Blog / Porady

Jaki motocykl wybrać, chiński czy markowy? Podejście numer dwa.

Jaki motocykl wybrać, chiński czy markowy? Podejście numer dwa.

Gdy tylko weszły w życie przepisy, pozwalające posiadaczom prawa jazdy kat. B ujeżdżać motocykle 125 do Polski przypłynęła cała masa chińskich motocykli w cenie ok 4 tys zł za sztukę. Niestety, często były to maszyny najniższego sortu, dzisiaj jednak wiele się zmieniło, dlatego podejdziemy do tematu ponownie.

Gdy w 2014 roku pisałem artykuł pod podobnym tytułem, odpowiedź nie była jasna, trudno było się zdecydować, trzeba było wybrać mniejsze zło. Konkluzja była taka, że jeżeli lubisz majstrować w garażu, kup chińczyka. Wiele się nie pomyliłem, faktycznie czasem trzeba było coś poprawić w tych najtańszych motocyklach.

Uważam, że motocykle w cenie zbliżonej do ceny roweru, nigdy nie powinny trafić na nasz polski, wybredny rynek. Wiele modeli szybko znikały z oferty importerów, bo klienci nie kryli rozczarowania. Naprawy gwarancyjne wlokły się w nieskończoność, a gdy już dochodziły do skutku, szybko psuły się kolejne rzeczy. Ludzie nie mogąc jeździć wymarzonym sprzętem, wylewali swoje gorzkie żale na łamach chociażby strony motocykle125.pl. Znam wiele takich przypadków z opowiadań, sam też tego doświadczyłem. Niestety, 4 tysiące, to kwota za którą nie da się wyprodukować solidnej maszyny. Czas wyraźnie to pokazał.

Ceny z roku na rok szły coraz wyżej i wyżej w górę, aż osiągnęły poziom 8 do 10 tysięcy w roku 2017. Ale czy to była tylko pazerność importerów? Nie. Miał na to wpływ chociażby kurs dolara. Wraz z ze wzrostem cen obserwowaliśmy postęp techniczny, mimo to nadal nie ufaliśmy mu w pełni. Już w 2016 sporo motocykli oferowało godziwy poziom wykonania, jednak wiarę w chińską motoryzację przywrócił mi jako pierwszy Junak RS PRO pochodzący z Fabryki Jianshie. Naprawdę dobrze wykonany sprzęt, tak bliski jakością do Yamahy, że trudno odróżnić. Następnie, zauroczył mnie na targach w Warszawie Zipp VZ-6 z fabryki Senke, chociaż jeszcze nie miałem okazji nim jeździć to już teraz wiem, że ta firma także podniosła poziom, a to za sprawą jazdy testowej, którą odbyłem na Romecie Division z wtryskiem. Jednak największy postęp, moim zdaniem, zrobiła fabryka Zongshen (Romet ADV, Romet Z-One R, Junak M12). To zapewne rezultat ścisłej współpracy z inżynierami od Piaggio. Z-One eR’em jestem wprost zauroczony.

Cena 8 tys za motocykl, to nadal jest cena dużo niższa w stosunku do cen Yamahy czy KTM’a. Natomiast jakość z pewnością nie jest wprost proporcjonalnie gorszy. Jakość dzisiejszych chińskich motocykli zaledwie odrobinkę odbiega od jakości markowych, czego nie można powiedzieć o cenie, dlatego wybór dzisiaj wydaje się być jasny.

Moim zdaniem, te najtańsze motocykle nigdy nie powinny trafić do Polski. Mieli byśmy dzisiaj lepiej rozwiniętą sieć dealerską, więcej przeszkolonych mechaników i więcej części zamiennych. Dlaczego? Bo opinia na temat „chińczyków”, do której sam też przyłożyłem swoje 3 grosze publikując niepochlebne artykuły, powodowała, że ludzie woleli kupować używane motocykle z zagranicy. Blisko połowa ludzi kupiła używany markowy motocykl (patrz grafika). W skali kraju, to ogromny budżet, który mógł trafić do importerów, sprzedawców i mechaników, ale nie trafił. Rozszedł się „po kościach”, trochę za granicę, trochę dla laweciarzy i trochę dla komisów. Przez to naprawy gwarancyjne kuleją, składanie motocykli pozostawia wiele do życzenia, a do najbliższego serwisu mamy 20-50 kilometrów.

Wszystko jednak się zmienia i nastał czas na powolne odbudowywanie zepsutej opinii. Tak jak w minionych latach mieliśmy wpływ na to ujawniając prawdę, tak teraz czujemy misję naprawiania tej opinii i wspierania importowanych motocykli, bo z całą pewnością, dzisiaj te motocykle na to zasługują. Z czystym sumieniem możemy mówić dobrze o chińskich motocyklach – i będziemy to robić.

Udostępnij ten post

Założyciel strony motocykle125.pl. Z wykształcenia technik mechanik pojazdów samochodowych. Z pasji programista prowadzący własną działalność.

REKLAMA

163 komentarze

  1. Markowe nadal mają przewagę nad tzw. chińskimi. Jeśli kupisz markowy, to nawet jeśli dany model wyleci z oferty, części do niego dostaniesz. U importerów z Azji już może być różnie. Nie ma gwarancji, że jak importer ubije model, to będzie dalej posiadał pełne spectrum części. Np. używka Junak M25, pomysł ciekawy, ale po lekturze asortymentu w sklepie Almotu, to szczerze słabo.

    Odpowiedz
  2. Opinie o słabej jakości ,,chińczyków” pojawiły się ze strony klientów marketów i przypadkowych sprzedawców. Ludzie kupowali jeździdełka w sklepach z zabawkami, a potem wieszali psy na wszystkim, co zrobiono w Chinach. A to tak nie jest. Poważny diler nie sprzedaje czegoś, co się psuje, bo to będzie musiał stale naprawiać, tym samym stale ponosić koszty. Pojazd zmontowany w porządnym serwisie przez doświadczonego mechanika nie traci śrubek po drodze, nie rozlatuje się podczas jazdy.

    Odpowiedz
    • To co powiesz o Junaku 125 rs pro, którego problemy z gaźnikiem i ślizgiem są powszechnie znane na forum Junaka. Z tego co wiem to ludzie nie kupowali ich w marketach a Almot do dziś jak nabrał wody w ustach tak milczy na ten temat.

      Odpowiedz
      • W żadnym Pro, z którymi miałem kontakt, taki problem nie występował. Beniamin również nic takiego nie potwierdza. Nie możesz na podstawie jednostkowego przypadku wydawać kategorycznie negatywnej opinii o jakimś modelu. Za to o słabej jakości pojazdów niektórych marek ( a precyzyjniej mówiąc: niektórych chińskich fabryk) trąbi się powszechnie i tą opinią obrzuca też te znacznie lepszej jakości, no bo ,,chiński, więc nie może być dobry”. Więcej obiektywizmu, proszę.

        Odpowiedz
        • Wejdź na forum Junaka i napisz , że to jednostkowy przypadek, śmiechem Cie zabiją.

          Odpowiedz
          • Na pewno 125 RS PRO? Tam nie ma gaźnika, jest wtrysk.

          • A od kiedy masz wtrysk? Dopiero od tego roku, do tej pory były gaźnikowce

    • Z doświadczenia powiem tak, kupiłem swoje jeździdło w sklepie motocyklowym, ale serwis po roku zlikwidowali, następne aso z którego korzystałem zlikwidowali 2 lata później, kolejne aso daleko, a ponieważ klucze są i serwisówka też, to aso stało się zbędne. Części silnikowych szukam po typie silnika, pozostałe po wersji 4T, która nie była w polskiej ofercie, ale importer i dealerzy o dziwo mają części do 4T a zapomnieli o sprzedawanym przez siebie 2T.

      Odpowiedz
    • W przypadku „chinola” problemem jest nie tyle sama jakość produkcji w ChRL ile przede wszystkim podejście naszych importerów dumnie mieniących się „producentami”. Niestety, ich inwencja ogranicza się do wyboru gotowych maszyn z katalogu Alibaby, bez dokonywania ŻADNYCH zmian – nawet tych, które z oczywistych względów wydają się sensowne. Nie usuwa się nawet wad konstrukcyjnych
      Ile lat można oferować ten sam typ skutera – Zipp Tops/Romet 727/Barton 21/Kingway Coliber/Router Bassa etc. etc. etc. – mających ten sam grzech pierworodny w postaci rozjeżdżających się plastików w tylnej części karoserii? Miałem w roku 2007 Zippa Basica i plastiki się rozjeżdżały, teraz mam kupionego w ubiegłym roku jako nowego Zippa Topsa, już cały tył chodzi jak mu się chce. Co z tego, że tak poza tym to całkiem przyzwoity skuterek który się raczej nie psuje? Plastiki załatwiają sprawę na tyle, że każdemu taki produkt kojarzy się z barachłem. Jakby nie można było opracować w Polsce prostej i niepękającej karoserii do tego modelu, i albo zamawiać jej w ChRL albo nawet produkować samodzielnie. Skoro jakieś leśne dziadki robią spojlery do aut czy inne owiewki, to chyba wyprodukowanie kilku tysięcy karoserii rocznie nie przekracza możliwości takiego Zippa czy inszego Rometa? Do tego mogliby zrobić własne, niepowtarzalne kształty, na przykład stylizując na klasyczną Osę. A tak – konsekwentnie utrwalają swą opinię producenta badziewia.
      Do tego naszym importerom coraz trudniej konkurować ceną. Jeśli takie bździdło jak Tops z BĘBNOWYMI hamulcami przód/tył kosztuje 2500-2700 zł to za tej klasy pojazd jest to jakiś absurd. Ja swojego Topsa kupiłem za 1500 zł- raz że w grudniu ub.r, dwa że egzemplarz powystawowy – i to jest moim zdaniem cena adekwatna do jakości (choć i przy tej cenie te pękające po dwóch miesiącach plastiki są nie do przyjęcia). Dlatego kupując w ostatnim miesiącu „125” jakoś nie ciągnęło mnie do standardowych, chińskich konstrukcji występujących pod polskimi markami w cenie oscylującej wokół 4500-5000 zł. Za tę cenę wybrałem Keewaya Cityblade – jakość już na pierwszy rzut oka nieporównywalna z tymi wszystkimi quantumopodobnymi, elegancka sylwetka, marka ceniona rónież na Zachodzie (O romecie czy zippie pewnie nikt tam nawet nie słyszał). Do tego coś, co jednak się liczy – autorska, niepowtarzalna konstrukcja. Nie ma ryzyka pomylenia ze skuterowym plebsem z marketu rodem – a z tego co wiem to każdy Romet czy inny Barton ma swojego „klona” w postaci marketowych pojazdów typu Router. Zresztą tajwańczyki z wyprzedaży wcale nie było takie znowu droższe – z motocykli Pulsara można kupić już za 5500 zł. Czyli dokładnie tyle co jakiś „patriotycznie” obrandowany chinol.
      Jeśli nasi „importerzy brandujący” dalej nie pomyślą jak się wyróżniać na tle konkurencji to przy cenach jakie oferują nie wróżę im sukcesów…

      Odpowiedz
  3. Na dzień dzisiejszy gdybym miał kupować 125cc to wybrałbym Junaka 121fl . Tego nowego po facelifingu . Cena około 6000 zł. Na dojazdy do pracy super , w koło komina tez, a jak ktoś sie uprze to i do Włoch skoczy . Mocny jest wyglada fajnie i jakościowo tez Ok.

    Odpowiedz
    • Ja wybrałem 121 fl i jestem zadowolony. 2000 km zrobione i ani plastiki się nie rozjechaly, ani żadna śrubka się nie odkręciła.

      Odpowiedz
  4. Kiepska opinia o chińczykach bierze się też z prozaicznego powodu: są tanie i powszechnie dostępne.
    O co chodzi? O to, że kupują je bardzo często osoby, które z góry zakładają, że nie zamierzają ich regularnie serwisować. Kupują je często chłopaczki, które dopiero na swoim pierwszym chińczyku uczą się podstaw mechaniki rozbierając silnik w garażu sąsiada…
    Najczęściej z chińskimi sprzętami nikt się nie cacka: póki jest na chodzie to się jeździ… No i potem idzie w świat opinia, że china to gówno…
    Z kolei jak ktoś kupuje markowego sprzęta za kilkanaście/kilkadziesiąt klocków, to zwykle stać go na serwisowanie. Zwykle dba o swoje cudeńko bardziej niż o żonę. Serwisy też są na lepszym poziomie. Przy takim użytkowaniu motorek się mało psuje, a nawet jak się zepsuje, to fan marki nie będzie się tym chwalił tylko zachowa dla siebie – bo przecież on ma super sprzęta co się nie psuje… No i opinia potem o marce idzie dobra.
    Aktualnie mam już trzeciego chińczyka i moje wrażenia są takie, że nie są to sprzęty bezawaryjne, mają swoje przypadłości, ale zdecydowanie da się tym jeździć. Jak przez pierwsze 1000 km poprawimy trochę fabrykę i zadbamy o maszynkę to można spokojnie cieszyć się jazdą.
    Ale jeśli ktoś nie lubi czasem pogrzebać przy motorku to faktycznie – lepiej niech chińczyka se odpuści.

    Odpowiedz
    • Oj, nie do końca się zgodzę. Trafiłem na ogłoszenie sprzedaży Hondy CB125F, gdzie gość napisał, że motocykl jeszcze rok gwarancji, ale przeglądów w ASO nie robił bo drogo, a olej sobie wymieni sam.
      Spora część używanych japońskich moto serwis widuje, jak przestaje jechać, albo awaria wykracza poza wiedzę użytkownika, pomijam już wymiany części zużywalnych na używane, bo taniej.

      Odpowiedz
      • Jak się klient nie uskarża na niedomagania, to w większości serwisów na przeglądach wymieniają olej (i to nie zawsze), naciągają łańcuch, i ot cały przegląd. Nawet nie chce im się sprawdzić, czy wszystko działa jak powinno. I kasują frajera na grubą kasę.

        Odpowiedz
        • Stan: Z Twojej wypowiedzi wynika jeden wniosek, na przeglądzie trzeba krzyczeć, że coś tam brzęczy, szumi, etc., a po przeglądzie przy odbiorze wyjąć bagnet i obejrzeć olej. Co do kasy to roboczogodzina w ASO samochodowym oscyluje 200-300 brutto, a jeśli mechanik wykonuje przegląd to zapłata należy mu się jak psu buda.

          Odpowiedz
    • Witam mam 2 chinola 1 ok 35tys km przejechane i umar po 4 latach 2 gorzej 25tys km i 3 silnik i non-stop problemy nuwka 5tys zl i włożone z 6tysi zl i zwloki niepolecam chce marowy i czekam na porady 50

      Odpowiedz
  5. Chciałem się przekonać na własne oczy czy faktycznie chińczyki nadal mocno odbiegają jakością od markowych sprzętów. Zrobiłem obiajazd po kololicznych chandlarzach. Jako, że w kręgu moich zainteresowań jest coś w stylu naked bike to z ciekawysz dla mnie sprzętów miałem okazję pooglądać: Junaka 122, Junaka 123, Junaka 126, Junaka RS 125, ZIPP’a VZ-3, Barton BLADE PRO 125 (niestety nigdzie w mojej okolicy nie ma już Junaka RS 125 Pro oraz nowego Rometa Z-ONE 125 R, które chciałem najbardziej zobaczyć). Z markowych sprzętów widziałem KTM Duke 125 (2015), KTM RC 125, Yamahe WR125R. Krótko mówiąc, na moje oko, różnica w jakości tych sprzętów jest znaczna. Od plastików po odlewy, rame itd. na każdym etapi widać, skąd biorą się ceny i oszczędności chińskich sprzętów. W markowych sprzętach plastki są miękkie, poddatne na lekkie uderzenia. W chińczykach są twarde i kruche. Odlewy zdecydowanie gorszej jakości. Jeśli chodzi o ramę i lagi to niektóre chińczyki nie mają się czego wstydzić. Ale biorąc całokształ różnica nadal jest duża i po tym co widziałem, a wcześniej byłem bardziej skłonny kupić Junaka RS 125 Pro lub nowego Rometa Z-ONE R , będę pewnie polował na markową używkę typu KTM Duke 125 (świetny sprzęt). Mimo, że akurat tych dwóch ostatnich chińczyków nie miałem okazji zobaczyć, to nie spodziewam się ogromnego skoku jakości względem tego co widziałem, a taki musiał by być żeby mówić o jakieś próbie zbliżenia do markowych sprzętów. Natomiast najmilej mnie zaskoczył Barton Blade. Całkiem niezłe wykonanie pomimo, że nie był najdroższy z całej stawki. Gdybym miał wybierać bez zwiększania budżetu, to mocno bym się nad nim zastanawiał, przymykając oko nieco na wygląd, bo są ładniejsze sprzęty (kwestia gustu oczywiście) oraz brak chłodzenia cieczą.

    Odpowiedz
    • To by się zgadzało, porównywałeś motocykle 2015/2016 do markowych – tu różnica jest widoczna. Ten artykuł dotyczy raczej nowości bliżej 2017 (np Blade). Junak RS PRO był przedwiośniem :).
      Z-One R w porównaniu do KTM Duke nadal będzie w tyle, ale nieznacznie, natomiast trzeba też brać pod uwagę cenę a tu Z-one R miażdży KTM’a.

      Odpowiedz
    • Jeśli porównujemy nowe to porównujemy nowe, jeśli używane to używane. Nie można zarzucać nówce, że w tej samej cenie jest używka. Nowy kiedyś stanie się używanym, natomiast używany, żeby nie wiem jak zakrzywiać rzeczywistość nigdy nie stanie się nowym.

      Odpowiedz
      • No właśnie… niekoniecznie.

        Zakrzywianie rzeczywistości polega w Twoim przypadku na tworzeniu różnych uniwersów dla nowych/używanych/markowych/chińskich a one wszystkie istnieją w tym samym czasie i miejscu obok siebie. To zupełnie naturalne że dochodzi do takich porównań. I niestety, pomimo iż od kilku lat robi się coraz ciekawiej z chińskimi produktami, oraz pomimo iż nawet najlepszym trafiają się buble, to jednak ciągle jakość wykonania i trwałość sprzętu jest zdecydowanie lepsza w markowych motocyklach. Nawet te markowe z kilku letnim przebiegiem lepiej wyglądają i lepiej się zachowują, niż nówki sklepowe „made i china”. Chiny gonią konkurencję i coraz lepiej im to wychodzi, jednak są ciągle budżetową opcją dla mniej zamożnych i mniej wymagających klientów.

        Odpowiedz
        • Nie zrozumieliśmy się. Mówiąc o zakrzywianiu rzeczywistości, chodziło mi, że nie można zakładać, iż każda używka jest w stanie porównywalnym z nowym.
          Nówka ma pewne ułomności, ale poprawki zazwyczaj są powtarzalne i ogólnie znane, które usuwa się we własnym zakresie, albo ogarnięty serwis w ramach pierwszego przeglądu, ale płacimy raz.
          Używka to zawsze jest pytanie na co się trafi. Są sztuki utrzymane perfekt, gdzie właściciel więcej km zrobił szmatką, niż przejechał motocyklem, ale są i takie zajeżdżone do granic, za to odpowiednio „przygotowane” do sprzedaży. Dlatego nie można generalizować, że wszystkie markowe używki są lepsze niż chińska nówka. Każdą używkę trzeba indywidualnie sprawdzić i oczywiście przed wyjechaniem na drogę obowiązkowy przegląd z wymianą płynów (co należy doliczyć do ceny zakupu).

          Odpowiedz
          • Nie można zakładać że każda używka jest w stanie porównywalnym z nowym również dlatego, że trafia się wciąż wiele nówek fatalnie poskładanych, czasem wręcz popsutych przez serwis, który miał je profesjonalnie przygotować do drogi ale zwyczajnie tego nie potrafił zrobić.

            Generalizowanie zawsze jest złe i nie prowadzi do racjonalnych wniosków, jednak pozwala zauważyć pewne trendy lub określić i nazwać istniejące zjawiska.

            W motocyklach takim zjawiskiem jest ciągle zauważalna różnica jakościowa pomiędzy topowym sprzętem firmowym a motocyklami produkowanymi w Chinach.

            Oznacza to też, że w wielu wypadkach (choć nie w każdym), ta jakość decyduje o lepszym stanie pojazdu nawet jeśli był on używany.

            Dodatkowo markowe pojazdy posiadają często sieć sklepów i serwisów które potrafią poradzić sobie z niemal każdym problemem, nie wspominając już o dostępności części zamiennych do starszych modeli motocykli, co często jest piętą achillesową serwisów gwarancyjnych, naprawiających nowe chińskie motocykle.

          • KrzysiekZG@
            Problem z używanymi markowymi polega na tym, że często nowy nabywca nie ma kasy na nowe oryginalne części i ratuje się używanymi lub najtańszymi zamiennikami i podobnie jest z serwisem, bo drogo. Efektem jest spora ilość motocykli używanych, które ładnie wyglądają, ale mechanicznie bywa różnie.

          • @Jas13

            I tu jest sedno sprawy. Polski rynek jest za biedny i większość kierowców nie stać na dobry sprzęt, części i serwisowanie w firmach trzymających jako taki poziom. Dlatego sporo ludzi musi kombinować, żeby czymkolwiek jeździć.
            W ostatnich latach jak gospodarka nabiera rozpędu, to zafajdany „rząd” PiSowski nawpuszczał do Polski tabuny ukraińców milionami, po to, żeby płace Polaków pozostały na niskim poziomie. Gdyby rządziły (nie)rządy Platformy Oszustów i PracySwoimLudziom miałaby Polska dodatkowo „uchodźców” muzułmańskich. Jak się nie obrócić, to d*pa zawsze z tyłu. Ja już chyba nie doczekam polskich rządów w tym kraju.

          • Dzięki Ukraińcom nasza gospodarka nie padnie. Taka prawda niestety, u mnie w firmie oferujemy 15-17 brutto / godzinę i chętnych do pracy prawie nie ma. Żadnych śmieciówek, normalna umowa.
            Więcej dać się nie da, bo konkurencja np. Turecka jest straszna. Na dodatek klient nie chce dużo zapłacić, on chce tanio, jakość to sprawa drugorzędna. I kółko się zamyka. Żeby być konkurencyjnym i móc dużo zapłacić trzeba mieć automatyzację i nowe technologie, które są bardzo drogie i Polskich firm w dużej mierze na nie nie stać. Stąd bazujemy na pracy ręcznej…

          • @Beniamin Mucha
            Ale bzdury wypisujesz. 15-17 złotych brutto, to niewiele powyżej płacy minimalnej, która jest ustalona na 13 złotych brutto. W twoich stronach, gdzie jest blisko do granicy z Niemcami i Czechami, ludzie wolą tam jeździć do pracy, gdzie zarobki są zdecydowanie wyższe, zamiast pracować dla polskojęzycznych cwaniaczków. Przyjmowanie w milionach ukraińców do Polski (w dużej mierze wrogo do Polaków nastawionych), to proszenie się w dalszej perspektywie o kłopoty.
            Jak 15 złotych brutto proponujecie (około 1600 miesięcznie) i nie możecie znaleźć ludzi do pracy. To znaczy, że stawka jest za niska.Nie mogą tego mechanizmu zrozumieć domorośli „byznesmeni”, którzy jedynie niską ceną potrafią „konkurować” na rynku. Tłumoki nie mogą też zrozumieć, że jak płace są bardzo niskie, jest niska siła nabywcza społeczeństwa. To jest i niski popyt na nowe rowery, motocykle, samochody itd. Nie stać kogoś na w miarę porządny rower za 1400 złotych, to z konieczności, nie mając wyboru kupuje w hipermarketach szajs za 450 złotych, a później narzekają ludzie że się sypie wszystko. Jedno z drugim jest powiązane.

          • Ja wiem że, stawka jest niska, ale jedynym rozwiązaniem jest zamknąć firmę. Bo nasi klienci czyli MAN, VOLVO, ALSOTM, BOMABARDIER i inni często żądają otwartych kalkulacji i palcem wskazują że ten a ten dostawca to czy tamto. Próbowaliśmy kalkulować inaczej i straciliśmy kilka kontraktów bo byliśmy za drodzy. Na materiałach nie zejdziesz z ceny, jak widać na robociźnie też nie. Więc albo Ukraińcy, albo bankructwo. I żeby nie było, też jako koordynator produkcji nie jestem zadowolony z pracy świadczonej przez Ukraińców, same z nimi kłopoty.

          • @Beniamin
            Znany patent, firmy handlowe z Niemiec czy Holandii chętnie wezmą sprzęt, tylko cena tak z 30-50% w dół, ale czy nie przypomina Ci to czegoś, np. polski importer vs chińska fabryka

          • @Beniamin Mucha

            Stara śpiewka, słyszę to od początku lat 90-tych, od polskojęzycznych aferzystów typu Bielecki, Lewandowski, Balcerowicz.
            Tylko jak to jest, że za miedzą w Czechach potrafią więcej ludziom płacić, a w Polsce „nie mogą”. W Czechach pracownik wykwalifikowany potrafi zarobić za 8 godzin 3600 złotych na rękę legalnie bez oszukiwania, a w Polsce jest z tym bardzo bardzo ciężko. Odprowadzają składki w Polsce te firemki często od najniższej krajowej i oszukują pracowników na czym się da. Ogromna większość tych firemek w Polsce jest źle zarządzana i to niemal po 30 latach od upadku komuny. W takich Czechach nie dość że mają najniższe bezrobocie w UE, to jeszcze płacą zdecydowanie lepiej.

            Te 1600-2000 złotych które płacą w waszej firemce ludziom, to jest niewielka pensja nawet w Polsce „C”, na ścianie wschodniej w województwach podkarpackim, lubelskim i podlaskim. Co dopiero mówić o zachodniej Polsce w miejscowościach blisko granicy z Czechami i Niemcami. Nie dziwię się, że menażeria zarządzający tą twoją firemką nie mogą znaleźć frajerów do pracy za takie pieniądze.

          • Znowu Dawid będzie narzekał na offtop ;))
            @Stan
            Te 2000 płaci również wiele firm w takiej Warszawie pracownikom produkcyjnym, konserwatorom powierzchni płaskich, itp., oraz np. w Straży Miejskiej jest coś koło 1500-1800 do ręki na start.

          • @Jas13
            Zgadza się! Ciekawe co oni poczną jak ukraińcom otworzą niemiecki rynek pracy i większość ukrów wyjedzie, bo w Rajchu za tą samą pracę będą mogli zarobić 3-4 razy więcej niż w Judeopolonii.
            Wtedy pewnie będą ściągać „inżynierów”, „mikrobiologów”, „informatykow”, „lekarzy” z krajów arabskich, czarnej Afryki, Afganistanu, Pakistanu, którymi są zalewane takie kraje jak Grecja, czy Włochy. Byle tylko nie podwyższać płac polskim pracownikom. Problem w tym, że beżowa i czarna menażeria wcale nie chce pracować nawet za stawki niemieckie, czy szwedzkie.

          • Judeo-polonii? No nie, czyżby znowu teorie spisku żydowskiego (albo żydo-masońskiego)? Odgrzewany kotlet p. Bubla. To już robi się nudne…

          • @abelo.
            Jak jesteś inteligentny inaczej, to idź na protesty KODziarstwa w obronie „demokracji” i skorumpowanych post-komunistycznych sądów. Tam potrzebują pożytecznych idiotów takich jak ty. I nie odzywaj się na forach, tylko poczytaj sobie najpierw prof. Michalkiewicza, albo na youtube oglądaj nieżyjącego już prof. Wolniewicza. Po jakimś czasie może zmądrzejesz, chociaż w twoim przypadku nie jest to takie pewne. Bez poważania.

          • Drogi Stanie, już po tonie Twojego emocjonalnego i jadowitego komentarza można wiele wywnioskować (ciekawe czy napisany po przeżegnaniu się i modlitwie oraz spowiedzi). Twojej inteligencji również nie zamierzam szerzej komentować z szacunku dla Ciebie i Twojego dobrego samopoczucia. Mogę jedynie współczuć zacietrzewienia.
            W każdym razie wyzywanie od idiotów, ad personam, odsyłanie do KOD to jak rozumiem typowe chwyty i argumenty zastępcze w dyskusji. 😉
            Co do źródeł… no cóż, jeśli Twoim guru jest post-marksista Wolniewicz i Stanisław Michalkiewicz (ale zasmucę Cię – on nie jest profesorem) to rzeczywiście wiele mówi. Jednak w sprawie stosunków polsko-żydowskich (i o środowisku żydowskim i judaizmie w ogóle) może sięgnij po inne, różne, bardziej obiektywnie źródła, bo póki co powtarzasz jedynie frazesy typowych katoprawiczków spod znaku ONR i ich naśladowców. Widać od czasów II RP nic się nie zmieniło i śpiewka wciąż ta sama.
            No cóż, jakoś Twój brak poważania przeżyję…

  6. romet zetka 125 ccm przebieg w chwili obecnej to 30 tys km !!! kupiłem go 14 lipca 2015 roku! NIE DOKRĘCAŁEM NAET SRÓB PRZEGLĄD ZEROWY -ZROBIONY W SERWISIE -WYSTARCZYŁ! 30 tys km BEZ DOBRECENIA SRÓB I GRZEBANIA I CUDOWANIA! (WYMIENIONE 1 RAZ NAPĘD bo zwyczajnie zużył, opone tylnia bo sie ztarła oraz 1 !!! zarówke z tyłu bo sie spaliła!!!) trudno uwiezyć-?wasza sprawa! ale podbijaniem swojego samopoczucia wydajac na ktm 125 (jak piszecie 8-10 tys zł za używke) -moim zdaniem TOTALNA GŁUPOTA! osiagi sblizone to tego chinola rometa a cena za uzywke -kosmos!!! ile ty tym ktm 125 pojedziesz?120? hehe ja na romecie pojade 105 czy za 15 km /h WARTO JEST WYWALIĆ CENE 2 RAZY WIĘKSZĄ NIZ ZA NOWEGO ROMETA? CZY WARTO?-POMYŚL!(JA DAŁEM 3999 ZŁ 2015 ROK) KOLEJNA RZECZ CENY CZĘŚCI! przykład tłok do ktm 125 duke -500 zł (pierścienie komplet) —>>KOSMOS! ! I JESZCZE RAZ KOSMOS! za 1500 zł masz CAŁY NOWY SILNIK DO ROMETA 125 NOWY!!! czy ktm przejedzie tyle co romet? -jak wymieniasz olej serwisujesz sprzęt -to przejedzie bez problemu! Pisze po raz kolejny NIE WARTO PRZEPŁACAĆ ZA 125 POWYZEJ 6000 ZŁ BO TO SIE NIE OPŁACA -ZROBIĆ PRAWKO KAT A I KUPIĆ NÓWKE 250 ALBO 300 CCM ALBO 400 CCM ZA TANIE PIENIĄDZE -NOWE! BENZER 250 CCM KOSZUJE JESZCZE NOWY Z SALONU 4 TYS ZŁ +2 TYS PRAWKO a I MASZ UPRAWNIENIA +MOTOCYKL NOWY Z SALONU W CENIE 6000 TYS ZŁ! A O używkach nie wspominam! mielismy kilkanaście motocykli uzywanych markowych -wszystkie po musiały PRZEJŚĆ REMONT KOSZTOWNY REMONT! NIGDY JUŻ NIE KUPIE MOTOCYKLA(SAMOCHODU) UZYWANEGO! NIGDY!-to jest moje zdanie!

    Odpowiedz
    • Mądrze myślisz, taka jest prawda w większości wypadków 🙂

      Odpowiedz
    • Tu nie o to chodzi moim zdaniem „Czy warto ?? …..” Są jeszcze inne kwestie
      Wygląd , prestiż ( dla niektórych b. ważny ) To czy części kosztują 1000 ,-zł czy 2000 zł nie ma znaczenia dla tej grupy odbiorców która kupuje KTM czy Yamahę MT-125.
      Oni mają budżet 20000,-zł i mogą wybierać , mogą mieć rozterki czy zamiast tych dwóch ( KTM i MY-125 )nie dołożyć marnych 2000,- zł nie kupić Aprilii rs 125 za 21900.
      Nie wszyscy patrzą na to tak ze mam 20000,- to jak kupie moto nowe za 5000,- to za zaoszczędzone pieniądze kupie sobie drugiego i zostanie mi jeszcze na 5 lat na paliwo.
      Dla Ciebie i dla mnie wydanie 20000,- zł za nówkę 125 cc jest bezsensu, ale są ludzie którzy nie widzą w tym problemu, bo nie liczą kasy. Nawet jak wyda 20000,- to się nie martwi bo ma jeszcze 4 razy tyle na koncie poza tym weźmie to w leasing i jeszcze podatku mniej zapłaci.

      Odpowiedz
      • Prestiż na MT125 :))) bo zajadów dostanę.
        Ale trafiłeś w sedno, gro nowych motocykli jest brane w leasing przez jednoosobowe firmy np. lekarzy (pracujących w więcej niż jednym ośrodku zdrowia), oraz oczywiście za gotówę przez korpoludków i ….bezrobotnych ;)).

        Odpowiedz
        • A nie? Moim zdaniem to jest prestiż. Wydać 20 kafli na pierdzipęda, to trzeba mieć gruby portfel i taki jest przekaz tych co to kupują. Stać mnie, a was nie – pędraki.

          Odpowiedz
          • A później i tak chodzą i kombinują, jak tu wyciągnąć extra moc, bo za wolno ta 125-ka lata, cylki 150-180, zmiany map, etc., z drugiej strony to kto bogatemu zabroni ;))

        • 😉 Napisałem :prestiż” bo żeby mieć 125cc za 20000,- zł to trzeba mieć pieniądze i tyle. Oczywiście gdyby MV AGUSTA robiła 125cc to to byłby prestiż przez „duże P”. Można się sprzeczać o to słowo , ale wynika to z faktu poczucia subiektywnego luksusu, prestiżu , pieniędzy etc. Dla kogoś 1000,- zł to jest dużo ( bo akurat nie ma ) a kiedyś spytano znanego biznesmena , założyciela kilku firm finansowych o największą swoją porażkę … I wiesz co odpowiedział? ” Kiedyś w jeden dzień straciłem 48mln złotych”. Więc to jest ta skala , to jest rozmach 😉 Kasa i pojęcie Luksusu , prestiżu jest dla każdego z osobna – względne.
          Niektórzy majętni, bogaci ludzie obrażają się jeśli proponuje się im rabat 😉 Taki jest ten świat. Wspaniały.
          Moim zdaniem kupić KTM Duka 125cc , czy taką Aprilię nową w salonie to to jest grubo powyżej średniej. Nie każdy ma takie cojones żeby zrobić coś takiego.

          Odpowiedz
    • Gdzie można kupić tego Benzera 250 nowego z salonu za 4 tysiące złotych? Ja swego czasu szukałem i nie mogłem już znaleźć. Z tego co wiem, to ostatnią taką sztukę po podobnej cenie Kiniakinia1000 kupił.

      Odpowiedz
    • Bo wiekszosc firm polskich ale przede wszystkim zagranicznych inwestowalo w Polsce dlatego że były u nas niskie koszty pracy . Po co inwestowac w drogie maszyny i technologie za miliony jak można było zatrudni np.10 polaczków za psi grosz w dodatku na umowie smieciowej a poza tym zawsze można było ich w każdej sytuacji zwolnic bez konsekwencji a maszyne za miliony nie w dodatku z każdym rokiem traci ona na wartosci !!! A teraz jak jak polaczki chcą wiecej zarabiac to jest problem

      Odpowiedz
  7. Ta zła opinia o chińczykach ma pewnie kilka źródeł, a jednym z nich jest to, że dawniej sprawadzano co popadnie, byle taniej. Dziś to już zupełnie inna bajka – dobre materiały, większa wytrzymałość, wtrysk. Gadałem kiedyś z gościem montującym Bartona Blade i opowiadał mi o tym jak wiele błedów można popełnić podczas trwającego kilka godzin montażu. Czasem usterki wynikają tylko z tego, że w danej firmie komuś nie chciało użyć się klucza dynamometrycznego albo bawić z wiązką przewodów elektrycznych, by poprowadzić ją z właściwej strony kolumny kierownicy. Takie detale mogą później wpłynąć na użytkowanie motocykla. Bo jeśli chodzi o materiały i kwestie techniczne nie można się już do niczego przyczepić, a mówię tu o motocyklu kosztującym ok. 7 tys zł, bo tyle chyba teraz Blade kosztuje. W tej cenie chyba nie ma nic „markowego”. Nowa HOnda CB150F kosztuje grubo ponad 11 tys, a nie wiem czy te dodatkowe 4 tys mają odzwierciedlenie w samym motocyklu.

    Odpowiedz
    • 1. Opinia wynika z podejścia importerów do klienta. Dealerów i BOK-u Junaka, może zmotywować klienta do pójścia do konkurencji.
      2. Fachowość części serwisów, które zatrzymały się na etapie mesla i młotka. Jeżeli motocykl w salonie ma krzywo zamontowane mocowania lusterek i włączniki na kierownicy, to wolę nie sprawdzać, na czym jeszcze serwisant składający motocykl oszczędził czas.
      3. Wypowiedzi na różnych forach gości, którzy kiedyś mieli styczność z jakimś chińczykiem i na tej podstawie oceniają każdą maszynę. Typowe na wszystkich forach markowych i np. na „forum motocyklistów”. Jest mało portali jak ten, czy KCM, gdzie wypowiadający widzą coś jeszcze poza made in japan.

      Odpowiedz
  8. Problem złej opinii o chińczykach wynika zapewne z tego, że kiedyś rzeczywiście to nie były sprzęty najwyższej jakości. Ale to co teraz oferuje rynek nie ma z tamtymi maszynami nic wspólnego. Sam długo zastanawiałem się przed zakupem czy może jednak nie kupić używanego skutera? Jednak zdecydowana większość była w gorszym stanie niż w ogłoszeniu, po za tym każdy mówi, że praktycznie tylko na niego chuchał i dmuchał i prawie nie jeździł. Ostatecznie po przeczytaniu wielu artykułów i opinii na forach (także na tej stronie) zdecydowałem się na Bartona B-Maxa i nie żałuje! Do jakości jak i prowadzenia nie mam zastrzeżeń. Staram się o niego dbać żeby posłużył mi kilka lat i w tej chwili nawet nie pomyślę o używanym „Japończyku”. W cenie bartona nie ma szans kupić niczego sensownego o podobnych parametrach. Też na początku miałem obawy ale rozwiała je jazda próbna, do której wszystkich zachęcam;)

    Odpowiedz
    • Dajcie już spokój z tym promowaniem Batona! Nie tylko tutaj, ale i na innych forach zawsze są wstawki jakiegoś handlowca tej firmy.

      Odpowiedz
      • Raz już wychwyciliśmy spamera Bartona. Widzę że się znowu uaktywnił. Naprawdę tak gówniano idzie Wam sprzedaz że musicie chwytać się takich sposobów?

        Odpowiedz
        • Sprawdziłem, ale to nie te ip. Po za tym podany prawidłowy adres e-mail. Myślę że jednak nie spamer. Poczekamy na kolejne wpisy 🙂 i zweryfikujemy.
          Dzięki za czujność!

          Odpowiedz
          • No co poradzę, że mieszkam blisko Szamotuł gdzie akurat Barton ma swojego dealera? 😉 I sory ale akurat naprawdę sporo czytałem przed zakupem i B-max wszędzie był chwalony więc co w tym dziwnego, że go kupiłem? Ale jak ktoś chce to się zawsze przyczepi.;) Pozdrawiam

  9. Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Ludzi w większości nie stać na markowe motocykle i dlatego: albo kupują markowe używki mówiąc – lepsza używka niż nowy chińczyk, albo kupują chińskie mówiąc – lepsze nowe chińskie niż markowe używki.
    Mało, który przyzna, że na nowe markowe go nie stać.

    Odpowiedz
    • Bo ceny nowych markowych lekko zwariowały.
      Obaj wiemy, że takich którzy kupują 125 jako pojazd docelowy lub na dłużej niż 1-2 sezony jest mniejszy %. Większy % kupuje po to, aby sprawdzić czy się podoba i po 1 czy 2 sezonach idą w większą pojemność. Jeżeli 125 ma być docelowym są skłonni wydać 10-20tys., jeśli na chwilę to zakres cenowy do 8tys.pln.
      Dla kompletnego abnegata technicznego lepszy nowy chińczyk niż używka z ruletki.

      Odpowiedz
  10. Ja jeżdżę chińskimi sprzętami od kilku lat, najpierw to był Romet 50 ccm, teraz Junak 125 ccm (konkretnie model 131). Naprawdę nie mam czego się czepiać – co rano odpala, wiezie mnie do pracy, a na 125 za miasto też miło wyjechać.
    Zgadzam się, że wielu się nie przyzna do faktu, że ich nie stać, dla wielu znowu kwestia 'prestiżu’. Jednak nie ma się co oszukiwać – chińskie sprzęty na rynek europejski są coraz lepszej jakości – myślę, że także importerzy dokonali pewnej selekcji – poza tym zawsze kupując pojazd moim zdaniem trzeba sobie zadać pytanie: do czego mi ten pojazd ma służyć.
    A mężczyzna, który kupuje motocykl czy samochód i jedyne co potrafi, to nim jeździć… czy to jeszcze mężczyzna?

    Odpowiedz
    • Z końcem lat 80-tych byłem jeździłem PRL-owskim wynalazkiem – Romet Ogar 205. Z perspektywy czasu – to by l totalny badziew: non stop przestawił się zapłon, często spadał łańcuch (napinacz nie trzymał), zapychał się gaźnik. Dwa razy musiałem rozpaławiać silnik – z powodu brakoróbstawa producenta. Ale jeździłem i się tym cieszyłem – grzebanie było wpisane w to „hobby”.

      Obecnie funkcjonuje idiotyczna opinia że to PRL-owskie sprzęty były idealne a chińskie to rozlatujący się badziew. Nie wierzyłem w to, ale kupując po latach chińczyka liczyłem się że trzeba przy nim grzebać. Okazało się jednak że (odpukać) absolutnie nic się złego nie dzieje – wszystko działa bezproblemowo. Nie znaczy że to idealny sprzęt – ma sporo niedoróbek – które jednak można sobie we własnym zakresie poprawiać. I o to w tym chodzi !
      Motocykl to zabawka dla prawdziwych mężczyzn, którzy w razie czego nie boją się mieć smaru pod paznokciami.

      Odpowiedz
  11. Z ostatnich dwóch postów wynika że:
    – Jeżeli nie jeździsz motocyklem nie chińskim,
    – Jeżeli „boisz się mieć smar pod paznokciami,
    – Jeżeli kupiłeś samochód lub motocykl przy którym nic nie musisz robić, bo się nie psuje,
    – to nie jesteś mężczyzną.
    Przepraszam, ale większych głupot w życiu nie czytałem, a już trochę żyje

    Odpowiedz
    • Hehehe – trochę tak to zabrzmiało. Niemniej prosty w konstrukcji motocykl (każdy –
      może być też japoński) świetnie się nadaje jako zabawka do majstrowania dla dużych chłopców (czyt. prawdziwych mężczyzn ;-)).
      Każdemu innemu proponujemy bezawaryjnego Bartona B-maxa :-]

      Odpowiedz
      • To powiem taką anegdotę:

        „Dwóch gości próbuje naprawić kosiarkę i nie huhutku nie dają rady.
        W końcu jeden mówi:
        – ty patrz, Mietek idzie, może nam pomoże naprawić.
        – eee, on nawet działki nie ma, to jak nam może pomóc, kosiarki nigdy w rękach nie miał.
        – ale, on jest motocyklistą…

        ……i Mietek naprawił.”

        I muszę wam powiedzieć że coś w tym jest. Jak się ma motocykl to raczej się czasem przy nim grzebie, choć by to były drobiazgi.
        Choć teraz jak się kupuje nowe, to już coraz mniej, bo i też coraz mniej da się samemu zrobić a i motocykle mniej awaryjne.

        Odpowiedz
        • Ale motocykl nie jest taki całkiem bezobsługowy – choćby łańcuch trzeba posmarować. A że silnik cały czas na wierzchu to kusi żeby sobie pogrzebać…
          Ale fakt – gaźnik sobie można regulować, te nowe z wtryskiem = zero zabawy 🙁

          Odpowiedz
    • Bo to jest tak, że kiedyś facet nie mógł mieć dwóch lewych rąk.
      Dla chłopa z PRL-u wymiana uszczelki w baterii, czy załatanie dętki w rowerze nie stanowiło problemu.
      Obecnie mamy wielu Panów w garniaczkach, z zadbanymi rączkami, pieniądz zarabiają, ale jak dziecko w rowerku złapie kichę, to rozkładają te zadbane rączki i się dziwią, że Pan w serwisie rowerowym wręcza im łatki bądź dętkę, ze szczerym „to Pan sobie zmieni”.

      Odpowiedz
      • Ostatnio się przeraziłem, jak usłyszałem od kolegi że klocków hamulcowych w nowszym pasacie nie może sam zmienić, bo tłoczki cofa się komputerem…
        I choćby chciał sam zmienić to bez komputera nie da rady, a jak ściśniesz po staremu ściskami czy wkręcisz do środka, to jest ryzyko że komputer się kapnie i zaciśnie z powrotem.
        Ryzyko zmiażdżenia palców.
        I jeżeli to będzie w tym kierunku szło, to pozamiatane…

        Odpowiedz
        • Jakby Ci to powiedzieć, w końcu segment Premium.
          Po doświadczeniach kolegów z TSI, produkty grupy VAG traktuje jako towar podwyższonego ryzyka.

          Odpowiedz
          • Jas 13, Vw , to nie jest premium . Audi to jest premium. Sam mam Tsi i jestem b. zadwolony. Może koledzy nie wymieniali oleju, albo katowali silniki , to wtedy wszystko jest możliwe. Nawet to, że Honda Civic 1.8 Vtec bierze olej po przebiegu 25 000 km.

          • Seba, wiesz jaką wojnę trzeba było w ASO Skody zrobić, żeby zlecić wymianę oleju po roku w 1.2tsi. Jeśli ktoś się nie zna, to interwał olejowy dla tsi na łańcuchu był co 30tys., lub co 2 lata.
            W 1.8tsi, przy 200tys. oleju można było nie wymieniać, bo zużywał litr na 1000km. Podobno słabe pierścienie, o czym wie doskonale VW, podobnie jak o łańcuchach.
            Wg marketingu VW, ich marka jest premium, a zwłaszcza pasek. Audi to już luksus. Zwyklakiem w rodzinie VW była do niedawna Skoda, chociaż patrząc po cenach nowych, to chyba przebije za chwile VW.

          • Ja mam właśnie 1.4 tsi i robię co 15000 km wymianę oleju, bo sobie po prostu nie wyobrażam jeździć 30 000 na starym oleju. Tylko że ja płace za te wymiany , pomiędzy 30 000 km. Nie powinni łask robić. U mnie nie było problemu To co mi się podoba to 24h serwis w Skodzie. Pracują całą dobę od Poniedziałku do Soboty. Stawiasz wieczorem auto około 22:00 , a na rano o 7:00 już zrobione i możesz jechać . To jest plus.

        • Beniamin, w gazetce jednego z dużych marketów trafiłem na skaner obd, umożliwiający odczyt błędów, ale również ma m.in. funkcje dopalania DPF, a także cofania tłoczka w zacisku hamulca, koszt zabawki około 300-400pln.

          Odpowiedz
          • Przekażę kumplowi info. Może się skusi. Dziękuję.

    • Może odniosłeś złe wrażenie, ale cóż… Mężczyzna powinien umieć coś przy motocyklu, samochodzie czy innym pojeździe zrobić.
      Oczywiście nikt nie postponuje motocykli japońskich, niemieckich czy amerykańskich, ale w klasie 125 ccm to moim skromnym zdaniem jest przepłacanie.
      Dla przykładu – mam Junaka 131, dałem za niego 5500 – obok parkuje sąsiad Yamahę YBR125 Custom (cena 2x mój Junak). Stoją maszyny w tych samych warunkach – a Yamaha pordzewiała jak Dacia 1310 (dla przypomnienia – rdzewiała już w katalogu). A Junak oczywiście nie jest nieskazitelny, ale drobne plamki na śrubach to jest nic. Oczywiście mógł trafić na jakiś felerny egzemplarz… albo nie dba o niego tylko jeździ…
      A co do podsumowania – w każdym motocyklu czy samochodzie coś trzeba zrobić, zadbać o niego. Jak nie dbasz – to rzeczywiście nie jesteś mężczyzną.

      Odpowiedz
    • dokładnie.Pewnie każdy mężczyzna rodzi się mechanikiem,budowlańcem i muzykiem bo w dobrym tonie jest umieć zaimponować gra na fortepianie w towarzystwie. Idioci.

      Odpowiedz
  12. …jako gówniarz jeżdziłem rometem Kadet i ogarem z silnikiem jawki…Było cudownie.. wszyscy mi zazdrościli..kadetem jeżdziłem w siódmej klasie podstawowej…dbałem tylko na cpenie żeby wlać olej do benzyny[Takie fajne mieszalniki były albo po prostu miarka 1 dc].. i tyle… to sie nie psuło…jawka naprawde leciała 60..Choć nie było komórek i gps .Nigdy potem nie zrobiłem prawka na motocykl….Życie…..Zmiana przepisów spowodowała że od razu kupiłem 125.. najpierw toros.. potem junak no i teraz kymco pulsar..za sprzęt dałem ledwo pięć tyś.. nie ma wtrysku ale woże się jak młody bóg..czy dałbym 10 tys za honde cbf…nie…a w życiu …ledwo rozpocząłem sezon a już trzeba go powoli kończyć..A cha jeżeli chodzi o awaryjność.. za pięć klocków masz Honde z 2010 z przebiegiem 20 tys.. może i warto… ja wybrałem chińczyki nowe lub prawie nowe.. nigdy nie miałem z nimi problemu..

    Odpowiedz
    • W niektórych używkach, te bębenki liczników przebiegu, tak się dziwnie ustawiają, to chyba od wibracji, jedna cyfra wyżej, druga niżej, o dziwo w chińczyku wszystkie równo.

      Odpowiedz
      • Fajnie to ująłeś: ,,chyba od wibracji”. Tylko dlaczego ten przebieg w używkach bywa jakoś dziwnie niski…

        Odpowiedz
        • Bo wszystkie używki to salonowe demo 😉

          Odpowiedz
  13. Beniamin,

    „Dzięki Ukraińcom nasza gospodarka nie padnie. Taka prawda niestety, u mnie w firmie oferujemy 15-17 brutto / godzinę i chętnych do pracy prawie nie ma. Żadnych śmieciówek, normalna umowa.”

    Płace na magazynie w centralnej Polsce były 18 brutto. Ostatnio coraz częściej oferuje się już 18 netto/h. Mówię o pracownikach magazynowych bez uprawnień na wózki widłowe. Do tego ciuchy robocze, kawa, herbata, pakiet socjalny, dofinansowanie do karty multisport etc. Oczywiście umowa na etat.

    Odpowiedz
    • A dlaczego uważasz, że magazynier nie powinien godnie zarobić?
      Tyra tak samo jak inni, czasami ciężej i z tego powodu jest tym gorszym?
      Jak masz na utrzymaniu kogoś więcej niż siebie samego, to niestety są koszty i czegoś trzeba to wszystko opłacić. Elektryka, gazownia, czy wodociągi, nie obniżą Ci rachunku, bo masz słabo płatną pracę. Życie kosztuje, a jak dodatkowo chce się mieć zabawkę typu motocykl czy auto, to niestety trza zarabiać więcej.

      Odpowiedz
      • Jas13 – Pokaż mi proszę, gdzie napisałem, że tak uważam. Twoje uwagi do mnie są wyłącznie Twoją osobistą projekcją.
        Porównałem zarobki ludzi w firmie, której pracuje Beniamin (branża automotive) z tym, co jest oferowane w centralnej Polsce.
        Pozdrawiam.

        Odpowiedz
        • Dyziek,
          Prawda jest taka, że ludzi, którym się chce robić jest mało, a w niektórych rejonach puchy. Ale uwierz mi znam firmy w Wa-wie, gdzie gość produkcyjny dostaje 1500-1800 netto/miesiąc.
          Moje uwagi są ogólne, może mój błąd że w pierwszej a nie trzeciej osobie ;(. Faktycznie nie napisałeś, że to Twoje osobiste zdanie.

          Odpowiedz
    • ha… jak to ma się do mojego kymco ?

      Odpowiedz
      • Odpowiedź do Twojego Kymco post wyżej.
        Kymco to fajna alternatywa zwłaszcza za tą kasę. Z wad bardzo ciasno zestopniowana skrzynia, tj. praktycznie między kolejnymi biegami jest jakieś 500-600obr/min różnicy. Z zalet biegi i sprzęgło jak masełko.

        Odpowiedz
  14. chyba panowie od tematu odbiegacie
    a chętnie bym zalet i wad posłuchał

    Odpowiedz
  15. Zalet i wad – czego?
    Jeśli na myśli masz wady i zalety (wszelkich) motocykli – przeczytaj ( żeby się nie powtarzać) uwagi na ten temat w moim profilu. Jeśli chodziłoby Ci (w największym skrócie) o wady motocykli ,,chińskich” (wiem, niemal wszystkie są chińskie, indyjskie, tajskie itd) – to największą ich WADĄ jest NISKA cena. Dlaczego? Już tłumaczę.
    Ktoś, kto kupuje jakiejkolwiek marki motocykl 125 ccm za np. 15 tys. zł (też na 100% chiński) nie pożałuje na serwis 400-500 zł.
    Ktoś, kto kupi niemalże o tych samych osiągach pojazd za 4 tysiaki zbulwersuje się na koszt serwisu w kwocie np. 300 zł. A przecież koszt roboczogodziny mechanika i koszt części/olejów/świecy itp jest identyczny jak przy serwisie drogich motocykli.

    Odpowiedz
  16. Cześć,
    Jaka 125-ke polecicie dla niskiej osoby? Mam 160cm i szukam czegoś komfortowego w miarę lekkiego 🙂
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Polecam Keeway RKV lub RKS. Mam 150 cm i latam na rkv. Z markowych wiele osób dla niskich poleca Honde cbr 125 ale tą produkowaną do 2009 roku.

      Odpowiedz
  17. Z Keeway RKV ,RKS jest problem z dostępnością, sam chciałem się do niego przymierzyć ale nie było mi dane.

    Odpowiedz
    • Napisz do MotorLand gdzie w Twojej okolicy jest ich dealer, który ma to na stanie. W Wawie mieli w siedzibie MotorLand, chyba są w Kobyłce i na Modlińskiej.

      Odpowiedz
    • We Wrocławiu w Visatex jest ostatnia sztuka http://skuterymotocykle.pl/pl/p/Keeway-RKS/127

      Odpowiedz
      • ..no spoko ale po co płacić 6200 za rksa na gaźniku? Skoro można kupić za 5800 Bartona travela na wtrysku ròwnież u nich. A poza tym jednoślad pl sprzedaje na allegro keeway rks za ….tu ździwko 4899….tylko brać..

        Odpowiedz
        • A co takiego wybitnego jest we wtrysku że tak go wszyscy wychwalają? RKS ma nowoczesny gaźnik podciśnieniowy. I w ogóle jeśli chodzi o silnik to jest dużo lepszy od tego z Travela (chociażby z uwagi na normalny papierowy filtr oleju).

          Odpowiedz
          • Dobry gaźnik nie jest zły, zwłaszcza w modyfikacjach , ale wtrysk jest bezobsługowy. To jest ta zaleta w codziennym życiu gdy ktoś dojeżdża do pracy codziennie motocyklem.
            Oczywiście jeśli gaźnik jest dobrze wyregulowany to tylko ssanko i pali na dotyk.

          • Wtrysk jest bezobsługowy do czasu jak się zacznie psuć – a wtedy bez serwisu (z komputerem – których wiele nie ma !) ani rusz. Jak gaźnik niedomaga to wystarczy śrubokręt. A już tego demonizowania ssania kompletnie nie rozumiem…

          • Seba, a Ty chyba masz 4 gaźniki i zero wtrysku?
            bsw@
            Zaletą wtrysku jest to, że na każdym przeglądzie nikt nie mówi, że musi go czyścić i regulować. Gaźnik tak naprawdę też należy ruszać dopiero jak coś jest nie tak, ale aso wiedzą lepiej.

          • Jas , tak teraz mam 4 gaźniki ale moja Honda Wave była już na wtrysku, więc nawet po zimie podłączyłem akumulator i od strzała paliła. Obroty przez 30 sek. były podwyższone a potem spadały do wolnych. W ogóle nie wiedziałem co to problem z odpaleniem. Teraz przy cbr 600 też nie mam , ale zastanawiam się co będzie po zimie.

          • Seba, to o czym mówisz to jest efekt pompy paliwa i związanego z nią ciśnienia w układzie. Przy kranikach podciśnieniowych często trzeba parę razy zakręcić, aby zalać komorę paliwa w gaźniku, potem ssanie i powinno odpalić.
            Kranik grawitacyjny miałem w samochodzie i po włączeniu ssania palił znacznie lepiej niż wtryski nawet poniżej -20C, ale oczywiście lubił pożreć więcej zupy, niż wtryski.

        • Wolałbym Junaka 121FL z tym dużym obrotomierzem, bo były też z kwadratowym , też fajnie wyglądał. W ogóle ta trójka Junak , Romet i barton classic, naprawdę szybkie 125-tki. Masę mają na poziomie 115kg , a moc w okolicach 12KM . Idzie jak burza taki Junak bo się z nim scigałęm swoją Honda Wave. Gdyby nie to że była przerobiona to dostałbym baty.

          Odpowiedz
          • Nie wiem o którym Romecie mowa ale J121 i BC to tzw. soft choppery. Nie każdemu się ten styl podoba.
            Wg. mnie chopper to motocykl dla lansu i spacerowych wyjazdów za miasto. Ale chopper 125 to trochę nieporozumienie – bo to żaden lans a i wyprawa na nim nieszczególna…

          • bsw rozumiem. Ja jednak patrzę pod kątem osiągów to dla mnie priorytet. Jakby nie było Keeway to Benelli – w dużym uproszczeniu, więc to duży plus i ładniejszy od 121 FL. To co mogę powiedzieć to widziałem jak przyspieszają J 121FL i M16 i ten pierwszy zapier…a w porównaniu do M16. Co do ssania to nie demonizuję normalna rzecz . Wręcz przeciwnie przecież napisałem że jak gażnik dobrze wyregulowany to ssanie i pali od strzała . To było pozytywne.
            Co do wtrysku to miałem tę Hondkę Wave i 0 problemów. Taki wtrysk w moto typu Janak Romet czy Barton też pośmiga. W niektórych montowany jest Delphi . Nie bał bym się tego w ogóle.

          • Stosunek mocy do masy jest w 125 b. ważny. Dlatego jak motorek ma standardowy silnik 10-11KM i wazy wiecej niż 120kg to nie ma się co dziwić że mułowaty. A niektóre potrafią ważyć i 160kg. M16 oryginalnie miała dużo większy /mocniejszy silnik. 125 włożono do ciężkiego motocykla z uwagi na uwarunkowania lokalne (ustawa!) i stąd teraz muli. Ale klienci kupują na wygląd…

            Co do wtrysku – jest stosowany w motoryzacji (również motocyklowej) od wielu lat. Ale w chińskich 125 to pionierskie rozwiązanie. Za rok czy dwa już nauczą się to konfigurować, montować i serwisować. Ale na razie blado to widzę. Przy czym aplikacja wtrysku do motocykla nie musi być prosta co widać na przykładzie J125PRO którego wbrew zapowiedziom nadal nie ma – Chinczycy nie poradzili sobie z doborem wtrysku, tak jak wcześniej dobrali zły gaźnik…

            Apropos gaźnika – gaśnie mi po dłuższej jeździe – będę sobie musiał przy nim pogrzebać 😉

        • Po co brać Travela, skoro za 4990 można mieć Kymco.

          Odpowiedz
          • Które Kymco – Pulsar ?
            Sorki ale RKS jest dużo nowocześniejszy, ładniejszy i tańszy – 4 899.
            :-]

          • bsw@
            jakie 4899, przecież freepiter777 mówił o 6200 za rks-a, wskazałem na Pulsara, bo jest tańszy od Travela, który jest tańszy od RKS-a, nigdzie nie mówiłem, który jest lepszy, a który nie jest.
            RKS czy jest ładniejszy rzecz gustu, na pewno ma przekombinowany kształt zbiornika.

          • RKS ma też „przekombinowaną” lampę przednia i tylną i całe mnóstwo innych smaczków – ale dzięki temu wygląda nowocześniej ale przy tym stylowo nie dyskotekowo. Cenę wziąłem z oferty na alledrogo (-25% -> nie wiem gdzie jest haczyk…)

          • bsw,
            ja bardziej lubię klasyczną lampę, z dobrym światłem taką jak w Kymco. RKS ma fajne zegary, ale zbiornik ma przetłoczenia dla jeźdźca max 175cm. Pulsar ma bagażnik, RKS tylko uchwyty.
            Oferta którą znalazłeś jest tylko od tego sprzedawcy, inni mają drożej od 5400 do 6200. Haczyk podejrzewam, że komuś zalega 28sztuk motocykli z 2015 roku, które musiał zarejestrować na siebie i musi płacić za nie ubezpieczenie, z uwagi na brak KPP (jak na wszystko od Rometa).

          • 1. Z lampą masz rację (w swoim J123 też wymieniłem „oświetlacz” na reflektor z H4). Zarówno Polsar i RKS mają w lamapach halogen – ale jak świeci nie wiem…
            2. Że RKS jest mały – zgoda – ale wątek dotyczył moto dla jeźdźca 160cm.
            3. Bagażnik – a jak ktoś nie potrzebuje?
            Ja u siebie zlikwidowałem 🙂
            4. Design – ok Pulsar wygląda bardziej klasycznie – ale to kwestia gustu.
            5. Nie ulega żadnej wątpliwości że RKS ma lepszy silnik.

          • Moim zdaniem istotną sprawą jest tu też fakt, że pulsar nie posiada wałka wyrównoważającego a rks go ma. Dla mnie jest to istotna różnica. Poza tym widziałam obie maszyny na żywo i zdecydowanie rks wygrywa. Szczególnie podoba mi się w białym malowaniu.

          • Anonim,
            Wałek????? znaczy wibracje….eee tam, H-D też wibruje
            Natomiast dotarłeś do sedna sprawy, argumenty „podoba mi się” i „pasuje mi”, to argumenty jednoznacznie wskazujące, jakiego wyboru powinieneś dokonać.

          • Nieprawda – wibracje są upierdliwe. Odkręcają się śrubki i stąd ta opinia o rozsypujących się chińczykach…

          • Klej do gwintów załatwia temat tych śrubek, które się odkręcają.

  18. Wybierz coś z kołem tylnym 15 – 16 cali, np. Barton Classic, Junak 121FL, M12 a ew. z cięższych M11 lub M16.

    Odpowiedz
  19. …z dwòjki pulsar – Rks….to zdecydowanie Keeway. Ja kupiłem pulsara bo byl sporo tanszy od Rks-a . Silnik w keeway jest duzo nowoczesniejszy i żwawszy. No i chyba wykonanie RKS jest duzo lepsze.

    Odpowiedz
  20. …choć przy kwocie ~ 5000 zł sądzę że obydwie propozycje są godne uwagi. Nie każdemu przypadnie do gustu RKS i wtedy weźmie klasycznego pulsara ktòry na żywo prezentuje się też całkiem dobrze.

    Odpowiedz
  21. Panowie a co będzie ogółem lepsze dla osoby 176cm w kwocie do 9tys
    Myślę nad Keeway RKV vs Romet Z-ONE R vs Junak RS PRO

    W lato dojazd do pracy 30 km w jedną stronę, fajnie jakby miał predkosc przelotową troszkę wiecej jak 90 km/h. Z tego co czytałem, to chyba tylko Junak, może jechać ok 100 licznikowe przez dłuższy czas.

    Który jest najlepiej wykonany ? i ma najmniejsze wibracje ?
    Wiem że sporo pytań, ale może ktoś ma z was któryś z tych moto i się wypowie o nim.

    Pozdro

    Odpowiedz
    • Z modeli przez Ciebie wymienionych zdaje się, że Junak miał największe wzięcie i oprócz problemów z gaźnikiem i ślizgiem ludzie go chwalą. Wejdź na forum Junaka, z tego co widzę, co chwile pojawiają się ogłoszenia o sprzedaży Rs Pro z usuniętymi bolączkami (wymieniony gaźnik na ten ze zwykłego Rsa oraz poprawione slizgi) i będziesz miał w miarę sprawdzone moto.

      Odpowiedz
      • Posiadam Junaka rs Pro i powiem że jest całkiem ok. V-max jakim jechałem 120km/h gaźnik idealnie pracuje nic nie szarpie spalanie 3litry na setkę.
        Nawet ślizg łańcucha narazine jest ok . Kupowałem go z pełną świadomością pewnych wad jakie wyczytałem na forum i jak na razie pozytywne zaskoczenie bo widocznie nie wszystkie modele mają z tym problem.
        Lepiej chyba nawet kupić używkę bo można się przejechać danym egzemplarzem i ocenić czy dany egzemplarz dobrze jeździ czy nie.

        Odpowiedz
  22. czytam te komentarze i dalej nie wiem czy za 10 tysia można kupić nowy motor po prostu do jazdy ,czy po kupnie zacznie się chodzenie po serwisach i słuchanie tych wymówek ,że te typ tak ma ,albo poprawianie po fabryce wtrysku no bez jaj motor na dotarciu itp .
    Interesuje mnie tylko przy eksploatacji na gwarancji – przegląd ,wymiana oleju , regulacja „tego i tamtego” czyli normalnie bez grzebania w nim .

    Odpowiedz
    • Poczekaj do nowego roku i kup Japońca w promocji. W styczniu można było kupić Hondę CB125F z 2016 roku za 8900…

      Odpowiedz
    • Tak. Honda CB – 10 650 PLN, 1 km, 2017 – otomoto.pl
      https://www.otomoto.pl/oferta/honda-cb-125f-cb125-f-ID6yYChH.html
      Ewentualnie inny od sprzedającego który świadczy dobry serwis – najlepiej blisko domu. Jeśli nie masz takiego kogoś idź do salonu Hondy i kup motor . Przez 2 lata komfort. Zero stresu.

      Odpowiedz
      • W przypadku Hondy proponuję wziąć testówke i się przejechać. Bo co Ci da bezawaryjność Hondy, jak pozycja kierowcy będzie o kant słupa.
        Jest koniec sezonu, można sprawdzić czy nie da się złapać YBR/YS wyprzedażowej.
        Z pozostałych azjatyckich Kymco, Keeway, bo jeśli firma sprzedaje pod swoją marką to jakieś minimum jakości zazwyczaj trzyma. Hyo i Sym niestety w Polsce słaby serwis.

        Odpowiedz
        • Sym serwis zasadniczo brak aczkolwiek sama jakość pierwsza klasa. Szkoda że się tej firmie jakoś nie układa w Pl.

          Odpowiedz
          • Powód banalny, bardzo słaby importer, co miało przełożenie na serwis i sprzedaż. Może MotorLand zamiast Keeway-a powinien wziąć tajwańską
            konkurencję Kymco.

          • Motorland handluje Kymco od lat…ale Kymco nie ma prawie motocykli 125 z euro 4. Więc Keeway to dobry krok i dla keewaya i dla kymco.

          • Z tego co powiedzieli, Kymco miało zrobić CK-1, ale na razie cisza. Podobno ma być coś w kooperacji z Kawą, ale to też na razie plotka.
            Za to Sym parę motocykli w ofercie ma.
            Ale Keeway ma Benelli w pakiecie, a tego nie mają pozostali.

    • Pod warunkiem, że właśnie nie zmienili mechaników, bo wtedy to też loteria.

      Odpowiedz
      • Moje refleksje dyktuje wyłącznie życie: trochę telefonów / maili mam od ludzi, którzy kupili jakiś pojazd gdzieś-tam, np. przez internet lub w sklepie, który sprzedaje również zabawki i teraz szukają jelenia, który im ten nabytek uruchomi / naprawi / zmodyfikuje itp., bo nie jeździ, słaby, sypie się itd. Gdyby to owe coś kupili ,,jak najbliżej domu”, mogliby od razu swoje uwagi i życzenia przekazać sprzedawcy i tam oczekiwać na spełnienie swoich życzeń i uwag.

        Odpowiedz
        • To co napisałeś jest idealnym podsumowaniem największej słabości chińskich motocykli i ich krajowych importerów.

          Brak sieci serwisów z prawdziwego zdarzenia.

          Jeśli decyzję o zakupie motocykla mam podejmować na podstawie tego, jaki w okolicy serwisant mi go naprawi, to jesteśmy nadal na motoryzacyjnym zadupiu świata…

          Odpowiedz
        • KrzysiekZG – to co napisał Langer-Tychy, to jest prawda 100 % .
          Moje doświadczenia (branża finansowa )są jeszcze takie, że za 100zł ludzie różne rzeczy są w stanie zrobić . Wiadomo że trzeba szanować pieniądz bo na drzewie nie rośnie, ale bez przesady.
          Często widzę promocję obniżka 300 zł do tego kask w gratisie „za 300 ” tylko że potem problem z serwisem.
          Co do tego zadupia, to niestety tak jest i albo się z tym pogodzisz i kupisz Junaka Rometa i inne albo pójdziesz do salonu Hondy , Yamahy etc. Nie oznacza to że Honda , czy Yamaha nie mogą się popsuć, ale wsparcie producenta jest lepsze i standardy powinny być zachowane takie same niezależnie czy jesteś we Wrocławiu czy w Warszawie.
          Najlepiej mają Ci którzy mieszkają bliżej Wawy tam nie ma ryzyka praktycznie żadnego jeśli chodzi o serwis Junaka , Rometa itd.

          Odpowiedz
  23. …nie mam nic do Rometa i junaka. Ale 8990 za R one coś tam to przegięcie.. gdybym produkował hondy.. podałbym ich do sondu…albo mamy prestiż..no i sprzedajemy w tej cenie motocykl…albo jesteśmy naciągaczami…hej…9000 za Rometa…halo..a za rok będzie informacja że Romet R one coś tam jest lepszy niż najtańszy japończyk…

    Odpowiedz
    • co to jest sond?

      Odpowiedz
      • …a wżyciu żaden osąd…bo chyba o to Ci chodziło?..Motocykl chiński już założenia ma być tani…Zipp vz 6 , Junak 125 Racer… Benyco NKD…wymieniać jeszcze… przecierz to są motocykle za 6 tys… o ile lepszy jest ten romet..na boga..to już prawie cena markowej 125..

        Odpowiedz
        • przecież oczywiście że przecież…sprawdze na alibabce..lub czymś takim… za ile go sprżedają..

          Odpowiedz
        • Najtańsze „markowe” zaczynają się od ok. 12tys – dokładnie 2x tyle co Racer czy NKD i w tej cenie są wąskie opony, słaby silniczek i design miejskiego motorowerka. Za markowy motor co ma szersze gumy i mocniejszy silnik i drapieżny design trzeba dać dużo więcej – co najmniej 15tys a nawet powyżej 20tys. I to nadal 2x tyle co za Junaka RS czy Bendę.

          Odpowiedz
          • Głupoty gadasz, za markowy 15tys.

          • A Suzuki GSX-S125 ABS – też DOHC kosztuje cennikowo dokładnie 15tys.

          • Dokładnie GSX, założyłem, że kapeć 130 jest wystarczająco szeroki. Zabawka fajna, szkoda, że w tej cenie nie mają go z piecem 250.

          • W tej cenie nie, ale jestem ciekawy nr. VIN tej 125tki… bo 250 jest produkowana tutaj: http://en.haojue.com/products/product_102_156_171_2643.htm

          • Tak czy siak – spisek z EURO 4 się udał. Chińczyki były 3-4x tańsze od Japońców. Teraz dystans się zmniejszył. Jak doliczyć do tego fatalny serwis to sens zakupu chińczyka z „wyższej półki” będzie mocno wątpliwy.
            BTW: Junak RS PRO EURO4 nie ma 15KM a wyceniony jest na 10tys. Pomijając fakt że go nie ma i nie wiadomo czy/kiedy będzie…

          • Zobaczcie że co ciekawe… za Yamahę trzeba dać 20900,- i wszyscy trzymają cenę https://www.otomoto.pl/oferta/yamaha-mt-yamaha-mt125-abs-motorland-krakow-autoryzowany-dealer-yamaha-ID6yEycb.html
            a cennikowo podobna jesy Aprilia Tuono 125 , ale już można ją wyrwać za 18900 http://allegro.pl/aprilia-rs4-tuono-125-gdynia-raty-0-i6988586694.html .
            No i co wolelibyście Yamahę czy piękną włoszkę Aprilię?? 😉
            Szkoda ze Benelli nie ma 125cc w klasycznym rozmiarze , byłoby pozamiatane. Dla mnie to marka włoska nie chińska.

          • Benelli szykuje takie cacko: https://indianautosblog.com/2017/08/benelli-bj150-31-patent-278865
            Zmniejszenie pojemności do wymogów ustawy nie będzie raczej problemem.

          • Seba, z tego zestawu Suzi, zawsze 5tys. w kieszeni

            bsw, jak to w zeszłym roku na expo powiedział gość z Almotu, badają rynek i możliwy popyt

          • Jaś to Suzuki mnie nie przekonuje za to w tych pieniądzach brałbym tego nowego Duke’a. Poprawili siedzenie, geometrię ramy, nowe zegary jak tablet, Bluetooth etc.
            Ale co najważniejsze ma duży moment. W 125cc to jest ważne żeby szedł jak dzik. I wygląd jest też świetny on wygląda tak samo jak 390. Przymierzalem się do duke’a 125cc bo jeszcze przed zamiarem robienia prawa jazdy. Jak ktoś nie chce robić prawka to zakup drogiej 125cc jak najbardziej słuszny.

          • Bsw co do tego Benelli i ogólnie włoskich maszyn to nikt tak nie potrafi projektować jaj właśnie Włosi. Aczkolwiek widziałem Hyosunga gt 125r który z przodu wygląda jak Bimota

          • …To chyba jest zongshen RZ 2 cena…WOW 2599 zielonych…to drożej niż chce romet.. zwracam honor.

        • Ja bym wybrał DUKA :-]
          Co do EXPO – w przyszłym roku będzie ciekawie – Zapowiada się Starcie Tytanów. Bo w tym roku i markowi i importerzy się przyczaili…

          Odpowiedz
    • Moim zdaniem mylisz pojęcia, bo wynika z tego że jeśli wyprodukowanie motocykla kosztuje cie 7000,- zł to sprzedając za 9000,- jesteś naciągaczem ?
      Coś chyba nie tak ?
      Pomyślałeś ile kosztuje produkcja , potem transport na gotowo aby sprzedać to do lokalnych dystrybutorów ? W tej cenie jest już zawarta marża dla dealerów.
      Spytaj sie ile trzeba sprzedać motocykli żeby wyjść w miesiacu na jakąś godziwą pensję…. Sądzę że nigdy nie prowadziłeś biznesu , dlatego tak mówisz.
      Chyba o to chodzi w biznesie żeby kupić tanio a sprzedać drożej?
      Jak kupujesz chleb za 4,80? to ten co sprzedaje to też jest naciągacz??
      Nikt nie każe nikomu wybierać Romka, można np.kupić taki Bianci Veloce , tani fajny motocykl za 1/3 ceny. Po co narzekać ?

      Odpowiedz
      • ta….7000..ha…daj spokój…pozdro

        Odpowiedz
        • To ile ??

          Odpowiedz
          • …macie racje znalazłem go zongshen RZ 2 i odziwo wołają za niego więcej niż romet… 2599 DOLAROW. Zwracam honor.

      • Mam Bianci Veloce. 2300 .Gitara sprzęt

        Odpowiedz
        • Czy Bianci Veloce (za 2300, czyli 40% ceny najtańszego motocykla jakiejkolwiek innej marki z rocznika 2017) to sprzęt warty uwagi?
          Rozwiń swoją uwagę o więcej szczegółów. Ile dziesiątek/setek tys km przejechałeś nim, czy były przy tym jakieś problemy, rocznik, czy zadowolony jesteś z obsługi dilera, ile pali, jak czuje się pasażer, jaką ma max. prędkość, czy wibracje są odczuwalne, jaki masz wzrost, gdzie/ ile km najdalej dojechałeś itp.
          Pomóż w podjęciu decyzji o zakupie tego motocykla tym, którzy noszą się z takim zamiarem, skoro już wygłosiłeś jakąś swoją skromną uwagę.

          Odpowiedz
          • Dokładnie tak. Szukałem o Bianci jakiś informacji ale nic nie znalazłem natomiast można kupić ten motocykl i z tego co widziałem za taką cenę to … nie mam pytań. Napisz początek nr VIN.

          • Langer, biorąc pod uwagę, że ktoś używkę z przebiegiem 500km sprzedaje za 3700, tzn. że te nówki za 2300 czy 2700, to są zalegacze z 2015roku. Jeżeli chodzi o sprzedawcę na allegro z Parczewa, to spójrz jaki sprzęt ma gość poza tym Bianci, wszystko 2-3letnie motocykle, a kaski „no coments”.

          • Seba, bo to wygląda na klasyczny chiński manewr, typu Kowasaki zamiast Kawasaki. Włoska marka jest ale Bianchi, a nie Bianci, jak się powołują sprzedawcy tego pojazdu.

          • Bianci Veloce 125 ccm
            Przejechane 2300 km tylko w mieście.Od świateł do świateł kręce do czerwonego pola. Kierownik 182 cm , 90 kg wagi. Maszynka nie oszczędzana. Cena 2900 rok 2015.Pozycja wygodna. spalanie 2,9 l przy moim kręceniu.Sam wymieniam olej i żarówki. Prosty, cenowo atrakcyjny,wygodny. Lekkie wibracje. Bez wałka.

          • Super. Jaki vmax i jaka przelotowa prędkość. ??? Napisz proszę początek VIN zobaczymy gdzie montowany……

        • Jaś no tak zgadza się że to 2015 rocznik za 2890 ale ktoś miał wizję z tym Bianchi i chciał sprzedawać pod taką marka. Pytanie kto to jest ? Kto ściąga z fabryki te motocykle ? Gwarancja jest 24 miesiące a Moto źle nie wygląda. Za taki hajs chciałbym to zobaczyć z bliska. Za 5000 kupujesz 2 sztuki i 10 lat z glowy

          Odpowiedz
          • Tylko jeden drobiazg w tej cenie znalazłem jednego sprzedawcę, pozostali zakres cen 3000-4300, używkę ktoś wystawił za 3700. Więc ten jeden sprzedawca po prostu chce się pozbyć i jak nie pójdzie za 2700, to zbije do 2tys., żeby się pozbyć. Gwarancja to jeśli sprzęt nie ma specjalnie dużych przypałów, jest okresem zarobku dla sprzedawcy w postaci płatnych przeglądów gwarancyjnych, minimum 2, po jednym na rok. Jak skasuje klienta na 300-400 za przegląd, to wyjdzie i tak na swoje. Jak nie sprzeda, OC na kolejny rok będzie musiał zapłacić, czyli 150pln od sztuki do tyłu.

  24. …no dobra dopiero przeczytałem opis w katalogu. Ponoć ten z one coś tam to rakieta.. i że to połowa ceny 15 konnej np Yamahy…ale zaraz zaraz raz że ten motocykl nie ma15 koni i nawet nie stał koło yamahy…a po za tym tankując na cpn rometa masz na twarzy rogala… A tankując hondę Cbf masz na twarzy rogala i jeszcze duma cię rozpiera..
    No jeżeli porównujemy ten motocykl do maszyny za 18 tys to czemu nie poròwnać go do hondy za 10 tys.

    Odpowiedz
  25. sorki panowie ale potrzebuję pomocy w porównaniu honda rebel 125 i honda schadow 125

    Odpowiedz
  26. zależy co potrzebujesz. w zasadzie wszystko przemawia za shadow oprócz kasy . shadow większa / mocniejsza / szybsza / wygodniejsza / droższa w utrzymaniu też . tak w wielkim skrócie . 🙂

    Odpowiedz
  27. Mam Bianci Veloce jeden sezon. Kupiłem zimą 2017r. motocykl z 2015r. Zrobiłem nim tylko 1600km i za wiele nie mogę napisać, na pewno nie jest to sprzęt dla technicznego analfabety który, liczy tylko na serwis. W tych chińczykach nie można się przyczepić do silnika, bo przychodzi złożony na gotowo od producenta (strach pomyśleć co by było, gdyby był składany w Polsce przez naszych wschodnich sąsiadów). Jeśli ktoś potrafi serwisować swój już leciwy samochód, rozebrać i złożyć rower dla dziecka, to na pewno sobie z nim poradzi. Niewiem czy zauważyliście ale, silnik jest ten sam co w Romecie ZXT 125. To bardzo dobry motocykl, idealny na asfalt i bezdroża (tylko bez przesady, to nie cross), można go porównać do naszej poczciwej WSK-i. Pali bardzo mało, do pierwszych 700km- 3l/100km. a teraz max 2.5l/100km przy normalnej dynamicznej jeździe, a na pełnym baku, za 50 zł robię 400km. Do miasta nie ma sensu kupować litra bo tym wszędzie się zmieszczę i jeżdżę za grosze, myślę teraz o czymś do turystyki, ale ten chińczyk zostaje dalej ze mną

    Odpowiedz
  28. Akurat jeżdżę motorem Romet K125. Ipowiem że ten motor jest w połowie, tak wytrzymało jak japoński motory. Silnik ma maksymalnie żywotność 60000 km. Mam nastukany 30 000 . Awarie były takie- odkręcona lampa, przepalone żarówki, odkręcił się tłumik, pierścień Segera spadł z hamulca, napęd trzeba było wymienić, podpompować koło, kierunkowskazy wymienić. Czyli takie drobnostki. Za cenę do 5 tys . Polecam.

    Odpowiedz
    • Ważne że przy silniku nic nie robię, a ten ma ochotę dobić do 40 tys,bez żadnej awarii. Jak padnie to wsadzę nowy za 1500 zł. Wożę ze sobą tylko cewkę, moduł i świece. Jak jadę gdzieś dalej, bo możliwe że tylko to może się popsuć.

      Odpowiedz
  29. czytam komentarze i ze swojego doświadczenia powiem tak: jezdziłem nowym ze sklepu Rometem K125, zrobiłem nim 9.500km i poszedł w nowe ręce do młodego chłopaka, który pewnie bedzie sie uczył jezdzić a ja zrobiłem kat,A. Dojeżdżałem nim do pracy codziennie aż do 5st.C. przez dwa sezony i dwa miesiace. Możecie wierzyć lub nie, NIGDY mnie nie zawiodł, ani raz. Sprzedając go motocykl miał salonowy łańcuch, klocki hamulcowe i opony. Świece zmieniłem tuż przed sprzedażą. Fakt dbałem o sprzet, gdyz to była jedyna możliwosć dojazdu do pracy. Byłem nim w Karpaczu trzy razy i nad morzem raz. Jazda z przelotową prędkością 85km/h a spalanie w trasie 2,3l/100km. Nic sie nigdy nie zepsuło i dlatego wiem ze można jezdzic Wszystkim tylko nalezy o sprzet dbac. Aha nigdy nic ze soba nie miałem ani jednej czesci zapasowej bo i tak nie umiałbym go rozłozyc 🙂 dlaczego go kupiłem za 3.500zł? popatrzcie na Mnicha był na K125 w Maroko i pod Araratem, to wystarczająca rekomendacja.
    Pozdrawiam- 48 letni Oldboy.

    Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>