Blog / Nowości

Wrocław Motorcycle Show 2016

Wrocław Motorcycle Show 2016

Byłem, widziałem i czas zdać relację. 125-tek było sporo, ale nasi rodzimi importerzy chińskich sprzętów odpuścili sobie wizytę w stolicy Dolnego Śląska. Czym jak zaraz się przekonacie sami sobie zaszkodzili…

Tak samo jak Dawid zastanawiałem się które targi wybrać, i wybrałem te na które dotrzeć mi było wygodniej. Ot lenistwo… O 12 w południe w niedzielę stałem przed Halą Stulecia we Wrocławiu i oczom nie wierzyłem. Przede mną wiły się trzy kolejki, w każdej po kilkaset osób, dobrze że panie w kasach uwijały się jak pszczoły na kwiatach i kolejka posuwała się całkiem sprawnie.  Na terenie tragów motocyklowych wcale nie było luźniej, ludzi było tam jak w mrowisku. Przepychając się miedzy ludźmi często słyszało się ludzi poszukujących Junaka, Rometa, Zippa czy choćby Bartona, niestety ani jedna z tych firm nie wystawiła swoich sprzętów. Honoru Rometu bronił jeden z dealerów , który za własne pieniądze wystawił kilka sprzętów, dzięki niemu mogłem zobaczyć na żywo ADV 250. Na stoisku były też Keeway RKV, Keeway TX, Zipp VZ-3 (chłodzony powietrzem, jakby kto pytał), Romet Division 125, Romet ADV 125.

Miałem też okazję porozmawiać z Wojciechem Hause o nowej propozycji Polkomu modelu Benda 125 Street. Motocykl rzeczywiście wygląda na solidnie wykonany, choć błotniki ma plastikowe, ale cóż taki mamy plastikowy świat. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że motocykl ma troszeczkę więcej mocy niż podane w homologacji 7,8kW. Dostaliśmy też zapewnienie, że dostaniemy ten model na testy w tym roku, więc sami sprawdzimy czy ten motocykl warty jest 12tyś. zł. 

Dużym zainteresowaniem cieszyła się Yamaha 125 Classic, dłuższą chwilkę musiałem wystać w kolejce aby zerknąć na numer VIN. Ten wskazał że producentem tego motocykla jest spółka Jianshe-Yamaha. Motocykl sprawiał bardzo dobre wrażenie, całkiem dobrze spasowane elementy oraz estetyczne spawy, szczególnie podobał się kobietom. A byłbym zapomniał motocykl na oponach marki CST (Ching Shen Tire).

Zaraz na przeciwko Yamahy stała Honda CB125 F produkowana przez Wuyang-Honda, też na oponach CST i w bardzo podobnej cenie. Tutaj też nie miałem czego się przyczepić.

Wśród 125tek przeważały jednak propozycje z automatyczną skrzynią biegów, duży wybór  zaprezentowały w tym segmencie Vespa i Piaggio, przekrój cenowy między 10tyś. a 21tyś zł.  Peugeot pokazał model Django 125 i Satelis. Suzuki zaś model Adress 110.

Na stoisku Kawasaki zabrakło modelu Athlete którego byłem bardzo ciekaw.

Oczywiście poza 125tkami było też mnóstwo motocykli większych pojemności niestety w cenach nie na polską kieszeń. Dalibyście za skuter BMW 650 ponad 45tyś. zł? To trochę bezczelne żeby sprzedawać motocykl w cenie samochodu, ale może to normalne. Jeden z moich przyjaciół skomentował te ceny słowami: „Albo oni za dużo chcą albo my za mało zarabiamy w tej Polsce”.

Nie będe się dłużej rozwodził bo i tak pewnie mało kto przeczytał moje wypociny, zapraszam do obejrzenia zdjęć. A kto nie był, niech żałuje bo aby przysiąść się do wszystkiego potrzebne byłyby conajmniej dwa dni.

 

 

Udostępnij ten post

Beniamin to specjalista od "chińczyków". Członek Klubu Chińskich Motocykli. Związany z produkcją dla motoryzacji od 2007 r. Na co dzień pracuje jako kierownik zakładu produkcyjnego. Z wykształcenia technik elektronik systemów komputerowych, inżynier elektrotechniki, magister automatyki i metrologi.

REKLAMA

10 komentarzy

  1. Fajny artykuł i fajne zdjęcia szkoda że nie mogłem być.Ale najbardziej szkoda że Romet nie wystawił na pokaz Keewaya Superlaita 125 tego w macie i w chromie.Ja osobiście mam go w chromie i super się prezentuje na pewno zrobił by wrażenie na wszystkich.Ten w macie jest goły ja przy kupnie miałem w promocji już owiewkę,stopki,i sakwy.Sprawdż w necie i napisz mi na meila swoją opinię o wyglądzie bo dla mnie jest super i cena też,Pozdrawiam z Jastrzębia Zdroju.PS.19tego u nas pożegnanie zimy zlot serdecznie zapraszam.Nara.

    Odpowiedz
  2. Ceny H-D zaczynają się od 32tys. za produkowanego w Indiach Street-a 750,
    Sportster-y zaczynają się od 36tys. , także cena BMW 650 jest jak najbardziej normalna.
    Zresztą hondy 600-ki też kosztują prawie 30tys., Africa Twin około 40tys., a Husquarna 701 cena 42 tys. Więc raczej w Polsce się mało zarabia, w stosunku do cen motocykli wyższych pojemności.

    Odpowiedz
    • Nie o to mi chodziło. Ktoś mi wytłumaczy dlaczego samochód składający się z dużo większej ilości części, wymagający testów zderzeniowych kosztuje tyle samo co „prostu” motocykl?

      Odpowiedz
      • Motocykle są przeciętnie bardziej zaawansowane technicznie, niż samochody w tej samej cenie.
        Nowa Dacia Logan najmniejszy Ford, czy Fiat za 30-kilka tysięcy złotych są też produkowane w o wiele większej liczbie egzemplarzy dlatego marże mogą być niższe, niż na motocykle takie jak BMW 650, Yamaha, Honda. No i za markę się płaci zarówno niemieckie jak i japońskie.

        Odpowiedz
        • Motocykl bardziej zaawansowny niz samochod? Bez zartow 🙂 Sam nowoczesny silnik diesla z common railem ma wiecej czesci niz caly motocykl, o systemach multimedialnych czy nawigacji nie wspomne. Do tego klimatyzacja, elektryka itp. W obecnych autach sa kilmetry kabli i setki tysiecy czesci. Gdyby ktos napisal, ze tego nie da sie kupic za 40 tys zl, to prosze popatrzec na nowego Fiata Tipo, gdzie za 5 dych mamy wszystko co wymienilem wczesniej. Zgadzam sie z Beniaminem, motocykle sa zdecydowanie za drogie, sa milion razy prostrze niz samochody, a mimo to tak samo drogie.

          Opony CST to dziadostwo niestety 🙁 Na mokrym niebezpiecznie sliskie.

          Odpowiedz
          • Krzysiek, dokładnie tak jest. To jest biznes. Wystarczy spojrzeć na ceny motocykli wielkiej trójki w Indiach, i już widać ile są warte, bo przecież tam nie dokładają do interesu. A niektóre modele są połowę tańsze…nie mówiąc o modelach których w Europie się nie przedstawia Suzuki Gixxer 150cc za 5600PLN i wszyscy polscy importerzy idą z torbami a Polska jeździ Suzuki. Ale nie tędy droga, prestiż by im spadł…
            W USA też Suzuki TUX 250za 16.000PLN można kupić a u nas Junak 320 kosztuje 13600PLN. Przykłady można mnożyć…

          • Jakby w Polsce był sprzedawany Suzuki Gixxer 150 trzeba byłoby doliczyć koszty transportu i rynek polski jest o wiele mniej chłonny niż indyjski, dlatego musi być marża importerów wyższa.
            Japończycy produkują tam na miejscu,poza tym na rynek indyjski taki Suzuki nie może być wywindowana cena, bo byłby nie sprzedawany. Społeczeństwo indyjskie jest dużo biedniejsze. Dlatego też Suzuki sprzedaje tam te motocykle bez fajerwerków, np. na gaźniku (zamiast na wtrysku), bez katalizatora, żeby było najtaniej.
            I nawet za te niewiele ponad 5 tysięcy w przeliczeniu, dla przeciętnego Hindusa jest bardzo drogo.

            Ten co objechał Hondą 125 z Meksyku Amerykę Południową pisał, że kupił w salonie ten motorek za około 4000 złotych. Ta Honda jest pewnie starszy model, nigdzie chyba poza Meksykiem już nie produkowana.

            VW Garbusa po zakończeniu produkcji w Niemczech, też wiele lat produkowano w fabrykach VW w krajach Ameryki Południowej bo był na niego zbyt i był bardzo tani i wytrzymały.

  3. Przepraszam byłem optymistą, po sprawdzeniu w salonie hondy, nowa Africa Twin za tylko 58000pln

    Odpowiedz
  4. 1. Kwestia skali produkcji, samochodów sprzeda się kilkadziesiąt, kilkaset razy więcej i koszt jednostki( składający się z projektów, technologii, parku maszynowego) rozkłada się na małe części – to dostrzegł Olaf.
    2. Kwestia marży, obecnie na samej sprzedaży samochodu koncern przeważnie nie zarabia a nawet traci(np. Francuzi) a potem odbija to sobie na sprzedaży części, akcesoriów, napraw etc. etc. Przy motocyklach tego na szczęście jeszcze nie ma. Przecież bezawaryjność Volvo doprowadziła firmę do upadku.
    3. Pełnoprawny motocykl to dobro luksusowe,(popyt nie zawsze jest odwrotnie proporcjonalny do ceny) w skali globalnej popyt na nie jest niewielki i relatywnie stały. To sprawia, że nie ma chętnych, nowych producentów,(tylko Chiny i Indie – tam popyt rośnie ale podchodzą do sprawy bardzo protekcjonalnie) bo wiedzą, że wyprodukowanie motocykla od zera się im nie zwróci, nie ma zastrzyku świeżości, ostrej konkurencji, ruchu i to nam, konsumentom, nie sprzyja.

    Odpowiedz
    • Faktycznie, skala produkcji motocykli jest o niebo mniejsza. Tylko zauważcie, że np. dużo producentów stosuje tą samą ramę długimi latami (np. YBR od 2005 roku) i zmieniaja się tylko owiewki, błotniki czy lampy. Rama jest czesto ta sama dla kilku pojemności (np. Duke czy RC 125 i 390). Do tego silniki produkowane sa latami czy nawet dekadami (np. słynne Hondowskie CG) w praktycznie niezmiennej formie (max dołozenie katalizatora czy zmiana kształtu tłumika), gdzie w branży samochodowej nowa norma euro wymaga czesto zaprojektowania wszystkiego od nowa. No i chyba jedna z ważniejszych kwestii – motocykle nie przechodza crashtestow 😉

      Natomiast jest coś, czego kompletnie nie zrozumiem. Np. YBR na pakistański rynek ma wyświetlacz biegów, a w Europie czy w bogatszych krajach Azji (np. Singapur) nie. Przeciez producentowi powinno zalezec, zeby na europejskim, bardziej wymagajacym rynku motocykl powinien byc bardziej konkurencyjny, a w takim Pakistanie tanszy i prostszy.

      Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>