3dni 1500km Varadero 125 Świdnica-Bieszczady 10-12.07.15

Strona główna Fora Turystyka 3dni 1500km Varadero 125 Świdnica-Bieszczady 10-12.07.15

Przeglądają 2 wpisy - 1 przez 2 (z 2 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #2246 Reply
    Michał
    Gość

    Dawno dawno temu… a bedzie ze dwa tygodnie podjałem decyzję o spełnieniu jednego z marzeń i postanowiłem wybrać sie motocyklem w Bieszczady. Dochodzacy z silnika niepokojacy dźwiek sprawiał, że na taka trasę musiałem przygotować maszyne na 100%. Po odwiedzeniu trzech mechanikow ten ostatni postawił nareszcie słuszna jak sie okazało diagnozę , że jakby latajaca co jakiś czas śruba wewnątrz silnika to łożyska na wale kwalifikujące sie do wymiany.Przy okazji rozebranego co nieco silnika dołożyłem mechanikowi roboty i postanowiłem wymienić łancuchy rozrządu oraz napęd. Po zakończonej robocie wszystko chodziło jak marzenie, a ja moigłem rozpoczac przygotowania. Wybór noclegu padł na Bieszczadzka Przystań Motocyklową a trasa miała omijać autostrady. Dzień przed wyjazdem spakowałem sie w Tank Bag, mały kufer i plecak, który siatką przymocowałem na miejscu siedzenia pasażera. Śpiwór, karimata, ciuchy ,kilka kluczy, mapa i rozpisana na kolanie „nawigacja” z kolejnymi miastami i nr. dróg –to wszystko było gotowe w dzień poprzedzajacy wyjazd i umieszczone na zatankowanym po korek motorze czekało w czeluściach kanciapy na wyjazd.Oczywiście przejęty wyprawa nie moglem zasnąć i po przeleżeniu kilku godzin wstałem o 2 i pojechałem na kanciapę. O 3 wyruszyłem w trasę. Juz po 30km pierwszy postój. Nie przewidziałem, że choć noc była ciepła to na motocyklu odczucia będa całkiem inne i na Orlenie odzierz termoaktywna przywdziać musiałem.O ile jazda w nocy ma swoje plusy w postaci małego ruchu na drogach to napewno jest bogata w przebiegajace lisy, jeże i wyłaniajace sie z zaskoczenia dziury w jezdniach. Trasę do Bieszczad czyli 600km przejechałem w 12h z czego mogę policzyć, ze 2h to postoje. Pomijam juz fakt, że Kraków ma fatalnie oznaczone drogi chcąc niechcac przyszlo mi zwiedzić centrum. Spalanie na trasie do Krakowa wyszło ok4l a od Krakowa 3,5l.Ku mojemu zaskoczeniu okazało sie, że drogi na wschodzie sa lepsze i można jechać bezieczniej przy utrzymaniu stałej predkości przez wiele km. Średnio pędziłem w granicach 90-100km/h choć 110 leciało się również bez problemu. Przerwy robiłem co 100-150km. Temperatura silnika nie przekroczyła standardowych 4 kreseczek przy temp powietrza ok 20 C. W pierwzsy dzień zaliczyłem w Bieszczadach jeszcze małe zwiedzanie i po rzejechaniu tego dnia 650km(sama trasa z domu 600km) zasiadłem z innymi do ogniska.Duma tego dnia rozpierała mnie dzieki słowu jakie słyszałem wiele razy od „braci i sióstr” zasiadajacych ze mna przy ognisku. „Szacun” słyszałem wiele razy a juz tym bardziej gdy na pytanie 600-ka czy 1000? Odpowiadałem nie 125 „Ale jak V-ka 125?” Nikt nie przejechał z nich tak długiej trasy i na tak malym motocyklu.Tej nocy spałem we wiacie motocyklowej (motocykl pod dachem pode mna a ja na pięterku nad nim ) i choć rozgrzałem sie przy ognisku nie tylko płomieniem ale i woda ognistą zimno było jak cholera. Budziłem sie w nocy i byłem pełen podziwu biesiadujących jeszcze o 4 a nawet 5 w nocy lub nad ranem jak kto woli. Dzień rozpocząłem od prysznica i zestawu mistrza kawa i pet. O 10 byłem juz na trasie. Tego dnia przejechałem po lepszych i gorszych trasach 250km.Szukajacych jazdy w terenie odsyłam w inne rejony kraju. Bieszczady to jeden wielki park narodowy z zakazami wjazdu co 5m i bardzo dużąliczebnoscia strazy granicznej oraz leśników. Kilka ścierzek jest i jeździłem po nich ale to tak raczej jako urozmaicenie przepięknych asfaltówek, które rekompensuja wszystko. Drogi 4+ a zakrety 5 (uważać trzeba tylko na piasek wymywany przez deszcze) poprostu co zakret to jak to mówia efekt WOW Dzień zakończyłem przy ognisku jak dnia poprzedniego. Tej nocy jednak spałem w namiocie i było jakby cieplej, a może noc była cieplejsza a może ja się bardziej rozgrzałem:) Wstałem rano o 5 i przed 7 byłem już w trasie do domu. Tym razem pokonałem trasę w 11h przy identycznym spalaniu. Oczywiście Kraków zaprosił mnie i tym razem ale jeszcze lepiej bo pod sam Wawel (pozdrawiam drogowców z Krakowa i gratuluje oznaczeń dróg). Kraków jeszcze jednym mnie uraczył, mianowicie koniecznościa wjazdu na autostrade i przyznam, ze byłook a osiągnięcie 120km/h przy wyprzedzaniu nie było karkołomnym wyzwaniam.Przez wieksze prędkości oraz temp ponad 30C co jakiś czas temp silnika dochodziła do 5 kresek ale nie na dłlugo .Do domu dotarłem jak mi się wydawało nawet nie zmeczony. Wziąłem prysznic i gdy zasiadłem do kawy okazało się, że jedyne co mnie wypełnia wewnatrz to trociny i watolina. Odkrecenie butelki z woda było wyzwaniem nie do pokonania. Tej nocy spałem jak zabity a rano do pracy może i poszedłem ale byłem nieobecny.
    Podsumowujac wyjazd, przejechane 1500km i spedzone w siodle ok 30h wiem, że było napewno warto. Wiem, ze mogę planować wyjazdy po całej Polsce bo wiem, że się da, zreszta zawsze wszystko się da tylko nie wiemy czasami jeszcze jak. Podstawa na takie trasy to dobre jej zaplanowanie-wyznaczenie trasy, odpowiednia odzierz dostosowana do pogody (w niedziele przy 30C sprawdziły sie rekawiczki bez palców) i mierzenie jednak troche sił na zamiary.Śmiało mozna przyjąć z przystankami ,ze 60km/h to max co mozna przyjać przy przeliczaniu ile bedziemy jechać. Długie trasy w 2 os na motorze polecam podzielić na etapy( gdybym wybierał się z pasażerem myślę, że 400km to max. Przy założeniu ze nie chcemy jechać na siłe) 8h w siodle jedzie się komfortowo, 10 nieźle ale wszystko powyzej raczej na przetrwanie oczywiście wszystko zależne od indywidualnych predyspozycji. Polecam takie wyzwania wszystkim.To wielka przygoda ,frajda z jazdy i duma, że tak małą maszyną tak daleko. Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie. LWG

    #2247 Reply
    marian pazdzioch
    Gość

    Super opis. Na przyszlosci proponuje abys sobie kupil gniazdko zapalniczki, tore bezposrednio przypina sie pod akumulator. Potem jakis uchwyt na kierownice i mozna podlaczyc zwykla samochodowa nawigacje. Trzeba jeszcze tylko miec sluchawki w uszach bo nei slychac komunikatow a czytalnosc na sloncu jest tragiczna. Z takim zestawem latwiej dojedziesz do celu. Ja tak jezdze do nieznanych miejsc !

Przeglądają 2 wpisy - 1 przez 2 (z 2 w sumie)
Odpowiedz do: Reply #2247 in 3dni 1500km Varadero 125 Świdnica-Bieszczady 10-12.07.15
Twoje informacje