyków jak bentlej fiata. To jest skrajność i uprzedzenia w drugą stronę.

    Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>