Keeway RKV 125 (CBS) Euro4

Nie zniechęcajcie się chińsko brzmiącą nazwą tego motocykla. Keeway’a, jeśli chodzi o jakość, można by postawić raczej obok tajwańskiego Kymco. Nie należy go mylić z marketowymi jednorazówkami. Firmę Keeway prowadzi ta sama firma, która ma Volvo. Marka ma już sporą rzeszę fanów na całym świecie, także w Polsce. Na łamach tej strony udziela się Beniamin, który jest wielkim fanem keeway’a i który prywatnie posiadał motocykl Keeway a aktualnie posiada Benelli z tego samego koncernu. Dlatego na testy dostałem go ja, aby wykluczyć stronniczość ;). Keeway RKV jest 125-tką skrojoną na miarę niewysokiego ridera. Osoba mierząca 160-170 powinna czuć się na nim dobrze. Jak dla mnie (183) ten motocykl był zbyt mały. Miałem mocno podkurczone nogi a kolana nie mieściły się w przetłoczeniu które posiada zbiornik. Przez to wyglądałem dość pokracznie, i ciągle próbowałem się wcisnąć w zadupek, który jest dość twardy. Nie chciał bym nim jechać przez pół polski. To jest typowo miejska maszyna. Ma twarde zawieszenie i charakter przecinaka. Poza drobnymi detalami stylistycznymi, w postaci braku symetrii na manetkach, naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Moim znajomym nie spodobała się przednia lampa, ale przecież każdy naked ma podobną. Szczególnie w oko wpada biała wersja kolorystyczna. Czerwone dodatki kojarzą się ze sportowymi aspiracjami. Do tych kształtów i kolorów swoją rękę przyłożyli projektanci od Benelli i chociaż do zadziorności modelu TNT trochę tu jeszcze brakuje, to wyszło bardzo dobrze. Warto dodać, że na żywo, ten motocykl robi lepsze wrażenie niż na zdjęciach. Motocykl prowadzi się ultra lekko. Pochylanie go w zakrętach jest dziecinnie proste, opony wzbudzają zaufanie, a odkręcanie manetki daje sporego banana na twarzy ze względu na basowy bulgot tłumika. W zakorkowanym mieście bez względu na to czym jeździmy, używamy w większości niskich partii obrotów i szczególnie pod tym kątem ocieniałem Keeway’a. Nie zawiodłem się, zasilany wtryskiem silnik bardzo żwawo startuje. Na uwagę zasługuje też precyzyjna skrzynia biegów. Wyszukanie luzu nie stanowi najmniejszego problemu, co dla nowo upieczonych bikerów, będzie miało duże znaczenie. Moim zdaniem warto dopłacić do wersji zasilanej wtryskiem. Wtrysk firmy YESON może nie jest tak znany jak DELPHI, ale to nie znaczy, że urwał się z choinki. Ta firma produkuje wtryski dla Hondy i Yamahy. Keeway RKV nie zachęcił mnie do wypuszczenia się w trasę, gdy zrobiłem nim 40 kilometrów czułem zmęczenie. To pewnie z powodu niedopasowania względem mojego wzrostu. Być może niższym osobom będzie wygodniej. Mnie bolał tyłek, bo cisnąłem się na tylną część kanapy, która jest po prostu twarda. Głośny tłumik przy przelotowej prędkości ok 80 km/h też po jakimś czasie zaczyna być irytujący. Są tacy co rozwiercają tłumiki i jadą na Chorwację bo tak lubią, jednak ja do tych osób nie należę. Natomiast silnik zdecydowanie daje radę w trasie. Przyzwoicie osiąga 90 km/h co jest kluczowe w podróżowaniu. Większe prędkości wymagają już dużego rozbiegu, ale mimo to z dobrym wiatrem pociśniemy nim maksymalnie nawet ok 110km/h. Podsumowując RKV to motocykl miejski, dla niskich kierowców. Jest głośny, żwawy i precyzyjny. Nie zachęca na długie trasy, ale na niedaleki wypad nad jezioro będzie w sam raz. Poza miastem radzi sobie bardzo dobrze. Jak dla mnie zabrakło „czynnika WOW”. Wzbudza bardzo pozytywne emocje. Pewnie na nim się czułem. Lubiłem go, ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. To są jednak subiektywne odczucia, być może ty poczujesz się na nim doskonale.