Blog / Porady

Mleko następne, czyli co po 125cc

Mleko następne, czyli co po 125cc

˙

Wiecie jak to jest? Jak jest w domu dzidzia to dostaje mleko od mamy, a jak podrośnie to często dostaje tak zwane mleko następne, aż w końcu dorasta i pije mleko krowie. Podobnie jest z motocyklami 125/250/600+.

Może to i trochę dziwne porównanie ale właśnie takie nasunęło mi się ostatnio a propos motocykli 250cc. No bo w Polskim świecie motocyklistów takie pojemności są traktowane  po macoszemu, czyli właśnie jak mleko następne, i raczej wywołują lekki uśmiech politowania. Ale czy powinny?

Sam od wielu lat poruszam się po Polskich drogach 250-tką, i jest to moim zdaniem rozsądne rozwiązanie dla tych którzy w 125-tkach cenią sobie niskie spalanie, lekkość i zwinność motocykla, a jednocześnie robią prawo jazdy kat A, by móc wreszcie bezpiecznie wyprzedzić TIR-a, czy skrócić czas przejazdu lecąc autostradą. Niestety często kupują oni, za poradą kolegów, którzy nigdy nie mieli 125cc, przysłowiowego „litra” bo mogą już nim jeździć.

Później zderzają się z rzeczywistością, że taką „krowę” ciężko się prowadzi w mieście, pomykanie na winklach staje się trudniejsze, a i nakarmić ją już sporo trudniej w niskim budżecie. Wiadomo, że koniki lubią pić. Zaczynają więc wracać do dojazdów do pracy samochodem, a motocykl używają w trasach i do latania w koło komina. Później dochodzą synchronizacje gaźników, zawory na płytkach, że o cenach części zamiennych nie wspomnę. Z nostalgią wspomina się wtedy wdzięczną 125-tkę, której szybko na liczniku przybywało przejechanych kilometrów bez drenowania kieszeni, w mieście dawała  świetnie radę,  klocki hamulcowe na pojedynczą tarczę kosztowały maks 60 zł, a silnik pochłaniał 1 litr oleju na wymianę.

Oczywiście, że motocykle o pojemności 600+ dają sporo frajdy szczególnie na przyspieszeniach a i na zlotach jest co pokazać (np. palenie gumy).  W trasie też całkiem inaczej się nimi podróżuje, ale przecież niewielu z nas, Polaków, kupuje auta o mocy ponad 200 KM. Weźmy na przykład moje auto, rodzinny Van, Opel Zafira 2002r, 125 KM i 1560 kg masy. współczynnik mocy do masy 0,08 KM na kg. Samochodem tym jeździmy na urlop, często po 2000 km autostradami i jedzie się całkiem komfortowo. Spalanie 9-10 litrów LPG na 100 km.

Posiadany przeze mnie Benelli BN251, 25,5 KM, masa własna z paliwem 161 kg + 90kg mojej wagi daje nam 251 kg, współczynnik mocy do masy 0,1KM na kg. I rzeczywiście motocykl ten lepiej przyspiesza niż moje auto, prędkości większej niż zafira nie osiągnie bo brak mu opływowego kształtu, ale do 120 km/h oba pojazdy poruszają się podobnie. I tutaj nasuwa mi się pytanie, czy potrzebny mi mocniejszy motocykl, który zamiast 3,5 litra/100km wypije 6-7litrów? Gdybym jeszcze latał na tor wyścigowy, no to inna gadka, ale na dojazdy do pracy?

W Europie zachodniej reaktywacja niegdyś najpopularniejszej klasy pojemnościowej czyli 250cc zaczęła się od KTM Duke 200. U nas w Polsce bum na 250 tki był dużo słabszy ale chyba Keeway Cruiser i Jinlun 250 (Romet R250) odniosły jakiś sukces, a do dziś w dobrych cenach można kupić je na portalach ogłoszeniowych. W ostatnim czasie  na rynku Europejskim pojawiło się sporo motocykli o pojemności 250-300cc.  Jest w czym wybierać, na smaczek opiszę kilka najtańszych propozycji, które sam brałem pod uwagę na następcę mojego wysłużonego Keeway Cruisera.

Romet SCMB 250 kraj pochodzenia wg.VIN:Chiny.

Firma Longjia nie jest Chińską marką Premium, ale nie jest też najgorszym producentem, mimo że nie znajduje się w pierwszej 50-tce exporterów Chińskich motocykli. Osobiście umieściłbym ją na poziomie Senke (np.Romet K125) czy Zontes (np.Junak 123) Motocykle z tej fabryki są dostępne w wielu Europejskich krajach (SCMB jest sprzedawany we Włoszech jako Italjet Bucanner 250). W Polsce o jakości tej fabryki możemy dowiedzieć się czytając opinie o skuterach Romet White/Black City. Nowy Scrambler Rometa jest napędzany fajnym silnikiem, bo dwucylindrową V-ką. Daje nam to przyjemny dzwięk, i dobre oddawanie mocy, tak zwane od dołu, czyli od niskich obrotów. Podobno użytkownicy narzekają na drgania, ale tych podczas 100 km testu nie odczułem jakoś strasznie, szczególnie, że miałem porównanie do Keeway Cruisera, który wibrował podobnie. Kupując SCMB cieszyć nas będzie niskie spalanie, bo te silniki potrafią zejść do 2,8litra/100km. Motocykl dysponuje mocą 17 KM, co raczej jest maksem dla tego silnika. Przy jego masie własnej wynoszącej 149 kg można nim bardzo sprawnie poruszać się w ruchu miejskim. Niestety dostępne w sprzedaży motocykle są z rocznika 2016 i nie posiadają ABS-u. Rocznik 2017 musi taki system otrzymać aby spełnić normę EURO IV, ale jak na razie producent pracuje nad jego wdrożeniem, mamy luty 2018 a na stronie Rometa czytamy „dostępny wkrótce”. Motocykl w cenie 11999PLN oferowany jest na nie najgorszych Chińskich oponach CST.

Benelli BN251, producent Benelli (grupa Qjian Jiang, Keeway), kraj pochodzenia wg. VIN: Włochy

Qjian Jiang to duża Chińska korporacja, produkująca oprócz motocykli także motopompy i mechaniczny sprzęt ogrodniczy. W skład tej korporacji wchodzi między innymi znany z bardzo dobrej jakości Keeway oraz Benelli który, z założenia ma być marką motocykli premium w grupie QJ. Sama grupa QJ należy do tej samej grupy motoryzacyjnej co Volvo (Cars). W statystyce największych Chińskich eksporterów motocykli, QJ w roku 2016 znajdowała się na 18 miejscu, jedno miejsce przed Kymco. W odróżnieniu od innych producentów QJ sprzedaje motocykle pod własnymi markami (za wyjątkiem Austriackiej KSR-Group).

Model BN251 napędzany jest  jednocylindrowym, czterozaworowym silnikiem generującym 25,5 KM co przy jego masie wynoszącej niewiele ponad 160 kg daje mnóstwo frajdy jeżeli zdecydujemy się pojeździć agresywnie. Jeżeli zaś wolimy spokojniejszą jazdę możemy skorzystać z szóstego biegu, na którym możemy w połowie obrotów silnika jechać około 100km/h. Prędkość maksymalną prodocuent podaje na 145km/h, spokojnie więc w trasie da się trzymać 120km/h. Jednocylindrowa jednostka z podwójnym wałkiem rozrządu jest średnioobrotowa, moc maksymalną osiąga przy 9 tysiącach obrotów. Wtrysk paliwa firmy Delphi zapewnia spalanie na poziomie 3,3-3,7litra/100km, w zależności od stylu jazdy. Motocykl z rocznika 2017 wyposażony jest w układ ABS na obu kołach. W cenie 12500PLN otrzymujemy motocykl na markowych oponach Metzeler.

Benelli ma w roku 2018 wprowadzić również model Leoncino oraz TRK z tym samym silnikiem.

Suzuki Inazuma 250, producent  Jiangmen Dachangjiang Group Co Ltd  kraj pochodzenia wg.VIN:Chiny.

Jiangmen czy jak kto woli Haouje od wielu lat produkuje dla Suzuki, nawet na oficjalnej stronie prezentuje motocykle z tym logo na baku, nic więc dziwnego, iż chcąc konkurować na rynku głównie ceną zdecydowano się na produkcję Inazumy w Chinach.  Dwucylindrowy silnik tego motocykla oferuje 24 KM osiągane przy 8500 obrotów na minutę, co zwiastuje nam kolejny silnik średnioobrotowy, również aby uzyskać najwyższy moment obrotowy należy motocykl kręcić do 6500obr. Spalanie tego motocykla to 4,5l/100km, choć myślę że przy ekonomicznej jeździe powinno się zejść poniżej 4litrów. Rocznik 2016 oferowany był za 17900PLN.

Romet ADV 250, producent Zongshen motor kraj pochodzenia wg.VIN: Chiny

 

Zongshen to firma posiadająca 8 fabryk (w tym jedną w Brazylii oraz jedną w RPA). Firma silnie współpracuje z Piaggio (Spółka Joint-Venture) oraz z Brytyjskim Nortonem (umowa na przekazanie technologii produkcji silników). Jest też dosyć lubiana w USA (http://www.cscmotorcycles.com/2018-RX3-Adventure-p/zrx3-2018.htm). w 2016 roku na targach motoryzacyjnych w Chinach, prezes Zongshena zapowiadał powołanie własnej marki Cyclone (na wzór Keewaya przyp. autora), ale do tej pory to nie nastąpiło, firma nadal bazuje na importerach lokalnych. Dostępny u nas motocykl ADV 250 cieszy się dosyć dobrymi opiniami. Silnik oferuje 24,8 Km przy 9 tys. obr.. Motocykl waży jednak 188kg co powoduje że prędkość maksymalna to 120km/h. Zużycie paliwa podawane przez polskiego importera to 3,3 litra na 100km (amerykanie podają 3,62). Motocykl jest wygodny w trasie, ale można nim też zjechać na polne drogi bez obawy o urwanie czegokolwiek. Pewien Chińczyk tym motocyklem pojechał z Chin do Barcelony, bez większych problemów. I jeżeli tylko komuś nie przeszkadza że, lampa nie skręca wraz z kierownicą  a planuje dalekie niespieszne wyprawy, to motocykl jest godny rozważenia. Cena za rocznik 2017 to 15999PLN.

Oczywiście motocykli w segmencie do 300 cc pojawia się coraz więcej, bo i BMW i KTM i Honda idą w tym kierunku. I jeżeli tylko będzie wśród was, czytelników zainteresowanie tym segmentem to będziemy co jakiś czas wrzucać zajawkę o kolejnym motocyklu.

Moja rada? Przed zakupem kolejnego motocykla zastanówcie się do czego będzie wam potrzebny, do lansu na zlotach, do ścigania na torze, czy może do dalszego ekonomicznego dojeżdżania do pracy z możliwością wyskoczenia gdzieś dalej bez obaw o trąbienie ze strony tira. I pamiętajcie, nie ważne jak szybko się będziecie poruszać, zawsze może znaleźć się ktoś kto będzie chciał was wyprzedzić.

 

 

 

Udostępnij ten post

Beniamin to specjalista od "chińczyków". Członek Klubu Chińskich Motocykli. Związany z produkcją dla motoryzacji od 2007 r. Na co dzień pracuje jako kierownik zakładu produkcyjnego. Z wykształcenia technik elektronik systemów komputerowych, inżynier elektrotechniki, magister automatyki i metrologi.

REKLAMA

104 komentarze

  1. 1. Romet SCMB brałem pod uwagę, ale znalazłem testy niemieckie, że z jakością nie jest różowo, a i zaufanie do Rometa jako gwaranta dostępności części niespecjalnie. ADV przegięcie z ceną i podobnie niepewność co do importera.
    2. BN251 mimo usilnych prób najnormalniej w świecie się nie mieszczę, BN302 jest ok, ale budżet już nie ten.
    3. Nie wie skąd masz cenę Inazumy, za tyle chodziły wyprzedażówki rocznika, normalna cena była 23tys., pośrednio dlatego motocykl wypadł z oferty, zresztą nawet jak był w ofercie ciężko go było w Polsce obejrzeć.
    4. Fajna była CBR250R, ale niestety przestali produkować, a 300R zniknęła z salonów, po tym jak Honda przyznała się do usterki wału. Potem miała wrócić do oferty, ale jakoś Honda w Polsce nie uważa rynku 250-300 za warty uwagi, no może poza CRF L/Rally.
    5. Kawasaki Z250 jest małe i drogie, wypadło z rynku z uwagi na małą sprzedaż. KLX i Versys fajne, ale drogie.
    Poza tym rynek 250 nie istnieje. W używkach czasem się trafi jakaś sztuka, ale w morzu 500+ ginie, zresztą często stan pozostawia wiele do życzenia.

    Odpowiedz
    • Ad 4.
      Honda właśnie włączyła do oferty dwa bliźniacze modele:
      cb125r:
      http://www.honda.pl/motorcycles/range/street/cb125r/overview.html
      oraz cb300r:
      http://www.honda.pl/motorcycles/range/street/cb300r/overview.html
      Zatem w segmencie „średniolitrażowym” coś się jednak dzieje…
      Tylko te ceny…

      Odpowiedz
      • cb125r – 13KM przy 10tys.obr/min, moment przy 8tys.obr/min, czyli kręcimy do oporu, cena 18200 czyli poziom MT/YZF
        cb300r – jeden gar, 31kucy przy niższych obrotach niż w 125, ale cena 21tys. troszkę dużo, tak wiem MT-03 kosztuje podobnie, ale jakoś rzadko ją widać na ulicy

        Odpowiedz
        • Fakt są ładne dla oka ale z cenami odlecieli. Za znacznie niższą sumę można mieć Benelli BN 302 z dwoma garami i rasowym brzmieniu. Alternatywnie, w podobnej cenie jak CB300R, Leonicno z większym i mocniejszym silnikiem – bardzo miły dla oka.

          Odpowiedz
          • Sam zastanawialem sie nad 250, bo 125 jednak troche slaba i TIR siedzacy na ogonie i migajacy swiatlami to troche malo komfortowa sytuacja, o rozmiarach juz nie wspominajac (mam 190 cm i na 125ccm wygladam jak na dziececym rowerze z cienkimi oponami). No dobrze, 250 ccm pomyslalem, nadal male spalanie, rozmiarowo juz lepiej, 120 idzie tym jechac bez popedzania przez tiry, nie trzesie sie jakby mial sie rozleciec. Oferta 250 mala, Yamaha ybr250 na ktorej robilem prawko juz nie produkowana. Inne 250-300 w cenach takich, ze glowa boli, od 20k wzwyz. Taka 125 to powinna 4-6 k kosztowac, a 250 max. 10-12 k. Przy cenie 25 k lepiej dolozyc 10-15k i kupic juz motocykl z prawdziwego zdarzenia, 600-900 ccm. Stad klasa 250 wymiera, maly wybor a jak juz cos wypuszcza to dla malych jezdzccow (kobiet??) i drogo.

  2. Jak się pojawia w domu dzidzia, to obserwuję dziwne zjawisko, tj. pozbywania się motocykli przez rodziców tej dzidzi. A mi się wydawało, że wystarczy jeździć z głową i przytrzymać lejce szalonym mechanicznym konikom.

    Odpowiedz
    • Na szczęście niektóre żony rozumieją że motocyklista bez motocykla popada depresję i jest drażliwy…szczególnie gdy w lutym nie da się jeździć. 🙂

      Odpowiedz
      • Obecnie już wiem w czym tkwi problem, dzieci przewracają czas nie poświęcany na pracę do góry nogami, w efekcie wielu ojcom po prostu brakuje czasu na motocykle. Wożenie dzieci do i z przedszkola/szkoły, zajęcia dodatkowe, itd. i roczne przebiegi motocykla nagle topnieją do 100-400 km/rok. Dlatego po kilku takich latach motocykle trafiają na olx. U mnie też przebiegi roczne nieszczególne, ale motocykl jest niezbędny do oderwania od jednostajności dnia codziennego.

        Odpowiedz
  3. Nie za bardzo widzę sens kupowania 250tki skoro za połowę albo i mniej wartości nowego pojazdu tej klasy można kupić używane moto 500-700, które będzie palić niewiele więcej, albo i tyle samo, będzie równie poręczne, a do wyboru mamy już inne napędy niż tylko łańcuch. Suzuki XF czy „Cebula” na łańcuchu, Hondy NTV pędzone wałem, czy też BMW CS na pasku. Motocykle bardzo poręczne łagodne, zupełnie nie narowiste, dużo sprawniejsze przy przyspieszaniu niż „ćwiartki” i z dużo większym rynkiem co pozytywnie wpływa na ceny części zamiennych i wszelakich gadżetów

    Odpowiedz
    • 1)Szukając auta szukasz 200 konnego?

      2)Podaj mi model motocykla 500cc plus który pali 3-3,7litra/100km i to w cenie do 15tyś. złotych.

      3)Dlaczego większość motocyklistów których znam po przesiadce z 125/250 na 500cc i więcej nagle przestaje jeździć? Znam nawet takich którzy kupili większy motocykl a potem odkupili znowu 250cc, żeby nią jeździć a 500cc wkoło komina.

      4) Czy z punktu widzenia przepisów o ruchu drogowym widzisz sens posiadania motocykla który nie wykorzysta ponad połowy swoich możliwości? Lubisz kupować coś czego nie potrzebujesz bo taki jest trend?

      5)Czy potrafisz określić czego oczekujesz od motocykla?

      6) Czy my Polacy musimy dziadować i jeździć pelnoletnimi używkami (Honda ntv), tylko po to żeby mieć litrową Japonię.

      Odpowiedz
      • Beniamin, zostaw takich ludzi jak PeterP bo ich nie przekonasz, zresztą nie warto, Tego świata, takich ludzi nic nie przekona… nie warto.
        Ja znam paru takich, którzy nie mając kat. A wychwalali swoje 125 pod niebosa. Już w następnym dniu po zdobyciu tego A – zrobili się to zupełnie inni ludzie , ot tacy jak… zostaw nie warto.

        Odpowiedz
        • tutaj masz rację, ludzie tego Świata ciężko przekonać…ale jakoś próbuję. Od lat już muszę tłumaczyć się że nie jestem Jeleniem.

          Odpowiedz
          • A ja uważam że jest to naturalny porządek rzeczy i tak powinna wyglądać ewolucja motocyklizmu u każdego 50>125>250>potem wedle uznania. Ja osobiście miałem 250-tke (no 223-kę jeśli już) i bardzo fajnie się bawiłem ym motocyklem, wszędzie wjechał, wywrotki w lesie nie bolały i nie miałem najdrobniejszych problemów żeby go podnieść. Bardzo chętnie kupił bym sobie takiego Trackera na drugie moto do latania po okolicznych szuterkach, przesiadka na 500-tkę natomiast to był w moim przypadku dobry krok, kupiłem świeże Kawasaki KLE500 z ostatniego roku produkcji, motocykl świetny, spalanie ciut ponad 4 litry ale zdecydowanie poniżej 5, niskie koszta eksploatacji i tylko około 50 kucy, prędkości komfortowe to 130-140 i starczy, pewnie , mógł polecieć i 170 ale komfort spadał do zera.

      • Kiedyś trafiłem w internecie podsumowanie rocznej eksploatacji Yamahy 600 i nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. Gość stwierdzał, że padła pompa hamulcowa, zacisk, zużyły się tarcze, sprzęgło, ale nie ma problemu można kupić używane. A mnie zawsze uczyli, że nie zakłada się takich używanych części, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo.
        Na próżność nie ma lekarstwa. O czym można się przekonać patrząc na ilość aut z czterema zerami, gwiazdką, czy flagą Bawarii na masce, jeżdżących po naszych drogach. Mają one w metryce zwykle powyżej 10lat, często pozostawiają za sobą zasłonę dymną, a na asfalcie plamy, ale ich właściciele chełpią się wyimaginowaną przynależnością do wyższej kasty.

        Odpowiedz
      • Zasadniczo zgadzam się z Benjaminem, choć należę do tych, którzy po zrobieniu kat. A sprzedali swoją 125-tkę i nabyli wyższą pojemność. Sam też kalkulowałem, na ile wykorzystam realnie możliwości maszyn o dużej mocy i rozważałem pojemności 250-400, w tym klasyka od Rometa, Royala Enfielda czy Yamahy. Jednak z różnych względów, poszukując także kompromisu między motocyklem a skuterem, zakupiłem ostatecznie Hondę NC700S DCT. M.in. dlatego, żeby silnik był wytrzymały na dużą ilość km (a nie po 50-70 tys. już wymagał generalnego remontu), a także, żeby nie zmieniać sprzętu kilka razy i za każdym razem przekonywać małżonkę, tylko zrobić zakup raz a dobrze na dłuższy czas.
        Moto prowadzi się wyśmienicie, przyspiesza nieźle, pali mało jak na taką pojemność, jednak przy przetaczaniu go albo parkowaniu na kiepskim gruncie czy podjeżdżaniu pod wysoki krawężnik są już problemy, bo masa 220 plus robi swoje… Przy 125 o masie 100-140 kg było luz, przy 300-500 o masie 150-180 kg też uszło, ale od 200 kg wzwyż robi się problematycznie, nie wspominając o kobyłach ważących 300-400 kg.
        Tu jeszcze odnośnie ad. 2 – są takie motocykle, które palą między 3 a 3,75 litra, np. wspomniane przeze mnie Honda NC700/750/Integra/ADV albo Honda CB500F/X. Co więcej, one potrafią spalić mniej od niejednej 250-300, lepiej przyspieszając. Tyle że nówki nie kupi się do 15 tys. zł, a z używanymi w takim budżecie może być bardzo różnie.
        W każdym razie „ćwiartki” czy nawet „połówki” mają jak najbardziej sens i nie muszą być traktowane jako pojemność przejściowa czy gorszej kategorii od 600 plus. Ktoś kiedyś mądrze napisał, że do niższej pojemności trzeba dorosnąć.

        Odpowiedz
      • 1) Ja o d..ie Ty o Maryni, co ma 200 konne auto do motocykla?… 200 kucy przydaje się przy wyprzedzaniu by the way.
        2) Nowych takich nie ma (chyba?)… a szkoda ;), ale każdy w tych o których napisałem używkę kupisz do 15000 zł w naprawdę niezłym stanie i nie piłowany spali właśnie poniżej 4l … nawet „klocek” Deauville z NTVałek tyle spali jak w trasie jedziesz ligtowo 100-110 km/h (wiem bo mam)
        3) Bo kupili za duży motocykl, albo po prostu niedopasowany do swoich potrzeb, albo im się odwidziało.
        4) Taa nie wykorzystujesz jasne :))) , polecam wyprzedzanie tirów na 250tce jak jedziesz z „plecaczkiem”, bezpieczniej jest mieć 60 „niutków”
        niż 20 jeżeli chcesz wyprzedzać cokolwiek większego na trasie
        5) Funkcjonalności, użyteczności … i niewielkiej utraty wartości w czasie
        6) C`mon to jest portal motocyklowy a nie „dupelek” NTVka i litr 🙂 … a tak na marginesie to NTVka od swoich 18tych urodzin przeżyje każdą chińską ćwiartkę prosto z fabryki (przebiegi rzędu 300 tyś km bez kapitalki pieca nie są niczym nadzwyczajnym dla niewysilonego Vtwina 600-700) nie mówiąc już o tym że nie kupisz w klasie 250-500 nic na pasku albo na wale, a nie każdy wykorzystuje moto tylko rozrywkowo, ja od wiosny do jesieni robię po Warszawie codziennie do 200km czy pada czy nie i nie wyobrażam sobie smarowania łańcucha po każdych opadach, wiem wiem są olejarki.
        No i jeszcze jedno swojego 10 letniego japońca oddaję po sezonie do serwisu raz wydaję 500 złotych za rok 1500, w sezonie robię 15tyś-18tyś km i mechanika w trakcie nie odwiedzam 🙂

        Odpowiedz
        • Każdy ma prawo za swoją ciężko zarobioną kasę kupować co mu się żywnie podoba.
          @PeterP czytaj ze zrozumieniem, jeśli ktoś Cię pyta o nowy, to nie proponuj nastoletniej używki, bo jakbyś nie kombinował, nigdy w życiu nie będzie już nówką.
          Co do przepału, to 125-ka pali mi poniżej 3l w Wawie, przy czym kompletnie nie staram się jeździć delikatnie, czy oszczędnie.
          Nie obraź się, ale Deauville mimo swoich zalet to straszny mastodont

          Odpowiedz
          • Pozwolę sobie na małe wtrącenie odnośnie czytania ze zrozumieniem. W pytaniu nr 2 nie ma żadnej wzmianki, iż chodzi o nowy sprzęt 😀

          • @Jakman słuszna uwaga
            @PeterP zwracam honor, coś mnie oko zawiodło

          • @jas13 E tam mastodont, zależy gdzie głównie jeździsz (mastodont to jest gs 1150 albo duże Varadero), choć fakt faktem dokupiłem mniejszą zabawkę do jazdy po wawie, ale mniejszą gabarytowo a nie silnikowo. Cały paradoks odnośnie oszczędnej jazdy polega na tym że aby osiągnąć taki sam efekt w postaci prędkości i przyspieszenia 650tkę dużo łagodniej będziesz kręcił niż 125 czy „ćwiartkę” i dzięki temu różnica w spalaniu nie będzie duża (o ile to łagodnie zestrojona turystyczna sześćseta). ale tak jak napisałeś na początku: niech każdy jeździ czym chce i ma własne zdanie co ma sens, a co sensu za bardzo nie ma; jedni lubią pędzić 90 autostradą i być wyprzedzanym przez tiry a inni wolą poczuć ból pleców od jazdy „Cebrą” po mieście, ot wolny wybór 😉

      • Artykuł tak tendencyjny że aż strach, napisany chyba na „usprawiedliwienie” nietrafionego wyboru autora. Nie znam nikogo, kto po przesiadce z 125cc na 600cc-1000cc i więcej przestał jeździć! Wręcz przeciwnie jeździ się dużo więcej.
        Motocykl klasy 250-400cc to nieporozumienie. Na autostradzie i każdej drodze szybkiego ruchu jeździ się tym niebezpiecznie, bo jest się spychanym przez wszystkie osobówki i „dostawczaki”. Bardzo mocno konfabulujesz twierdząc że takim motocyklem (250cc) lepiej się jeździ po mieście.. niby dlaczego?! Zwinna szybka 600-tka radzi sobie o wiele lepiej. Każdy kto podróżuje po Polsce i Europie wie doskonale że realna, do przyjęcia prędkość podróżna na autostradach to minimum circa 140-150 km/h jadąc wolniej wyprzedza cię wszystko prócz TiR-ów.. Wszystkie Twoje artykuły w tematyce motocykli 125cc są bardzo ciekawe i widać ze starasz się być jak najbardziej obiektywny. Ten artykuł to dno totalne.

        Odpowiedz
        • Dlaczego nietrafionego wyboru? Poprzednią 250tką zrobiłem ponad 35tyś.km i wiem że była akurat na moje potrzeby.
          Nawet byłem nim we Włoszech, co utwierdziło mnie w przekonaniu że na dalekie podróże również nie potrzebuję nic więcej.
          Kupiłem coś co spełnia moje wymagania. I nie pierwszy raz muszę tłumaczyć się że mi jest z tym dobrze.
          Artykuł wypływa z mojego doświadczenia, a także przekonania że wielu ludzi kupuje coś czego nie potrzebuje / nie wykorzysta. I mogą oczywiście to robić, to ich pieniądze.
          Ja chciałem motocykl nowy, w przystępnej cenie i taki który pali poniżej 4 litrów. Motocykl którym mogę utrzymywać dopuszczalne w Polsce prędkości 50/90/130.
          Dodatkowo motocyklem ważącym 160kg lepiej pomyka się w korku niż czymś co waży 200+.

          Artykuł był przekazaniem mojego spojrzenia na to co widzę, a widzę to co widzę. Wielu moich znajomych, którzy jeździli sporo na 125, jeździło na wszelkie zloty, bo było ich stać.
          Teraz gdy mają motocykl który pali podobnie jak samochód, jeżdżą na zloty te najbliżej nich. Bo koszt…

          Odpowiedz
        • Zwinna i szybka 600-ka może i sobie radzi, czasem nawet lepiej od jej kierowcy, którego percepcja działa wolniej, ale kupił zwinną 600-kę, bo tak mu poradzili koledzy.
          140-150km/h, sorry mój Anioł Stróż lata wolniej, a z ekspresówek i autostrad nie korzystam, bo na tak monotonnych drogach zazwyczaj zasypiam.
          A co do miasta jakbyśta się nie pchali wszędzie tymi mastodontami 600+, to by można przejechać przez korek, a tu trzeba stać bo się sakwy nie mieszczą 🙁

          Odpowiedz
          • jas13 nie pisz o czymś o czym nie masz pojęcia. Widzę że zachowujesz się jak typowy puszkarz, który nie ma zielonego pojęcia o jeździe motocyklem, ale krytykuje udając że wie o co chodzi. Dorośnij.

          • Szanowny Jeżdżący motocyklem – zmień portal, bo zbłądziłeś. To Ty nie masz pojęcia, o czym piszesz.

          • Drogi Jeżdżący motocyklem,
            Dorosły człowiek zna swoje możliwości i ograniczenia oraz potrafi rzeczowo ocenić poziom ryzyka. Gonitwa za wyższą prędkością i atomowym startem, świadczy raczej o młodzieńczej brawurze, niż o dojrzałym podejściu do życia.

        • Szybka i zwinna? Sorry ale jedno wyklucza drugie. I nikt mi nie wmówi, że ponad 200 kg klocek sprawdza się lepiej w korku. Nieraz widzę jak chłopaki na litrach po prostu męczą się przeciskając między samochodami. Jakieś rzeczowe argumenty, że 600-tka radzi sobie lepiej w mieście niż 250-tka? Bo oprócz lepszego startu spod świateł nie widzę żadnych.
          Co do autostrad i dróg ekspresowych – o ile nie masz napakowanego owiewkami turystyka albo ścigacza to jazda powyżej 120 przestaje być jakąkolwiek przyjemnością.

          Odpowiedz
  4. Reguła ,,mleka następnego” dotyczy motocyklistów do pewnego tylko czasu. Po kilku dziesiątkach lat ujeżdżania sprzętów o coraz większych pojemnościach wróciłem do słabszych. Teraz doceniam ich wygodę, praktyczność, bezpieczeństwo i ekonomikę, a emocje i szpan zostawiłem za sobą daleko w tyle. Wynika to zarówno z ,,mądrzenia” wraz z upływającym czasem jak też ze względów bardziej przyziemnych, związanych z ,,siątkami”.

    Odpowiedz
  5. Ujeżdżałem wszelkie pojemności i moje zdanie jest takie, że moto należy dobrać do swoich oczekiwań, preferencji, i okolicznego terenu, bo bez sensu jest, np. kupować ścigacza, gdy w pobliskim promieniu mamy tylko leśne dukty. Poza tym trzeba pojeździć na kilku rodzajach moto, żeby wiedzieć, czego się chce, tzn. czy ma to być chopper, naked, cross, ADV, ścig, a może wygodny maksiskuter. Co ciekawe. wraz z wiekiem to się potrafi zmienić. Mniejsze motocykle mają swoje wielkie zalety, które docenimy, dopiero, gdy przesiądziemy się na większy motocykl klasy 600+. Chodzi przede wszystkim o poręczność. Gdy jeździmy motocyklem o masie ok. 130 kg, to my panujemy nad nim, natomiast ok. 200 kg i więcej moto potrafi zrobić nam krzywdę przy zwykłym przetaczaniu i parkowaniu. Do tego dochodzą koszty eksploatacji, serwisu, itp. Beniamin słusznie zauważył, że często, gdy ludzie przesiadają się na większy motocykl, to przestają jeździć. Nagle okazuje się, ze jazda takim mocnym, ciężkim sprzętem wcale nie sprawia super frajdy, a wręcz odwrotnie, potrafi porządnie zestresować, gdy zetkniemy się z rzeczywistością polskich dróg. Wielu moich znajomych jest teraz posiadaczami moto na pokaz, bo sprzęt zalega pod kocem w garażu, no ale w towarzystwie błyszczą jako „motocykliści”. Mniejsze-średnie pojemności wracają do łask, i daje się to zauważyć po nowych modelach znanych firm. Kończąc, nie popadajmy manii mocy, wielkości i pozornego lansu, tylko cieszmy się tym, co naprawdę potrafi dać nam radość. Pisze to posiadacz moto o mocy ponad 100KM, który śmiga też 125.

    Odpowiedz
  6. Każdy ma swoją rację, jednak nie rozumiem tej krucjaty i nawracania innych na swoją pojemność. Skoro większość ludzi mając kat. A chce sobie jeździć pojemnościami 600+ to niech sobie jeżdżą. Może więcej by jeździło 250-tkami gdyby istniał taki rynek, ale te kilka chińskich propozycji nie każdemu musi odpowiadać. Mnie wystarcza 125. Ktoś woli Hayabusę? Proszę bardzo.

    Odpowiedz
    • Podstawowy problem z brakiem rynku ~250 to mentalność. Kiedyś motocykl był etapem przejściowym pomiędzy rowerem a samochodem. Samochody były wówczas drogie i mało dostępne. Kiedy samochody spowszechniały to motocykle używane do transportu zanikły.
      Mimo że po latach zapaści ilość motocykli wzrosła, to nadal nie są on postrzegane jako pełnoprawne pojazdy użytkowy. Społecznie akceptowalne są jeśli służą dla lansu albo dla rekreacji – turystyki lub adrenaliny (wtedy na koszta się nie zważa). Lub jako zabawki – 125 (ale mają być stosunkowo tanie). Ale nowy 250 za 20-30 tys. – to się nie wpisuje w schemat.

      Odpowiedz
  7. Większość cech które tutaj podajecie ma dobry skuter o poj do 300 cc.
    Każdy ma swoją drogę którą musi przejść.
    Jeśli ktoś jeździ koło komina to generalnie brakuje mu czasu …..
    Nie ważne czy ma 600 czy 125 – po prostu nie ma czasu na jazdę motocyklem.
    Idealnie jest gdy Moto traktujesz jak środek transportu…wtedy każdy dzień staje się przygodą , nawiązuje się więź pomiędzy Tobą a maszyną która stanowi początek wspólnej przyjaźni. Ty dbasz o niego , wymienisz filtry olej a on niczym wierny twój rumak wiezie Cię do pracy. Aha…. może czasami mieć humory ( nie odpali ) ale nigdy nie będzie Cię obgadywał . Prawdziwy przyjaciel.

    Odpowiedz
  8. Trzy lata temu kupiłem bartona classica 125 z myślą, że zamienię go na coś większego po roku. Plan był taki, ze kupuję, uczę się jeździć a w międzyczasie robię prawo jazdy kat.A. Efekt jest taki, ze rok temu wymieniłem go na innego bartona, bmaxa, bo stwierdzilem ze nie potrzebuję większej mocy, tylko większy kufer i obszerniejszą kanapę 🙂 Myślę ze warto xzaczać od 125 przed zrobieniem prawa jazdy, bo ja bym tylko stracił niepotrzebnie pieniądze i czas. Nie każdy rodzi się łowcą adrenaliny 😀

    Odpowiedz
    • Nie o markę chodzi, tylko o podejście. Ja np. kupiłem Rometa 50 ccm (motorower), zmieniłem na 125 ccm (Junak) i szczerze mówiąc więcej nie trzeba mi na miasto i małe wyjazdy poza miasto.

      Odpowiedz
  9. Odnośnie Rometa SCMB 250 napisałeś: „mamy luty 2018 a na stronie Rometa czytamy „dostępny wkrótce”.” Myślę, że Romet nie wprowadzi do tego motocykla systemu ABS, ani też nie będzie sprowadzał kolejnych motocykli od producenta. Powód jest jeden, motocykl ten nie sprzedaje się, w sklepach zalegają modele z 2016 i już zaczyna je podgryzać korozja. Osobiście podoba mi się ten sprzęt, ale mam obawy co do jego trwałości (przestraszyły mnie sygnały o korozji w motocyklach stojących w magazynie) i uważam, że cena jest za wysoka przy tych Parametrach. Sprzedawcy, pomimo, że mają w ofercie wyłącznie rocznik 2016, nadal utrzymują cenę na poziomie 12 000 PLN. Za podobną sumę można mieć Benelli 251 z dużo lepszymi parametrami. Dlatego uważam, że cena SCMB jest zbyt wysoka, ale Romet tak już ma – lubi dużą marżę. Gdyby za tym szła jeszcze obsługa, baza sprzedażowa i serwisowa to bym zrozumiał. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam,

    Odpowiedz
  10. fizyki się nie oszuka zamiast wydawać kasę na 250 lepiej nabyć moto z silnikiem o pojemności 500. większa pojemność to wyższa kultura pracy, większa niezawodność i żywotność.

    Odpowiedz
    • Szanowny Panie Divv, przeczytaj dokładnie wszystkie komentarze pod tekstem i przemyśl. Może wyciągniesz z nich jakieś mądre wnioski. A gdyby się nie udało to radzimy zmienić forum. W tym dziale
      były przytaczane argumenty obu stron więc nie ma sensu kolejny raz wszystkiego przepisywać.

      Odpowiedz
      • Na szczęście administracja tego portalu rozumie czym jest dyskusja. To jest forum, a nie forum wzajemnej adoracji, więc różne punkty widzenia powinny być nie tylko akceptowalne, ale wręcz pożądane.

        Odpowiedz
        • Prawda. Kasujemy tylko skrajne oftopic i wrzuty niemerytoryczne. A co do tematu, to sam chciał bym 250 z jeszcze jednego powodu który nie został tu wymieniony.

          Miałem kiedyś Toyotę Celicę 2.0. Miała 170 kucyków. Szła pięknie. Trzymała się drogi by była przyklejona. Pięknie wyważona, na rondzie zawsze wszystkimi kołami piszczała :P. Codziennie powtarzałem sobie: dzisiaj jedź spokojnie. Nie pałuj. I co? I dupa 😛 … nie dało się nie pałować.
          Teraz mam pandę, i mam „sprzętowe ograniczenie” do powiedzmy 140. Ale w praktyce max 100 bo obroty już wysokie.

          Jestem na 200% przekonany, że mimo swojego wieku, nadal bym pałował litra. Te motocykle poprostu odcinają mózg. A taka 250-teczka, ma trochę więcej pazura niż 125, czyli to czego nam brakuje w 11konnych jednostkach. No i poza miastem fajnie sobie lata. Mam domenę motocykle250.pl ale nie mam kiedy tego uruchomić 😀

          Odpowiedz
          • Całkowicie się zgadzam. Pokusa często jest silniejsza w przypadku ujeżdżania sprzętów o dużej mocy. Często słyszę opinię, że „nie wypada przecież tak szybkim sprzętem jeździć tak wolno”. Nie spotkałem przepisowo jeżdżących sportowych (albo sportowo-turystycznych) litrów. Co innego cruisery. Dziwne – tym nie można się toczyć spokojnie 90 km/h, a tamtym już tak.
            Co do dylematu, czy kupić 250 czy może 600+, można wybrać wariant kompromisowy, o którym wspomniano już wyżej. Wybrać 500-tkę (np. Hondę CB500, CB500F, CB500X, Benelli 502 itp.), które wagowo często są niewiele cięższe od ćwiartek czy 300-tek.
            Są też lżejsze i zwinne motocykle 600+ (np. Yamaha MT-07 albo Tracer 700), ale tu z kolei może być ciężko osiągnąć spalanie zbliżone do 250/300.
            Każdy ma inne potrzeby. Byle znać granice umiaru, kierować się głosem rozsądku i nie patrzeć na innych. „Ćwiartka” potrafi dawać frajdę z jazdy też, jeśli nie wymagamy od niej nie wiadomo czego.
            Natomiast w przypadku długich podróży ze sporym bagażem wybrałbym jednak moto o większej mocy. Ale do miasta – bez sensu, moc w granicy kat. A2 w zupełności wystarczy. Takie moje zdanie.

          • A ja miałem kiedyś Lamborghini Diablo, ale był za niski na nasze drogi i teraz jeżdżę Seicento 🙂

          • Kompletnie nie rozumiem, czym się kierują taka osoba wchodząca na portal ludzi zakręconych na punkcie małych pojemności i próbująca wmówić tym ludziom, że są nie do końca normalni obstawiając małe pojemności. Przecież efekt włożenia kija w mrowisko murowany.

  11. Panowie to ja wtrącę swoje 3 grosze. Mam 190 wzrostu i 150 kg wagi (wiem dużo za dużo) i przy moich gabarytach nie znalazłem 125 na której byłoby mi wygodnie, te motorki po prostu są za małe. Przymierzałem się też do skuterków i tam też się nie mieszczę. Niestety zostają mi tylko duże zabawki bo są po prostu większe. Z miłą chęcią kupiłbym 125 na dojazdy do pracy

    Odpowiedz
    • A może Keeway TX by Tobie podpasował?.

      Odpowiedz
    • Skutery: Kymco Downtown (New Downtown jest ciaśniejszy), Kymco People GT125; Vespa Primavera i Sprint
      Motocykle: Junak M16, Junak RS125, Keeway TX125, Varadero
      Hyo GT125, może GV (ale tu niech się wypowiedzą jeżdżący nim), GSX125, YZF125.
      To są propozycje pod kątem wzrostu, z uwagi na mocną budowę sugerowałbym maxi skutery, bo motocykle 125 w większości są wąskie i małe, ale z drugiej strony w tym ich urok, bo wlezą wszędzie.

      Odpowiedz
      • „motocykle 125 w większości są wąskie i małe, ale z drugiej strony w tym ich urok, bo wlezą wszędzie.” – ale nie dotyczy to hyosunga gv 125. Masa 172 kg Długość 2260 roztaw osi 1480 . To duży motocykl – będzie pasował.

        Odpowiedz
        • rawla, właśnie na Ciebie liczyłem, że podzielisz się doświadczeniem użytkownika GV

          Odpowiedz
          • Mówisz, masz. Czego nie robi się dla kolegów z forum :D, Szerokość kierownicy 860, zbiornik 14l prędkość maksymalna bez zmęczenia silnika, na równiej powierzchni około 110 km/h. Osobiście znam człowieka o wzroście ponad 190 masie tez słusznej, ale bez przesady i nie wygląda głupio zwłaszcza że wymiary tego motocykla zbliżone sa do wymiarów np BMW r 1200 rt. Ten drugi jedynie ma wyżej siedzenia.

    • Mam zbliżone wymiary do autora: 186cm/120kg.

      Z chińczyków do których się przymierzałem wygodnie mi było na M12 i Keewayu TX SM. Kiepsko/ciasno było na: 121FL, 125Racer, Keewayach RKS i RKV i jeszcze kilku innych.

      Z „markowych”: Suzuki GSX-S125 to maleństwo (niski i wąski). Stojąc obok DUKE 125 wygląda jakby był o 1/3 mniejszy.
      Ja ostatecznie zdecydowałem się na DUKE 125, bo jest naprawdę spory, solidny (rama, koła i większość elementów dzielona z DUKE 390) i wygodny.

      Odpowiedz
    • Ja mam 192cm, poniżej 90kg, co do 125 to nie widziałem jeszcze takiej na której bym wygodnie usiadł, co do 125 są za słabe (przy mojej wadze nawet ) no i za małe -powtarzam się, posiadałem piaggio skr125 ( 14KM 2-suw, ponad 100km/h) i on jako tako dawał rade w mieście dynamiką ale już takich nie robią ale on był malutki a siedziaem gdzieś pośrodku dwuosobowej kanapy, w trasie na międzymiatowych stresu sporo zwłaszcza dostawczaki wyprzedzały z odstepem milimetra, obecnie posiadam downtowna 300 33KM 140km/h(przelotowa ok 120) z przerobionym siedzeniem -wydłużone siedzisko kierowcy kosztem pasażera – i to jest w miare bezpieczne tzn pomjając ekspresówki i autostrady nadąża to za ruchem, ma swoje gabaryty i wyglada „poważnie”, osobiście uważam że motocykl którym nawet okazjonalnie wyjeżdzamy na drogi „szybszego” ruchu (nawet obwodnice i wszędzie tam gdzie sacoody gnają)potrzeba obecnie minimum ok 400cm pojemności (obecnie motocykle są coraz słabsze, ok35KM – no z wyłaczeniem enduro i podobnych ale to inna bajka) , no mam jeszcze TDM900 ale skutem jeżdzę więcej bo coś tam załatwiam i bagażniki są, co do kosztów , motocykle to drogie hobby i kto powiedział autorowi że MA BYĆ TANIO?

      Odpowiedz
    • Jestem wyższy ale lżejszy, tak jak podpowiadają poprzedni kymco downtown 125 ( jak masz prawko bierz 300 , albo zmień loga 300 na 125 i zarejestruj 300 jako 125 – nielegalne), plus ok 500pln za szybę turystyczną GIVI/Kappa D294ST – to teraz jenda firma, żebyś całym wiatrem w makówkę nie dostawał, albo do miasta oryginalną obetnij najlepiej – oryginalna przy tym wzroście jest be, przeróbka siedzenia do 400pln przesunięcie oparcia kierowcy stopniowanej kanapy ok 5 cm dalej – i wystarczy ( jak jesteś szeroki to wkładka żelowa a i poszerzenie, ale raczej nie potrzeba)

      Odpowiedz
  12. Napisz do jakich maszyn się przymierzałeś. Może jeszcze są takie, których nie testowałeś, a mają gabaryty odpowiednie?

    Odpowiedz
    • siedziałem na:
      Junak M12 Vintage – wygląd i pozycja jak na chińskiej zabaweczce 🙂
      Yamaha TRICITY 125 nie mieściły mi się stopy
      Yamaha X-MAX 400 na tym mi się wygodnie siedziało

      Odpowiedz
  13. Widzę, że Bajaj Pulsar 200ccm będzie dostępny w Polsce (jest to na ich polskiej stronie), w dwóch odmianach. Wreszcie mija u importerów niechęć do „dwusetek”.

    Odpowiedz
    • U importerów może i tak, ale u potencjalnych klientów, to wątpię. Sprzęt raczej trafi w totalną próżnię. Ewentualnie, jak będą później wyprzedawać te wynalazki po 2-3 latach, to pewnie ceny znacznie spadną.

      Odpowiedz
  14. Znane juz sa ceny Pulsar rs 200 za 12999 a NS 200 za 10999zł szkoda ze pulsar 125 nie wyglada jak 200 !!!!

    Odpowiedz
    • Cena na poziomie Rometa SCMB, więc pewnie Bajaj zastąpi ten model w palecie Rometa. Czy Bajaj ma szanse na sukces na rynku, uważam, że tak pod warunkiem dobrego supportu posprzedazowego

      Odpowiedz
  15. Z uwagi na to, że mój motocykl uległ ostatnio awarii, zastanawiam się nad tym, z pomocą jakich części dokonać jego naprawy – zamiennych, czy oryginalnych. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

    Odpowiedz
  16. Gdzieś wyczytałem, że jednemu użytkownikowi Benelli 251 w Polsce posypał się silnik. Podobno padło łożysko na wałku wyrównoważajacym. Ktoś coś wie w tym temacie? Trafiłem też na filmik, gdzie kolo pokazuje niedoróbki TRK 251. Te większe modele z silnikami 500 też trapią dziwne przypadłości. Myśląc o nie za ciężkim moto na gorsze drogi jednak dołożę do Versysa 300. Z tych tańszych marek, to chyba tylko Bajaj prezentuje jako taki poziom.

    Odpowiedz
    • To juz lepiej VStorma 350 na polskie drogi

      Odpowiedz
      • Nie ma VStroma 350. Jest 250, a to ciężki, szkaradny klocek. Poza tym Suzuki spadło z jakością. Kawa Versys 300 jest nie za ciężkim, poręcznym sprzętem, z przednim kołem 19 cali, i nowoczesnym silnikiem.

        Odpowiedz
        • DL250 to Inazuma 250 po modyfikacjach. Wg mnie konkurencją dla TRK251 jest Dominar, o ile trzymamy się asfaltu, jeśli chcemy zachować uniwersalność ADV, to konkurencji upatrywałbym w CRF250 Rally, DL250, GS300, Versys 300 i TRK502.

          Odpowiedz
  17. Widzisz klient. Ty „gdzieś” przeczytałeś o kłopotach z Benelli i polecasz Kawę Versysy 300. Podsyłam opinię o tej Kawie, ale niestety niepochlebną.
    http://www.moto-opinie.info/?action=show&id_produktu=11058
    Ledów nie uświadczysz – zwykłe H4, nawet nie jestem pewien czy posiada gniazdo USB co jak na ADV powinno być standardem. Do tego testerzy Youtuberzy mówią, że jakąś dynamikę osiąga dopiero pod 10000 obrotów a wtedy wciąga już koło 5l/100km.

    Odpowiedz
  18. Znam gościa. Problem lampy i łańcucha dotyczył pierwszych egzemplarzy. Lamy wymieniano w ramach akcji serwisowej, a obecna wersja Versysa 300 nie ma już tego problemu. Zamiast kiepskich ledow lepsza sprawdzona żarowka. Silnik, to bardzo dobra jednostka z modelu Ninja 300. No ale ten, kto jezdzi gruzem Rometa, czy innego importera chinszczyzny woli żarówkę led i rozładowujace akumulator gniazdo USB od sprawdzonej konstrukcji.

    Odpowiedz
    • Versys na pewno będzie lepszy niż trk ale i o wiele droższy. Nowy versys x 300 to około 25-26 tys a nowy trk 251 to niecałe 15 tys. Wybacz ale ciężko te maszyny porównywać. Za tą cenę to co najwyżej markową mocną 125 można kupić. Nawet trk 502 jest tańszy od versysa x 300. To normalne że jakościowo te motocykle będą gorsze od markowych ale są i tak lepsze od przeciętnej chińszczyzny. Dla kogoś kto ma ograniczony budżet to nie jest zła opcja. Nie każdy chce polować na zadbaną używkę po całej Polsce.

      Odpowiedz
  19. Testowałem TRK 251 – odniosłem wrażenie, że ten motocykl przyspiesza niewiele lepiej od BN 125. Moim zdaniem, mając prawko A / A2, nie ma sensu kupować tak słabej maszyny, chyba, że jest się emerytem jeżdżącym na ryby (nie obrażając nikogo). Tego samego dnia jeździłem też BN 302S, i to już jest całkiem przyzwoity sprzęt.
    Z całej gamy obecnie dostępnych Benelli najlepiej mi się jeździło na Leoncino Trail, po nim TRK 502X, choć tu już trochę brakuje mocy, ale dla spokojnego kierowcy też będzie dobry.

    Odpowiedz
    • Bn302s ma już dość mocną dwucylindrówkę więc nie dziwne że dobrze przyspiesza. Sam chętnie bym takim pojeździł. Taka 250 to raczej dla kogoś kto chce coś nieco mocniejsze moto od 125 ale w dalszym ciągu coś lekkiego. I nie tylko na ryby się nada. Ja 11 konną 125 podróżuje w góry i nie narzekam zbytnio bo te 90-100 licznikowe mi wystarcza. 280 km jednego dnia nie jest problemem dla rkv. Taki trk 251 pewnie na spokojnie by te 100-110 ze mną jako kierowcą utrzymywał. Choć fakt że niewiele drożej można kupić dominara 400. Na żywo już 2 razy go oglądałem(model na 2018 i 2019 rok) i bardzo mi się podobał. Szkoda że tam gdzie serwisuje swojego keewaya nie mają benelli bo bym chętnie na żywo zobaczył 300. 500 to dla mnie za dużo i pod względem mocy i wagi.

      Odpowiedz
    • Wprawdzie nie jeździłem, ale siedziałem i przetaczałem Benelli TRK 251, 300, Leoncino 500, z Dominarem też miałem styczność. Ergonomicznie najlepiej leżał mi TRK 251. Pozycja na nim wygodna i jeszcze nie czuć tej masy. Benelli 300 – tu już czuć, że to cięższy klocek, no i pozycja z nogami bardziej podkurczonymi. Podobnie nie przypadł mi do gustu Leoncino. Niby szeroka kierownica, plecy proste, ale nogi w przykurczu. Dominar bardzo podobny gabarytowo i wagowo do Benelli 300. Markową konkurencją do nich jest Honda CB300R, która waży tyle co TRK 251 (albo nawet mniej), a jest motocyklem o lepszej jakości. Tyle, że cena wyższa o kilka tysi. Wracając do Benelli, to podobno pierwotnie w ramę TRK 251 miał trafić własnie dwucylindrowy silnik 300. Innym ciekawym moto z tej stajni jest Benelli 502 C, pozycja kierownika relaksowa, ale z przyczepieniem do niego jakiegoś kufra/bagażnika będzie ciężko. Dobrą opcją może być nowsza wersja Dominara 400, z mocniejszym silnikiem, poprawionym zawieszeniem, podobno wygodniejszą pozycją za kierownicą, i paroma innymi zmianami. Ogólnie sugeruję zwracać większą uwagę na wagę i poręczność motocykla, bo jazda ciężkim klockiem wcale nie jest przyjemna.

      Odpowiedz
  20. Trk251 nigdy nie był planowany z silnikiem 300.
    Nie ma nawet nie oficjalnych informacji na ten temat.
    Jest planowany z silnikiem 125 ale termin premiery jest ciągle przesuwany.
    Co do 125 są dokładne dane techniczne na stronie prasowej benelli it.
    Czy warto kupić, czekać …..?
    Tak i nie . Jeśli ktoś ma kilka tysięcy dodatkowo to lepiej kupić Yamahę ( będą nowe modele) lub hondę .
    Ta różnica w cenie nie jest po nic. Płacimy za jakość , wyposażenie i mniejsza utratę wartości oraz bezproblemowa odsprzedaż w przyszłości.
    Jeśli ktoś ma ograniczony budżet ( chociaż to tylko 1 lub 2 wypłaty)
    to z benelli też będzie bardzo zadowolony.
    Tylko należy mieć to na uwadze że jakość będzie dobra ale nie aż tak jak w firmowych modelach. Oraz że zawieszenie i hamulce nie będą tak dopracowane jak u np. hondy.
    Można porównać do samochodów np. nowy Fiat Tipo w podstawowej wersji jest bardzo fajnym samochodem ale jednak nowa Honda Civic jest bezdyskusyjnie autem lepszym.

    Odpowiedz
    • Wątpię by różnica między yamahą a benelli to była 1 wypłata przeciętnego Kowalskiego. W 2 wypłaty już bardziej uwierzę ale przeciętny Kowalski nie wyda 16-20 tys na 125. Większość 125 jakie widuje to tania chińszczyzna. Czasami się jakiś ybr albo cb125f się trafi a tak to tylko większe pojemności. Jeśli trk 125 będzie dobrze wyceniony to się na niego chętni znajdą. Tylko że skoro 250 kosztuje prawie 15 tys to raczej 125 o wiele tańsza nie będzie. Szkoda że bajaj nie ma czegoś lepszego z 125. Mają fajne 200 to wystarczyłoby wstawić tam mniejszy silnik i byłaby super 125.

      Odpowiedz
      • 1-2 wypłaty, jeśli ktoś nie płaci za mieszkanie, nie je, nie pije, nie robi opłat i własnych wydatków. Chyba, że mówimy o wiekowych maszynach. Miesięcznie średnio można kilka stówek odłożyć, choć wg statystyk mówili w mediach, że 40% ludzi nie ma w ogóle oszczędności. „Anonim” wspomniał o kilkutysięcznej różnicy, choć ta jest na prawdę ogromna (około 100-150% większa cena). Kijem w szprychy jest fakt, że dojrzałe i w pełni wyposażone maszyny są nadal tańsze od markowych 125.

        Odpowiedz
        • Mateusz? 100%-150% ? O co chodzi?
          Duże ,dojrzałe i wyposażone chińskie są tańsze od japońskich 125tek. O to chodzi ?
          Obie tezy są błędne.
          Przykład:
          GSX-S125 2019 14990.
          To już jest japońska 125 z czołówki.
          Porównaj do chińskiej 125 z czołówki czyli w cenie około 9-11 tys.

          Odpowiedz
          • 22900 za R125. To jest góra. Keeway RKR za 9600 zapewnia już w miarę flagową półkę Made in China. Suzuki to nieoczywisty wybór, bo każdy poleca głównie Duke, MT czy inne maszynki bliżej 19-21 tyś. A konkurencja dla Chin w budżecie 5-8 tyś kosztuje jakieś 12 tyś. A co do dojrzałych – Nie masz BN302? Dominara? Nawet Mondial. I że żaden z nich w sumie to nie chińczyk, jednak w tych ramkach się na nich patrzy i nadal są tańsze od markowych maszyn, oferując 300-400cc i wyposażenie adekwatne.

  21. Benelli Imperiale 400 nareszcie jest.
    Tylko 14900zł.

    Odpowiedz
    • Mateusz, nie wiem czemu wszyscy fani chińskiej motoryzacji tak przeinaczają fakty. To nie jest prawdą co piszesz.
      Najlepiej porównać najdroższy japoński model z chińskim dobrze wycenionym.
      I na takim wyjątku opierać teorię że firmowe jest o 150% droższe.
      Mogłeś dać przykład brixton 125 za 13tys.
      A RKR tylko u nas tyle kosztuje dzięki mądrej polityce cenowej importera.
      W Europie 12tys.
      Obecna cena KTM to 16899.
      Więc różnica jest jednej wypłaty.
      Co do dojrzałych maszyn.
      Wszystkie wymienione mają gorsze lub o wiele gorsze zawieszenie, hamulce, ABS, wyposażenie od cb125r .
      Jeszcze im wiele brakuje. ( Cb125r to jest dokładnie cb300r z silnikiem 125).

      Odpowiedz
      • Kogo interesuje cena keewayów w reszcie Europy. To tak jakby porównywać ceny motocykli w Europie z cenami w Azji. Brixton jest też kiepskim przykładem bo to specyficzne motocykle. Rynek zweryfikuje czy ta marka się utrzyma u nas czy zniknie równie szybko co się pojawiła.
        Licząc właściwie to taki ktm to dopłata ponad 7 tys względem rkr czy rkf. Faktycznie dla kogoś zarabiającego 7 tys na miesiąc dopłacenie do ktm to nie problem. Taka osoba pewnie nawet na chinole nie spojży. Przeciętny Polak jak odłoży 1-1,5 tys miesięcznie to i tak dobrze.
        W realnych warunkach twoja jedna wypłata robi się 5-7 miesiącami odkładania.
        Ja na swojego rkv zbierałem pół roku. Czy kosztujący ponad 2 razy tyle cb125r dałby mi ponad 2 razy więcej frajdy z jazdy? Raczej Nie, co najwyżej mógłbym się znaczkiem na baku pochwalić.

        Odpowiedz
  22. klient, to był zwykły fek news. Nigdy benelli na poważnie nie myślało o tym.
    Zachęcam do pozyskiwania wiedzy z oficjalnej strony prasowej benelli.
    Tam są pewne wiadomości.

    http://www.presskit.benelli.com/

    Już jest imperiale 400 🙂

    Odpowiedz
    • Przemysław, porównanie cen benelli/keeway w Europie oraz porównanie cen motocykli w Azji i Europie bardzo dobrze obrazuje politykę cenową producentów i importerów.
      Lepiej być świadomy tych działań bo wiedzą w każdym temacie przydaje się w życiu.
      Takie podejście ” co to kogo obchodzi ” prowadzi do tego że społeczeństwo staje się ciemną masą bez własnego zdania.
      Podejście do porównania cen w ten sposób że należy wziąć najdroższa Japonię i dodać jeszcze 1000 do ceny i porównać z Chińczykiem który jest dzięki importerowi w wyjątkowo dobrej cenie jest najlepsze?
      To jest czysta manipulacja.
      Jak porównywać najdroższa Japonię to z najdroższym Chińczykiem .
      Bez wymówek że to coś specyficznego …..
      Można porównać średnią półkę .
      Np. bliźniaki od junaka i Rometa w w cenie 9500 , 10500 do CB125R i KTM duke 17000 – 17500 .
      Różnica dwóch wypłat. A technologicznie przepaść.
      Nie jest różnica 150% .
      To są fakty.

      Odpowiedz
      • 1. Duke kosztuje 19,639.00 wg oficjalnej strony, CB125R kosztuje 18 300 wg oficjalnej strony. Promocje lub wyprzedaże się nie liczą.
        2. Dwie wypłaty to nie 2 miesiące zarabiania, bo nie odkładasz 100% wypłaty co miesiąc
        3. Junaki po 9,5-10,5 tysiąca nie są ani tanie, ani dobre. Keeway RKS jest bardzo dobrym średniakiem (7200), Keeway RKF (9500) lub RKR (9600) to wyższa półka.
        Drogi anonimie, prosimy o nie manipulowanie faktami.

        Odpowiedz
        • Mateusz tylko ty manipulujesz faktami.
          Niech będzie po twojemu.
          Cb125r 18300 a RKR 9600. To jest różnica 150%?

          Porównywanie w ten sposób keewaye też jest manipulacją bo tylko dzięki polityce cenowej importera mamy te modele w tej cenie.
          Normalnie w całej Europie kosztują 12000zł.

          Keeway i benelli oraz bajaj to są marki własne które mają pewną jakość już na poziomie.

          Mi bardziej chodzi o porównanie do tych pseudo marek. Czyli naszych importerów którzy importują praktycznie sprzet niewiele różniący się rozwiązaniami od markowego sprzętu z lat 80tych.
          Właśnie takie przykładowe j,r po 10000zł.
          Tego nie ma sensu kupować. Bo cena zbliża się do KTM w promocji a produkt jest w porównaniu do KTM tragicznie słaby.
          Benelli, keeway i bajaj to jest dobry wybór na naszym rynku ale im też brakuje dużo do czałówki.
          1. Pójdziesz do dilera KTM i powiesz że rezygnujesz z promocji i płacisz cenę katalogową?
          2. Każdy może starać się zarabiać więcej.
          3. Zdecydowana większość chińczyków to motocykle ani tanie ani dobre i dlatego porównanie powinno być właśnie do takich modeli a nie do wyjątkowo dobrych i w dobrej cenie na naszym rynku.

          Odpowiedz
          • ,,pseudo marką” jest marka ,,anonim”.

          • Całą wypłatę możesz odłożyć, tylko i wyłącznie jeśli mieszkasz z rodzicami, którzy Cię utrzymują. W każdym innym przypadku koszty życia (rachunki, zakupy, żłobek/przedszkole/szkoła) redukują ilość środków z danej wypłaty. Więc te dwie wypłaty, to dla niektórych może być od 0,5 roku do 2 lat odkładania, a i tak nie ma gwarancji, że w międzyczasie nie wypadnie inny wydatek bardziej potrzebny w domu, niż zabawka dla ojca rodziny.

      • Porównujesz cenę europejską keewaya do polskiej markowego sprzętu i to w obniżce. To jest manipulacja.
        Porównujesz adv chińskie z nakedami japońskim. Jak już porównywać to w podobnej klasie. Jak pojawią się adv 125 markowe to wtedy porównaj ich cenę do chińskich adv. To samo się tyczy choperów i cruiserów chińskich. Nie mają obecnie u nas konkurencji markowej z nowych maszyn.
        Też uważam że większość junaków i rometów nie jest warta swojej ceny, tym bardziej przy bardzo dobrych cenach keewaya i benelli. Bajaja nie biorę pod uwagę bo obecnie nie ma nic ciekawego z 125. Co innego z 400 bo to bardzo fajny motocykl w dość niskiej cenie. Mogli by zrobić takiego duka 125 dla biedniejszych. Taki dominar 125 pewnie by się dobrze sprzedawał.
        Brixton ma cenę oderwaną od rzeczywistości i żeby był wart swojej ceny musiałby być jakościowo na poziomie Japonii. Widziałem model za 12 tys na żywo i stwarzał wrażenie porządnego sprzętu lepiej wykonanego od innych chinoli ale nie jestem pewien czy wartego wyższej ceny niż taka Honda cb125f czy Yamaha ys125.
        Porównując rkf z cb125r nie robiłbym porównania na zasadzie ile wypłat muszę więcej dać a o ile % muszę więcej zapłacić. Czy cb125r będzie o 3/4 szybszy, lepiej wykonany i czy będzie o tyle lepiej się prowadził i hamował?

        Odpowiedz
        • Przemysław , przeczytaj kilka wiadomości wyżej od czego tą dyskusja się zaczęła. Bo mi się już nie chce tłumacz.
          W skrócie powiem że dla mnie cena chińskich motocykli jest wiele za wysoka w porównaniu do cen japońskiej konkurencji.
          I do tego co one technicznie oferują.
          A głównym punktem sporu dla mnie jest to że Japończyki nie są droższe o 150% jak twierdzi Mateusz. Bo musiały by wtedy kosztować ponad 30000zł.
          Ogólnie można porównać klasę 125.
          Bez podziału na kategorie bo zawsze wymówka się znajdzie.
          Najdroższy japończyk to około 23000zł.
          Najdroższy chińczyk to junak m15? za 14500zł.
          To jest różnica 150%? Chyba nie.
          Według mnie w tych porównaniach nie powinno się brać pod uwagę benelli i kewaay bo to już inna liga chińczyków o dzięki podejściu producenta i importera mamy bardzo atrakcyjne ceny tych motocykli.
          Chociaż nadal nie jest to różnica 150%.
          Jest to wyjątek potwierdzający regułę że cena chińskich motocykli jest z „czapy”.

          Odpowiedz
          • Tak 150% to spora przesada i z tym się zgodzę. Najdroższe warte zainteresowania chińczyki są i tak tańsze niż najtańsze markowe. Ja uznałbym może te dwucylindrowce junak owe za warte zakupu jakby miały przynajmniej te 12-13 km. Przy ich obecnej mocy są nieopłacalne. Tylko że porównywanie m15 do najdroższych Japończyków czyli ścigaczy nie ma sensu. Jak ktoś ogląda się za takimi sprzętami to nie ważne jak dobry będzie Japoniec i tak go nie weźmie pod uwagę bo szuka czegoś innego. Już prędzej kupi jakąś używaną Japonię niż ścigacza.

          • 100-150% to przedział orientacyjny, gdzie TY się przyczepiłeś szczytowej wartości. A bawiąc się w matematykę, różnica między najtańszymi propozycjami z rynku chiny vs japonia: Najtańsze nakedy od Rometa K125 FI za 4999, Yamaha 11900, Honda 12000, Najtańsze „mini” Romet Pony Mini 4999, Pony 6999, Honda Monkey 17300. Ostatni przykład pokazuje, że mógłbym dać większy przedział. Fakt, że większość konkurencyjnych modeli ma ponad dwukrotną przebitkę. Nadal twierdzę, że Keeway/Benelli i ich rozsądna wycena to jedna z najlepszych propozycji na rynku. Rozumiem pomijanie Bajaja Pulsara 125 ze względu na słabe wyposażenie względem ceny, jednak powinno się to odbić w wysokiej trwałości i długim interwale serwisowym.

          • Mateusz, a możesz tak w skrócie napisać o co ci chodzi i co to właściwie chcesz udowodnić?
            Bo ja tylko uważam że warto kupić markowy sprzęt ponieważ cena tych sprzętów jest aktualnie bardzo dobra ponieważ są promocje na rocznik 2019.
            Już rezygnuje z porównań cen dla świętego spokoju .
            Moim zdaniem warto dopłacić do „japoni” i kropka.
            ( Chociaż muszę powiedzieć że ostanie twoje porównanie ” konkurencyjnych” modeli rozbawiło mnie do łez).
            Nie wiem o co chodzi?
            Czy ta strona jest ogólnie o motocyklach 125?
            Czy tylko o chińskich i to jak najtańszych motocyklach 125?
            I tylko dla osób dla których odłożenie na taki sprzęt to 5 lat spłacania rat?
            To by tłumaczyło dlaczego osoby zainteresowane droższymi 125tkami trafiają tu na ścianę hejtu .

          • Większość 125 to chińczyki i obecnie większość osób kupując taki motocykl kupuje te najtańsze albo ze średniej półki. Nie wiem czemu więc cię dziwi że większość osób pisze o chinolach.
            Z tym spłacaniem chinola 5 lat też pojechałeś. Ja na swojego rkv zbierałem 6 miesięcy a wcale dużo nie zarabiam. Jeśli już miałbym do Japonii dopłacać to chyba tylko do gsxs 125 lub ewentualnie do cb125r jakby była w mocnej wyprzedaży. Wszystko powyżej a w szczególności te powyżej 20 tys to już moim zdaniem zabawki dla bogatych. Zamiast kupować Kawasaki 125 za ponad 22 tys wolałbym zrobić prawko i kupić jakąś 300 bo w podobnych pieniądzach już nawet markową 300 da się znaleźć.

          • Przemysław, w ramach sprostowania bo to co napisałeś o mnie ja nie powiedziałem i nie ja mam takie zdanie.
            1. Nie dziwi mnie to że większość tematów jest o chińskim sprzęcie.
            Napisałem że jeśli ktoś napisze o czymś droższym to trafia na ścianę hejtu.
            W stylu używka japońska to gruz, japończyk to też chińczyk , japończyk nie warty swej ceny, japończyk serwisuje się drogo , psuje się , rdzewieje ……
            2. O ratach przez 5 lat to nie moje zdanie .
            To było w tej dyskusji powiedziane przez inną osobą oraz zaczerpnąłem tą opinię z innego wątku a napisał to jeden z autorytetów na tym forum” ktoś zapyta o jakiś motocykl za 6 -7 tys) , ale tak na codzień to multum chętnych na nowy motocykl szuka czegoś za 3-4 tysiące, i to na 60 rat.”
            Ja uważam że 4tys to mniej od jednej normalnej wypłaty którą dorosły facet powinien co miesiąc do domu przynieść.
            Moim zdaniem chińskie motocykle i też japońskie to jest taniocha .
            A problem jest taki że większość osób zarabia mało wykonując tą samą pracą, w tych samych fabrykach, magazynach, sieciach sklepów, płacąc za różne towary te same kwoty jak na zachodzie w krajach starej unii gdzie zarabia się 9tys zł i więcej za podstawową pracę.

          • Panie Anonim, a kto Panu dał prawo oceniania ile powinien facet zarabiać. W takim mazowieckim mnóstwo ludzi zarabia między 2 a 4tys. do ręki, nieliczni dostają powyżej 20tys. na rękę i to oni podnoszą średnią w regionie.
            Ceny nowych motocykli i chińskich i japońskich wyjściowo są w Dolarach USA, a nasz błąd polega na tym, że zarabiamy w złotówkach, a nie w dolarach, czyli 4 razy za mało.
            Jeśli się Pan podpisuje Anonim, każda wypowiedź innego Anonima zostanie Panu przypisana, ot taka smutna rzeczywistość. 🙂

          • 1. Może i tu piszący o japończykach trafiają na ścianę hejtu ale na forach motocyklowych można na podobną ścianę hejtu trafić pytając o chińskie sprzęty. Kupując jakikolwiek sprzęt używany w Polsce trzeba uważać na tony gruzów podpicowanych pod sprzedaż, nie tyczy się to tylko japońskich motocykli. W tej chwili większość rzeczy się robi w chinach. Różnica jest taka że importerzy chcą sprzęt jak najtaniej by jak najwięcej zarobić. Powoli się to zmienia ale pewnie jeszcze długo nasze pseudo marki motocykli będą sprzedawać sprzęt słabej jakości. Marki które dbają o swój wizerunek dbają o jakość nawet sprzętu robionego w chinach. Najdroższe 125 japońskie nie są warte swojej ceny bo kosztują już prawie tyle co sprzęty o większej pojemności. Dlatego to sprzęty tylko dla bogatszych dla których różnica między tańszym sprzętem to te twoje 1-2 męskie wypłaty. Znam takiego co zajechał audi a6. Czy to znaczy że to awaryjny sprzęt? Nie, po prostu jeździł jak totalny kretyn i nie dbał o auto. Daj takiemu japoński motocykl a udowodni ci że takie sprzęty też mogą się psuć.
            2. Wybacz ale ja nie wymyśliłem sobie tych słów. Chyba że to inny anonim zapytał czy tylko dla tych co szukają najtańszego sprzętu i spłacania 5 lat. Może pomyślałbyś że te 60 rat ludzie biorą nie bez powodu. Jeśli jest promocja na raty bez oprocentowania to i chętni na takie coś się znajdą. A to czy 5 lat będą spłacać czy po paru miesiącach to już ich sprawa. Jak ktoś kupuje kawasaki 125 za ponad 20 tys to też jego sprawa ale nie znaczy to że inni nie mogą mieć swojego zdania o takim sprzęcie.
            Twój wywód o normalnej wypłacie przemilczę. Napiszę tylko tyle że w wielu zawodach o takiej wypłacie na rękę możesz pomarzyć. To pracodawca ma mieć zysk a jak pracownikowi się nie podoba to zawsze na jego miejsce znajdą się inni.

          • Przemysław i jas13 To było pytania czy portal tylko dla posiadaczy tanich chińczyków?
            A nie moje stwierdzenie.
            Dolary czy nie dolary co za różnica?
            Chińczyk w każdej walucie przyjmnie pieniądz.
            Od ponad 2000 lat pieniądze są wymienne.
            A teraz mając najprostsze konto to nawet dziecko może w sekundę przewalutować na jaką walutę chce.
            A o tych ratach to też nie moje zdanie a cytat z użytkownika Langer.
            Który tak określił klienta na chiński sprzęt . Że to osoba bez gotówki która szuka najtańszego modelu.
            Powtarzam to nie jest moje zdanie .
            Według mnie jest mniejsze na rynku na tani i na drogie chińczyki.
            Tylko te drogie muszą prezentować coś więcej .
            Silnik chłodzony cieczą , ponad 13 KM to minimum.
            Już nie mówię o ABS po to minimum ale może tylko dla mnie.
            Co do zarobków to nie chce mi się wierzyć że 2000 ktoś zarabia . Może jakiś rencista lub emeryt co sobie dorabia. Ale nie facet , głowa rodziny .

          • To mało wiesz jak nie wierzysz w zarobki po 2 tys. Ja zarabiam przeważnie między 3 a 3,5 i to już przyjemna wypłata plus mam 2 km do pracy to nie opłaca mi się jej zmieniać bo musiałbym co najmniej 4 zarabiać by mi się opłacało a w moich okolicach o taki zarobek ciężko. Takie realia są w Polsce. Oczywiście pisze o kasie na rękę bo to co na papierku to osobna sprawa.
            Langner sprzedaje motocykle i może u niego tak jest. Nie znaczy to jednak że tak jest wszędzie. Skoro sprowadzane są i droższe sprzęty to i na nie znajdują się kupujący.
            Pewnie każdy chciałby by chińczyki miały te minimum 13 km, dobrą jakość i były równie nowoczesne o markowe. Tylko że rzeczywistość jest inna. Chiński sprzęt musi być tani a na rynkach gdzie się najlepiej sprzedaje mało kto się przejmuje czy jest najszybszy i najnowocześniejszy. Ma jeździć, być prosty w naprawie i tani.
            Na prawdę 125 musi mieć te wszystkie elektroniczne cuda i zaawansowany silnik by być dobrym motocyklem? Przecież to tylko 125 a nie przecinak zasuwający ponad 200 km/h przyspieszający w parę sekund do 100.

          • Przemysław, napisałem że nie wierzę żeby facet który jest głowa rodziny zarabiał 2000zł. W to że emeryci lub renciści np w ochronie sobie dorabiają za tyle to wierzę. 3-3,5 to nie 2. A w firmie gdzie pracuję dodatkowo to szef nie potrafi znaleźć osób za taką pensję. Wszyscy oczekują więcej.
            Więc wracając do początku.
            Różnica w cenie chinole i japońca to dwie wypłaty.

          • Nie wiem w jakim rejonie Polski żyjesz ale u mnie rzadko kiedy to sam facet utrzymuje rodzinę. Znam osoby zarabiające po 2,5 tys na rękę i nie są to emeryci, 2 tys to fakt mało i nikt raczej do takiej pracy nie pójdzie jeśli będzie miał inny wybór.
            Idąc twoim tokiem myślenia to dobra 300 japońska do 1-2 wypłaty więcej niż dobra 125 japońska. I tak można bez końca dokładać wypłaty i zawsze się znajdzie coś lepszego. Do 10 tys nie ma nowej japońskiej 125 lepszej niż chinol bo nie ma żadnej poniżej 11-12 tys. I to się raczej nigdy nie zmieni.

  23. Łatwo się domyślić kto to napisał. Nikt inny nie używa tak często „….”
    Pozdrawiam Pana 🙂

    Odpowiedz
    • Przemysław? Czy napisałem że facet powinien sam utrzymać rodzinę? Lub że często facet sam utrzymuje rodzinę?
      Czytasz niedokladnie.

      Odpowiedz
      • Wywnioskowałem to z tekstów o normalnej wypłacie dorosłego faceta i tekstach o głowie rodziny. Jeśli źle wywnioskowałem to za błąd przepraszam.

        Odpowiedz
  24. Znowu rozdzieracie szaty o zwykłe pierdoły. Każdy jeździ czym chce i dajcie sobie już z tym spokój. Nie jesteście żadnym ciałem opiniotwórczym ani autorytetem w żadnej dziedzinie i przestańcie wciskać nam ten kit o tym czym i za ile powinniśmy jeździć a już grubą przesadą jest wmawianie że po 125 musi być koniecznie coś większego, toż to wierutna bzdura i tyle.
    Weźcie się. i ci znani i ci mocno zaczepni nieznani odwalcie od nas raz na zawsze.
    Nie pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Spokojnie, pozwól kolegom dyskutować, przynajmniej coś się dzieje. 😉
      Fakt jeden woli blondynki, drugi brunetki, a trzeci rude. Jeden lubi młodsze inny starsze. Ale nie przeszkadza to w dyskusji o wyższości jednego nad drugim.

      Odpowiedz
      • Witam,
        To nie jest merytoryczna dyskusja tylko znowu spór , kto ma dłuższego, żenada i tyle.
        Zamiast wiecznie się kłócić jak nadęte bufony, bo przecież moja prawda jest bardziej mojsza, zacznijcie pomagać ludziom w rozwiązywaniu zgłaszanych tu problemów.

        Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>