Uwaga! Ta strona jest na sprzedaż. Kontakt: blog@motocykle125.pl

Odpowiedz do: Pierwszy Moto co wybrać?

Strona główna Fora Opinie Pierwszy Moto co wybrać? Odpowiedz do: Pierwszy Moto co wybrać?

#30955
Henryk
Gość

Witam kamratów motocyklistów.
Od 4 lat pomykam na Kymco Zing II 125 ccm (kupiona nówka). Wrażenia jak najlepsze, bezawaryjny, przy moich gabarytach (180cm, 88kg) te 115 poleci i niekoniecznie z górki, wygląd OK i ładny dźwięk z wydechu fabrycznego. Do miasta super. Szkoda, że nie ma tych 15 kM, byłby wtedy moim spełnieniem marzeń. Rozejrzałem się więc by spełnić swoje marzenie i doszedłem do następujących konkluzji.
Nie mam zamiaru robić prawa jazdy kat. A, nie interesuje mnie jazda z prędkością 180-200 km/h lub więcej.
Marzy mi się choperek/cruiser 125 singiel o sporych gabarytach, V-ką mocy 15kM, vmax. 130 km/h, przelotowej 100 km/h, wadze ok. 150-155 kg (nawet kosztem zastosowania plastików lub aluminium czy też włókien węglowych i ładnym bagażniczku w stylu harleya z tyłu – i w rozsądnej cenie. Takie osiągi 125-ek były dostępne już 30 lat temu, ale XXI wieku w dobie ogromnego postępu technicznego ten poziom przestał być osiągalny. Nie jestem fanem rozwiązań sakwowo-frędzelkowych, ale choppery/cruisery bez tych dodatków, wg. mnie w aspekcie wyglądu i wygody są kwintesencją motocykla.
Niestety, niczego takiego nie znajdziemy ani na rynku pierwotnym ani na wtórnym. Firmy markowe albo nie mają w ofercie żadnych cruiserów 125 w ofercie, albo zeszły do chińskiego poziomu, czyli ok. 10 – 11 kM. Hyosung w miejsce Aquila Clasic wyprodukował w cenie przewyższającej ceny dużych motocykli markowych Aquilę Bobbera o mocy zbliżonej do 15 kM o rozmiarach przeznaczonych chyba dla mało wyrośniętych 12-latków – Porażka! Daelim nie jest w stanie przekroczyć w Daystarze bariery 13 kM. Chińskie motorki oscylują mocą w granicach 8-10 kM i raczej dla osobników z metra ciętych (nikogo nie urażając). W Europie zasadniczo kicha w tym segmencie, a w III RP dno i dwa metry mułu.
Z używanych mamy w ofercie 20-24 letnie graty: wszechobecne Hondy Shadow za 20-tys. zł lub więcej, 10-letniego Hyosunga Aquila droższego niż nówka, ewentualnie jednocylindrowce: starego Daelima Daystara na gaźniku jeszcze lub dwudziestoparoletniego Daelima VS – czyli zasadniczo pojazdy prawie zabytkowe. Cenowo tylko Daelimy chodzą w cenach adekwatnych z grubsza do metryki. Z racji wieku, przebiegu i różnych przygód osiągi tych sprzętów są raczej dalekie od deklarowanych. Zakup Shadow z pomocą dobrego mechanika można by uznać za dość rozsądne wyjście, jednak ceny tego „sprzęta” powodują zupełną nieracjonalność takiego kroku graniczącą z głupotą. Za tą kasę robimy prawo jazdy kat. A, kupujemy np. nówkę Benelli 400 i zostaje nam jeszcze 3 tysie albo więcej na paliwo. Ewentualnie dokładamy parę tysiączków i kupujemy używanego np. Harleya Sportstera 883 albo dwa używane samochody osobowe 10+ w dobrym stanie.
W przeciwieństwie do rynku choperów/cruiserów o większej pojemności, rynek 125-ek (pierwotny i wtórny) nie rozpieszcza ani pod względem oferty, ani opłacalności i rozsądku zakupu, ani przede wszystkim oczekiwań klientów – można uznać, że jest to rynek antykliencki. Do tego dochodzą jeszcze dość powszechne np w Niemczech, blokowanie osiągów tych motocykli.
Oczywiście, w niektórych przypadkach można pokusić się o odblokowanie tych „sprzętów” oraz profesjonalny tuning (wydechy, demontaż recyrkulatorów spalin, optymalizację elektroniczną i ustawień mikroprocesora, zwiększenie stopnia sprężania (wymiana głowicy i tłoków na specjalne) – tylko czy to opłaca się tzw. skórka za wyprawkę?
Chyb pozostaje pójść za głosem rozsądku i dostosować się do powiedzenia „Bolka” Wałęsy – „nie kcem, ale muszem” i zrobić to prawo jazdy kat. A.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich obecnych i potencjalnych marzycieli pomykających na dwóch kółkach.