Blog / Ciekawostki

Nowe małolitrażowe Suzuki za 5500PLN?

Nowe małolitrażowe Suzuki za 5500PLN?

˙

Nie wiem jak was, ale mnie wkurza że Japończycy grają z nami nie fair. Popatrzcie, na rynek Indyjski wprowadzono w 2017 roku nowy model Suzuki. Ok, jest na gaźniku i ma jeden cylinder. Ale 150cc osiąga 14,8KM, gdyby tak 125cc osiągała 12KM, i kosztowała na wtrysku 7tyś… to przecież nikt nie obejrzałby się za Chińczykiem. Motocykl ma już ABS…

Tak wiem….Suzuki tego do Uni nie w prowadzi prestiż marki by spadł. A i pewnie klient chciałby za inne modele mniej zapłaci ć.

Poniżej kilka zdjęć ze strony http://xbhp.com. Zapraszam do dyskusji, co by było gdyby.

Kupilibyście taki?

Photos: Mohit Gena

Udostępnij ten post

Beniamin to specjalista od "chińczyków". Członek Klubu Chińskich Motocykli. Związany z produkcją dla motoryzacji od 2007 r. Na co dzień pracuje jako kierownik zakładu produkcyjnego. Z wykształcenia technik elektronik systemów komputerowych, inżynier elektrotechniki, magister automatyki i metrologi.

REKLAMA

40 komentarzy

  1. W tych słowach zawarta jest cała odpowiedź na pytanie co by było gdyby: „gdyby tak 125cc osiągała 12KM, i kosztowała na wtrysku 7tyś… to przecież nikt nie obejrzałby się za Chińczykiem.” – i tyle w tym temacie.
    A gdyby tak :gdyby tak 125cc osiągała 15KM,?

    Odpowiedz
    • Jakie są twoim zdaniem powody że Japończycy tego u nas nie sprzedają?

      Odpowiedz
      • Niska zamożność Polaków?

        Odpowiedz
        • Polacy mają dużo pieniędzy… wystarczy popatrzeć na zakupy w hipermarketach , albo teraz na stoki narciarskie w Niedziele. Masa ludzi którzy wydają pieniądze.

          Odpowiedz
          • 40% Polaków ma kase, reszta klepie biede 😛

      • Powód pierwszy – gaźnik. Mogą to jednak zmienić na wtrysk, cena w górę max do 6500PLN, i tak bardzo atrakcyjna. Powód drugi – pojemność podyktowana ustawodawstwem. Można wykastrować do 125 ccm, cena bez zmian. Czyli nie są to powody braku tych motocykli na naszym rynku, bo te bariery można pokonać stosunkowo tanio. Uważam, że nawet bez unijnych ograniczeń, importerzy by tego u nas nie sprzedawali w cenie 5500PLN , bo to przecież Suzuki ! Nie może być tanie ! Janusze bździznesu by się chyba posr…li, klienta trzeba doić i ruch ..ć. Osobiście, za 5,5 klocka bym go kupił, 150ccm, 15KM, wygląd jak dla mnie, przyjemny , a nawet się podoba, jest ciekawy stylistycznie. Brałbym to Suzuki, jak ciepłą bułkę z piekarni. Mam puszkę, którą jeżdżę w brzydkim „niesezonie” i jestem z mojego auta zadowolony, na motocykl nie wydałbym więcej niż 5,5 klocka i cieszę się, że takie są, dzięki temu mogę jeździć nowym motocyklem, który też bardzo lubię. Dla mnie to małe Suzuki jest spoko.

        Odpowiedz
        • Możemy sobie pogdybać, ileż ten Intruder mógłby kosztować. Porównałem ceny Suzi i innych motocykli, jakie ,,panują” w Indiach. 100 tysięcy rupii kosztuje Suzuki Intruder 150 a Suzuki Gixxer 150- 90 tys, Honda Hornet 160 – 92 tysiące, Yamaha FZS 150 – 83 tysiące, Bajaj Avenger Cruise 220 – 94 tysiące. Trudno te ceny przełożyć bezpośrednio na nasz rynek, ale wyraźnie widać, że tani to ten Intruder by nie był, skoro i tam jest dużo droższy niż wszelkie inne motocykle o zbliżonej bądź większej pojemności.
          Jeśli Honda 125 kosztuje u nas ok. 12 tys zł, podobna w Indiach jest tańsza niż Suzi, to proporcjonalnie Intruder 150 (a raczej musiałby mieć 125, by próbować znaleźć jakiegokolwiek klienta) kosztowałby 12-13 tysięcy.
          Kupiłby to ktoś?

          Odpowiedz
        • Oj, chłopy! Doliczcie sobie cenę wtrysku zamiast gaźnika, + 23% podatku VAT (którego chyba nie ma na indyjskim rynku), katalizator, który przy takich małych pojemnościach jest według mnie niepotrzebny, a zwiększa koszty produkcji. No i jeszcze koszty wielomiesięcznej podróży z Azji do Polski, marżę sprzedawcy, serwis (bo za takie płace jakie są w Indiach, w Polsce chyba nikt nie chciałby ze sprzedawców i mechaników pracować). I żeby to wszystko podliczyć do kupy, za podobny motocykl na rynku polskim trzeba wydać 12-15 tysięcy złotych jak nic. To tylko się tak mówi.
          Nie można też porównywać płac nominalnych w Norwegii i w Polsce, tak jak to robią zafajdane polskojęzyczne konowały, którym zawsze jest mało.

          Odpowiedz
    • ,,A gdyby tak 125cc osiągała 15KM,?” To kosztowałaby 15 tysięcy. I tyle w tym temacie.

      Odpowiedz
      • Dokładnie tak.

        Odpowiedz
      • Niekoniecznie. Ale przy okazji potwierdziłeś – słaba zasobność kieszeni Polaków. W tych okolicznościach Japońce nie będą zawracać sobie głowy biedotą….

        Odpowiedz
        • A mnie się wydaje, że nie dorośliśmy mentalnie i nie ma u nas jeszcze takiej kultury ( w sensie jednośladów ) . Po za tym nie jest źle … jak ktoś chce to może fajnie jeździć Keeway’em lub Benelli za fajne pieniądze i też się spełni. Junak 121 FL też może być , albo jakiś skuterek.

          Odpowiedz
          • „A mnie się wydaje, że nie dorośliśmy mentalnie i nie ma u nas jeszcze takiej kultury”- i tu potwierdziłeś moją drugą uwagę – W Polsce bez litra nie ma jazdy. PO co więc Japończycy mają sobie zawracać głowę Nami?

  2. Albo ogólnopolskie lekceważenie małych pojemności. Przecież bez litra nie am jazdy. A na co Ty Beniaminie stawiasz?

    Odpowiedz
    • Ja stawiam na niechęć marketingowców do psucia rynku i marki. Nie wiem jaki narzut ma Suzuki, ale wiem jakie narzuty ma automotive pojazdów użytkowych.
      Produkujemy w firmie część na pierwszy montaż do przemysłu autobusowego a nieoryginalny zamiennik tej części kosztuje na rynku cztery razy tyle. To tak jak z Dacią Duster, najbardziej wypaśna wersja zjeżdżając z taśmy montażowej jest warta tyle co wersja podstawowa w salonie (gdzieś to czytałem nie mam źródła, ale raczej wierzę).
      Rawla, już w poniższym komentarzy widzisz reakcję na niską cenę: „Tak tanie suzuki na pewno jest kiepskiej jakości porównywalnej do chińskiej”.
      Tego boją się marketingowcy, z drugiej strony jest klient europejski który kupując Suzuki liczy na uznaną markę. Gdyby pojawił się taki tanim motocyklem na zlocie od razu byłoby powiedziane że to nie Suzuki, tak samo jak tańsze Hondy 500cc produkowane w Tajlandii budzą uśmiech u posiadaczy dużych Varadero czy Africa Twin…

      Odpowiedz
      • I to o czym mówisz mam na myśli i to właśnie obserwuję. Wierzę, że widzą to również Japończycy i… dają sobie spokój z nami… Ktoś tu już ładnie napisał. Do tego trzeba dorosnąć, a my Polacy w tej dziedzinie wciąż siedzimy w piaskownicy.

        Odpowiedz
      • 1. Obecnie mało który motocykl japońskiej marki jest produkowany w Japonii. Powód banalny koszty wytwarzania, transport, przeliczenia walut, etc. Głównie produkcja idzie w Tajlandii, Chinach, Indiach, Wietnamie, Brazylii, etc. Część modeli na Europę jest produkowanych…..w Europie, o czym również spora część klientów nie ma pojęcia.
        Prawda jest taka, że klient często naiwnie wierzy w markę, co pozwala sprzedawcy podkręcać cenę dobrze znanej marki.
        2. Pytanie którymi właścicielami z kolei są ci posiadacze Varadero i Afric, bo śmiem podejrzewać, że nie pierwszymi.
        Jeśli na zlocie ktoś ma anse do sprzętu jakim się przyjechało, to może wybraliśmy nie ten zlot co potrzeba.
        3. Niewątpliwie chińczyki mają jedną podstawową przewagę nad każdym markowym, z uwagi na pochodzenie i koszty eksploatacji, są znacznie bardziej przywiązane do swoich właścicieli ;))

        Odpowiedz
  3. A ja mysle, ze to taki sam poziom, jak zwykle chinole, wiec uznane marki nie chca sobie psuc reputacji w Europie tymi pazdzierzami. A w takich Indiach i tak sie sprzeda.

    Odpowiedz
  4. 1. Rynek indyjski jest kilka razy większy niż polski i cały czas chłonny.
    2. To co jest w naszej sieci sprzedaży producentów z Japonii jest tożsame z tym co występuje na rynku Europejskim, choć czasem mam wrażenie, że do Polski trafia odpad, w sensie wersji ko kolorystycznych.
    3. Design zdecydowanie nie na nasz rynek. Pomijam futurystyke kształtu, ale szerokość opon, to będzie mieć opinie gorsze od wyszydzanego KSL-a.
    4. Pojemność 125 to dla Suzuki Poland dodatek, oni BN skupiają się na 600+

    Odpowiedz
    • Znowu android wie lepiej :/
      Beniaminie zapominasz jeszcze o takim drobiazgu, że ten model jest tam prawdopodobnie produkowany, więc nie mają całej zabawy z przeliczaniem rupi na dolary, a potem dolarów na złotówki. Na tych przelicznikach zaczynają się różnicę, a po doliczeniu frachtu i cła cena szybuje.

      Odpowiedz
      • Nie wiem gdzie jest produkowany ten model, nie mam dostępu do nr. VIN :-). Ale cło na motocykle to 6%? Fracht kontenerowy też nie jest jakiś szalony, szczególnie że np. Suzuki Inazuma 250 płynie do Europy z Chin, to i pewnie Intrudera dałoby radę ściągnąć. Najdroższa może być homologacja. Sama norma EUR IV nie powinna być problemem, bo motocykl ma już ABS, a wiemy że nawet silniki starej Hondy CG 125 da się oprogramować pod EUR IV.

        Odpowiedz
        • sądząc po dostępnych informacjach produkcja w fabryce Suzuki w Indiach.
          Natomiast robiony tam Gixer155 wygląda tak jak sprzedawany u nas GSX125, którego cena to ok. 15tys.
          Co do cen najlepszy przykład w Hondzie, CB125F produkowana w Chinach zastąpiła CBF125 produkowaną w Indiach, ponieważ wg oficjalnej wersji nowy model miał być tańszy. I o ile w UK tak faktycznie było, to u nas już niekoniecznie.

          Odpowiedz
    • Ad.4 We Wrocławiu 20 lat był salon Suzuki na ul. Kamiennej.
      W tamtym tyg. dowiedziałem się że już go nie ma … to też może o czymś świadczyć

      Odpowiedz
      • Jak to o czym? Dokładnie o tym, o czym pisałem wcześniej:
        1. Bez litra nie ma jazdy.
        2 Na nowe Japońskie, Niemieckie i inne litry Nas nie stać – kupujemy więc stare z popsutymi licznikami przebiegu (zwykle psują się gdzieś w okolicach 50 000 km). To Japończyk zamknął nie rentowny sklep.

        Odpowiedz
      • Nie musi świadczyć o niczym, poza tym, że właścicielowi nie opłacało się dalej ciągnąć firmy. Powodów może być wiele, np. brak na rynku wykwalifikowanych mechaników motocyklowych.

        Odpowiedz
  5. prawdopodobnie dlatego że dzięki Unii i naszym politykom,różne cła i opłaty są tak duże że gra nie warta jest świeczki

    Odpowiedz
  6. Odpowiedz
  7. A dlaczego Honda Varadero mimo, że kultowa nie jest sprzedawana już na rynek europejski? Pieniądze? nie sądzę ludzie kasę mają, wiele osób kupiło nowe 125-tki za 20 tys. zł i więcej ale może nie mają potrzeby się tym chwalić …
    Kwestia jest pewnie norm Euro4 których nie spełniają, a przerabiać dla małego rynku pewnie im się nie kalkuluje.

    Odpowiedz
    • Zgodnie z dostępnymi informacjami Honda zaprzestała produkcji XL125V w zakładach Montesa Honda z końcem 2011roku.
      Jako następca w linii Hondy był CBF125.
      W UK była niby limitowana edycja kilku sztuk w 2016, ale wygląda to na kilka egzemplarzy złożone przez dealera.

      Odpowiedz
    • Za 20 tys można kupić nowiutką Yamahe MT czy KTM duke. Ale zbyt wielu amatorów na to nie ma…
      Na kieszeń Polaka to zbyt drogo.

      Odpowiedz
      • Akurat MT jest produkowana w Europie, a nie w Azji.

        Odpowiedz
  8. O gustach się nie dyskutuje ale ten motorek mi się nie podoba. Jest taki…”hinduski”. W Polsce moda na takie była na przełomie lat 60-tych i 70 tych – patrz SHL Gazela.
    Tylko dołożyć mu antenkę z ping-pongiem 😉

    Odpowiedz
    • Odpowiedz
    • Zgadzam się, jest paskudny 😀 … poza tym, obserwując nasz rynek (czytaj: podatki, gusta odbiorców, wynagrodzenia dla importerów i sprzedawców) to motocykl w cenie 5500zł byłby poprostu niskiej jakości, i nie ważne czy to będzie chiński XingYangYong, czy indyjski Suzuki czy Yamaha z Bangladeszu.

      Beny, w biznesie nie istnieje coś takiego jak chęć lub niechęć importerów/producentów. W biznesie albo się opłaca, albo nie. Indie to inny rynek, niższe podatki, niższe koszty transportu. Brak cła, dlatego taka niska cena.

      Odpowiedz
      • -Dlaczego Volvo w USA jest tańsze niż w Europie?
        -Bo klient Amerykański nie jest przyzwyczajony płacić dużo za samochody.

        Uważam, że Japończykom zależy na utrzymaniu statusu poważnej marki. Wprowadzenie taniej 125-tki spowodowałoby spadek prestiżu, a taki spadek się nie opłaca.

        Odpowiedz
        • Zależy które Volvo, bo niektóre modele są robione tylko w USA, a do Europy są sprowadzane. Zresztą prościej Jeep Wrangler w USA to zabawka dla młodzieży, u nas bryka prezesów.

          Odpowiedz
  9. A Varadero 125 now jest czasem dostepne w Norwegii? To Bezier je produkuja?

    Odpowiedz
    • Varadero już nie produkują.
      Produkcję zakończono w 2012 roku.

      Odpowiedz
  10. jak sie nazywa to suzuki z indii?

    Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>