Blog / Porady

Jestem dorosły. Czy jazda motocyklem 125 to obciach?

Jestem dorosły. Czy jazda motocyklem 125 to obciach?

Wiele osób którzy w młodości jeździli WSK, komarem, rometem, powtarzało sobie wielokrotnie takie słowa: „Kiedyś zdam prawo jazdy na motocykl i kupię sobie maszynę … „. Ale życie, obowiązki, rodzina, weryfikują nieraz te marzenia i nigdy się one nie spełniły. Może teraz przyszedł czas na realizację tych marzeń?

Wśród motocyklistów, którzy zdali prawo jazdy na duże motocykle, utarło się, że „normalny” motocykl zaczyna się od pojemności 600ccm. A żeby w pełni cieszyć się prawdziwym motocyklem musimy mieć jednostkę o pojemności 1 litra. My się z tym nie zgadzamy! Od momentu kiedy weszła w życie ustawa o motocyklach 125, coraz więcej najzupełniej normalnych ludzi decyduje się na zakup motocykla małolitrażowego. To bardzo pozytywny trend. Uważamy że osoby które wybierają 125, są największymi z możliwych, miłośnikami jednośladów. Dlaczego? Bo odrzucają takie burackie cechy jak popisówa na mieście z oszałamiającym przyspieszeniem, czy lans w spodniach od Frediego Mercury na chromowanym buldożerze z przelotowym tłumikiem, przyprawiającym o ból głowy. W 125 tego nie ma. Mogli byśmy powiedzieć, że zostaje tylko samolubna chęć jazdy. Nikt nie musi nas podziwiać, ani się nas bać. Liczy się tylko relacja między Tobą, a twoją maszyną. Nic nie stoi na przeszkodzie aby spijać śmietankę związaną z jazdą motocyklem czyli powiew wolności, omijanie korków i tania jazda.

Udostępnij ten post

Założyciel strony motocykle125.pl. Z wykształcenia technik mechanik pojazdów samochodowych. Z pasji programista prowadzący własną działalność.

REKLAMA

107 komentarzy

  1. Ładnie i dobrze powiedziane. A raczej napisane 🙂

    Odpowiedz
  2. W rzeczy samej …. ja dojerzdzam 125-ka do roboty i na zakupy . tanio i bezawaryjnie …dbam o maszyne i czesto ludzie wzdychaja na widok mojego motoru .. wiec jednak mozna .. – posiadam suzuki marauder .

    Odpowiedz
    • Też mam Suzuki Maraudera i dużo ludzi mówi Wow fajny motocykl 🙂

      Odpowiedz
      • Kiedy pojawiam się koło mojego Burgmana młodzi gapie , zazwyczaj, zaczynają licytację pojemności zawsze minimum od 600 mimo plakietki z napisem 125 i zdziwieni „taki duży i tylko 125”. Jeżdzę po Polsce, nigdzie nie pędzę z rykiem, spokojnie, wszystko zobaczę, latem podróż jest przyjemnością, cieszy mnie droga. Lans? a po co mi to

        Odpowiedz
  3. Bardzo fajnie napisane i zgadzam się z tym w 100%

    Odpowiedz
  4. Czy 1000 czy 125 to takimi samymi jesteśmy motocyklistami.Przecież WSZYSCY tak samo wzajemnie się pozdrawiamy na drodze.

    Odpowiedz
  5. @rafi, gadasz tak, a zobacz na artykuł ze ścigacza. http://www.scigacz.pl/Jak,ubrac,sie,na,lekki,motocykl,i,skuter,25426.html

    Jedno z pierwszych zdań z tego portalu: „osoby używające w mieście małych motocykli i skuterów to zupełnie odmienna grupa klientów, niż „klasyczni” użytkownicy większych motocykli.”

    Przepraszam, ale to ja na swojej 125-ce jestem klasyczny, a nie użytkownik wyśrubowanej R1-ki, której odkręcenie manetki powoduje że oczy wpadają do czaszki. Użytkownicy dużych motocykli zawsze będą patrzeć na 125-tki z politowaniem, bo te nie dostarczają ogłupiającej adrenaliny. Kałuża nigdy nie zrozumie dlaczego strumyk nie chce być kałużą.

    Odpowiedz
    • Pełny cytat byłby lepszy…
      „Dodajmy od razu, że w wielu wypadkach osoby używające w mieście małych motocykli i skuterów to zupełnie odmienna grupa klientów, niż „klasyczni” użytkownicy większych motocykli. Bardzo często osoby dojeżdżające do pracy nie mają potrzeby afiszowania się ze sposobem w jaki dotarły do biura, nie bawią ich barwne sportowe skóry, nie chcą nakładać na siebie wyprawowych kurtek z tysiącem funkcji i kieszeni. Oczekują za to funkcjonalności i użyteczności nawet wtedy, gdy trzeba w danej odzieży wyjść na spotkanie, lub załatwić coś na mieście.”

      Odpowiedz
    • Kilka cytatów z felietonu Pana Potyńskiego (Świat motocykli 2014 rok, Październik zdaje się):

      Motocykle klasy 125ccm to osobliwy twór. Jeszcze nie motocykle a już nie motorowery.
      Do czasu zmiany przepisów często były obiektem westchnień posiadaczy motorowerów, zdecydowanie pogardzanym przez motocyklistów z „dorosłym” prawem jazdy.

      Za mało „stodwudziestekpiątek” było na rynku, żeby hordy niedoświadczonych użytkowników mogły hurtowo zabijać siebie i innych na drogach. Nic straconego!!

      Nieuprawnieni za złapanie przez policję musieli wyskoczyć z 500zł, chcieli mieć odrobinę satysfakcji z tego że złapani są na sporotwej sześćsetce a nie jakimś pierdopędzie, którym nawet przed wiejską dyskoteką w sobotni wieczór polansować się nie da.

      Odpowiedz
    • Biorą pod uwagę sporą liczbę ogłoszeń o zamianie 600 na 125, można by z tą tezą polenizować.
      Fajny komentarz zawarł w swojej ocenie YBR125 Pan Kawałek z Motobazar-u, stwierdzając, że „do codziennej jazdy po mieście jest potrzebny motocykl praktyczny, którym się można pokazać, ponieważ motocykl zostaje pod sklepem, bankiem, biurowcem i na pewno nie zwrócą na niego uwagi, ci którzy w tych biurowcach pracują”.
      Owszem 125-ka nie ma takiego odejścia jak R1, ale przy tym nasyceniu świateł jaki mamy np. w Warszawie, czas przejazdu będzie porównywalny lub z różnicą do 5min.

      przeedytowano i scalono. Beniamin

      Odpowiedz
  6. Cóż za różnica jaką motocykl posiada pojemność. Każdy kto wsiada na motocykl jest prawdziwym motocyklistą; nieważne z jaką pojemnością ma silnik. Tak samo można by powiedzieć o kierowcach samochodów, że te ten kto nie ma silnika 2.0 to nie kierowca. Pojemność nieważna; ważny rodzaj pojazdu

    Odpowiedz
  7. Jak zwykle, polaczkowaty „ból tyłka”.
    Szkoda gadać.
    Za to bardzo podoba mi się postawa kolegi RAFI z postu wyżej. Taką postawę należy popierać.
    Niech każdy jeździ czym chce, przecież pojemność silnika nie jest wyznacznikiem tego czy ktoś jest gorszy lub lepszy… lewa w górę dla wszystkich 🙂

    Odpowiedz
  8. empe, żeby było jasne, nie namawiam nikogo do nienawiści :), raczej uświadamiam z jakimi trendami mogą się spotkać użytkownicy 125-tek. Artykuł jest właśnie po to, aby poczuć się równym, aby nie dać się szyderczym uśmieszkom „lytrów” gdy na zlot podjedziesz swoim małym motorkiem. Tym artykułem miałem na celu podnieść wartość 125-tek. Nikt nie powinien się czuć gorszy. Lewa.

    Odpowiedz
  9. Polecam wycieczke do Wloch. Tam nie trzeba zabic sie dwulitrowka zeby nie czuc wstydu i uchodzic za bohatera jak nad Wisla.

    Odpowiedz
  10. Dyskusja jest dziwna. Jako posiadacz kat A poruszam się Intruderem 125. Jeździłem całą masą motocykli i dla mnie ta 125-ka jest najprzyjemniejsza. Taki rowerek z silniczkiem. Nieprawdopodobna manewrowość jest bezcenna. Macie kompleksy że silnik mały? A jakie to ma znaczenie w Warszawie czy Wrocławiu o godzinie 16. Pozdrawiam autora strony i wszystkich motocyklistów. Tych małych i tych dużych. Lewa w górę.

    Odpowiedz
  11. He he na jednym ze zlotòw a mam Junaka 131 koledzy ” litrowcy” powiedzieli że fajny tylko muszę go więcej futrować bo coś nie wyrósł…jak na razie nie odczuwam żadnego dyskomfortu…

    Odpowiedz
  12. Koledzy …. kamień z serca ,bo kupiłem Intrudera 125 no i minąłem już 50 rok życia więc słówko od Was że nie obciach to ulga ha ha ,, kto powiedział że nie wolno ? choć może i późno zaczynać epopeję na moto ha ha ,ale mam nadzieję że będzie fajnie z wiosenką , liczę na opinię fachowców z latami praktyki ,a ja jak na razie zielony listek ha ha . Pozdrowionka wielkie ze Sławy – Lubuskie .

    Odpowiedz
  13. Nie ważne co masz pod dupą….tylko co masz pod kaskiem…:)

    Odpowiedz
    • Dobrze powiedziane albo napisane
      Pozdrawiam

      Odpowiedz
      • Odkop z przed 5-ciu lat – dobre

        Odpowiedz
  14. Całkowicie popieram kolegę ziom. Też jestem posiadaczem kat A ale jak mam się wybrać w miasto idę do synka po supermoto 125 i mówię pożycz . W korku takim spryciarzem praktycznie przelatuje bez specjalnego zwalniania i bez obawy że komuś zahaczę lusterko. Praktycznie sama przyjemność.

    Odpowiedz
  15. Brawo w końcu normalny reportarz ….bo mogę mieć 600-tę a wole 125 ccm bo się delektuje jazdą a nie szpanuje osiągamivz rzędu 200-300 km/h a 120 km/h w zupełności mi też wystarczy. Pozdrawiam wszystkich, którzy jeżdżą na jakichkolwiek jednośladach …i jeszcze jezdżą…

    Odpowiedz
  16. Brawo .Tak trzymac.Mam Rebelke 125. super motocykl.jade sobie przed siebie-jeżdze sam i widze co sie dzieje wokół mnie.A koledzy na szlifierkach …ale dla nich tez szacun. Pozdrawiam WSZYSTKICH MOTOCYKLISTÓW. ARTUR 48LAT.

    Odpowiedz
  17. Witak , chciałbym dodać coś na temat wrażenia jakie wywołuję fajna 125. Moja żona jeździ na Daelim VT 125 koloru żółtego.Gdziekolwiek nie podjedziemy zawsze robi ogromne wrażenie nawet stojąc obok maszyn za 30 tyś. Wystarczy zadbać o swój motorek i nie ma znaczenie czy 1250 czy 125. Cytat kolegi na parkingu który stał obok na na dużym motorze . ” Ku….wa ale piękny „

    Odpowiedz
  18. …wiecie co, kilka dni temu kupiłem 125 kanapowca Piaggio X9. Wybrałem go świadomie, bo już pół wieku na karku i niestety brak B. Dużo czytam i oglądam o tematyce moto, od spraw technicznych, poprzez nowinki, a na zachowaniach i opiniach skończywszy… Zastanawiam się trochę nad powiedzeniem „LWG”. Kilka dni temu, przez kilka godzin spokojnie latałem po Gdańsku. Oczywiście jako kilkumiesięczny oczytany teoretyk, z uporem maniaka pozdrawiałem każdego motocyklistę, bez względu na markę, gabaryty, pojemności, kolor, ubarwienie czy wiek. I co, …jeden na przysłowiowych stu napotkanych odwzajemnił pozdrowienie. Nie wiem, czy to ja byłem niegodny…, czy to taki syndrom niedowartościowania mieszkańców dużego miasta, albo tego konkretnego miasta. Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Dziwne, u nas nawet na postoju jak jest ktoś na parkingu na moto to machnie.

      Odpowiedz
    • LWG jest czymś w rodzaju dzień dobry, więc jeśli brak odpowiedzi, znaczy, że poziom kultury leży i kwiczy.
      Natomiast pamiętaj, że nie zawsze odpowiedź musi być cała łapa w górę, czasem są to tylko palce z nad klamki, czasem wymach kolanem (częste w cruisero-podobnych), a czasem skinienie głowy.

      Odpowiedz
    • Duzo ludzi wychodzi po prostu z zalozenia ze skuter to nie motocykl (badz co badz to prawda) a LWG to powitanie motocyklistow i dlatego taki a nie inny stosunek do tego. Nie ma co sie zrazac bo tak naprawde nie wazne jest to czy ktos cos robi a jak Ty sie czujesz i czy to Ty jestes w porzadku dla innych. Ja np nie witam sie raczej ale jezeli juz ktos machnie to zawsze nawet samochod do odmachuje…

      Odpowiedz
      • Ja narazie nie odmachuje… Źle mi z tym… Ale zrobiłem na motocyklu 10 km i po prostu się skupiam na jeździe żeby było bezpiecznie i żeby się nie zabić …

        Odpowiedz
  19. Dziwne faktycznie, w Krakowie (miasto nie najmniejsze) nie ma z tym żadnego problemu. Nawet jak idziesz chodnikiem z kaskiem, a przejeżdżający na motocyklu Cię zauważy, to często pozdrowi 🙂

    Odpowiedz
  20. Ten artykuł to taka prowokacja trochę. Na stronie http://www.motocykle1250.pl pewnie odbiór byłby trochę inny 🙂 Popieram podejście. Każdy to co lubi, czego potrzebuje i na co go stać. Ale do tego jako kraj musimy chyba dojrzeć. Kwestia jest dużo szersza bo w ogóle dotyczy tego co na drogach, chodnikach i ścieżkach rowerowych. Zauważcie jak duże auta traktują małe auta na drodze – zero respektu – wiem bo jeżdżę różnymi autami. Wśród motocykli pomiędzy sobą jest tylko trochę lepiej. Dla samochodu motocykl to wyzwanie i „insekt” na drodze. Duży denerwuje bo wariat, a mały bo zawalidroga. A rower to masakra – też wiem bo jeżdżę rowerem po mieście. A ja lubię różne pojazdy i szacunek mój dla innych i innych dla mnie. A wybieram 125/250 mimo kat A z racji m.in. umiejętności, doświadczenia i tras jakie jeżdżę. Może kiedyś będą większe pojemności. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Zgadzam się z Tobą w 100%. To jest kwestia mentalności, czy wręcz zwykłego buractwa. To nie cena pojazdu, czy pojemność silnika powinny decydować o szacunku do drugiego użytkownika drogi. Niech każdy jeździ tym czym chce, lub na co go stać. Tak naprawdę znakomita część naszego społeczeństwa ma nikłą wiedzę na temat motocykli, chociaż wszystko idzie w dobrą stronę, bo jest ich co raz więcej na ulicach.

      Odpowiedz
  21. Moim zdaniem, trzeba spróbować większych pojemności, chociażby po to żeby wiedzieć o czym się mówi. Jak można stwierdzić czy 125cc jest lepsze od 600cc gdy się nie ma prawka i nigdy nie jeździło na pojemnościach większych niż 125cc ?
    Można wyjść z założenia że nie robię prawo jazdy A , jeżdżę na B i mam 125cc – Wystarcza mi , wtedy jest ok. Ale jeśli kombinujesz tak jak ja kombinowałem z modyfikacjami to znaczy że brakuje Ci mocy i możesz lub chcesz czegoś więcej.
    Los chciał że kupiłem 600cc , ale jeśli się okaże że to nie dla mnie to wrócę do czegoś pośredniego i na pewno będzie to skuter o pojemności do 300cc. Po prostu uważam że nie ma sensu kupować na miasto i okolice do 50 km w jedną stronę motocykla. Może jestem wygodny , może kwestia wieku??? ( nie mam 25 lat ) ale uważam że jak mam cierpieć ( zmiana biegów pozycja pochylona etc 😉 ) to już niech to jakoś jeździ. Przecież to ja decyduje czy lecę 200 km/h czy 110km/h ..
    Jeśli chodzi zaś o LWG to nie ma reguły, jak masz 125 cc chopera to praktycznie możesz liczyć na LWG, jak jedziesz skuterem to nie bardzo , chociaż jak miałem 110 to szacun był 😉 więc nie wiem , może wystarczy mieć wielki łeb i ważyć 120 kg ? 😉
    Welcome to Poland 😉

    Odpowiedz
    • Ja zauważyłem dziwną prawidłowość – 2 razy więcej pozdrowień w białym kasku niż w czarnym 🙂

      Odpowiedz
      • No widzisz! Nie od dziś wiadomo że Polacy to faszyści, rasiści i antysemici:)). Tak przynajmniej piszą w pewnej żydowskiej gazecie, gdzie nikt nie ma napletka. Może w białym kasku motocyklista jest bardziej widoczny. Kolory mają znaczenie jeśli chodzi o wypadki, a zwłaszcza łatwiejszą sprzedaż pojazdów w określonych barwach. Nawet podobno ptaki kupy robią częściej na samochodach pomalowanych w niektórych kolorach.

        Odpowiedz
    • jeżdżę 125 ale jeździłem też 600 i jedyne czego brakuje przy 125 to mocy przy wyprzedzaniu jakiegoś Jasia Fasoli :)….jak ktoś lubi to wszystkim jeździ się fajnie….A co do LWG to dziadki z wędkami nigdy tego nie robią a ścigacze i choperowcy zawsze 🙂 mam ADV 125 PRO FI więc wygląda na większa pojemność może dlatego mi machają 🙂 , osobiście zawsze daję LWG i tyle….Pozdro.

      Odpowiedz
  22. Niestety jak wiadomo w dobie panujących nieoficjalnych podziałów na „markowe” i „nie markowe”, kwestia obciachu często sprowadza się do marki i wyłożonych pieniędzy. Tzw. nie markowe motocykle 125, chyba zawsze będą wyśmiewane i traktowane z pogardą, raczej nic tego nie zmieni. Nabywając nie markową 125, nabywa się przy okazji pakiet biedaka z kompleksami niższości i ślepym fanatyzmem dla swojego motocykla, to oczywiście według internetowych szyderców z kompleksami. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, ale paradoksalnie ona dzisiaj nie bardzo się już liczy. Internet dzisiaj wychowuje i rozkazuje co człowiek ma myśleć oraz robić. Jeden kupi KTM Duke 125, będzie np. nagrywał vlogi, będzie zadowolony ze swojego motocykla, będzie go chwalił, polecał, i ludzie będą go nosić na rękach. A drugi kupi połowę tańszego, chińskiego Junaka, będzie np. nagrywał vlogi, będzie zadowolony ze swojego motocykla, będzie go chwalił, polecał, i ludzie będą z niego drwić, że jest ślepym fanatykiem chinoli. Jeśli ktoś ma swoje lata i jest dojrzały, to być może ma gdzieś co i jak jest traktowane przez internet, ale jak czasami widzę „dyskusję” młodych osobników, to wydaje mi się, jakby oni traktowali ocenę rzeczywistości przez pryzmat internetowego, często głupkowatego poklasku, oczywiście nie wszyscy, ale jednak. Niby człowiek mądrzeje i dojrzewa z wiekiem, tzn. może bardziej tak było dawniej, ponieważ w dzisiejszych czasach… no nie wiem.

    Odpowiedz
  23. Jeżdżę 125 cc codziennie a moi koledzy na 600 cc i 1000 cc raz w miesiącu….ponieważ mój ADV jest nowy wydałem 10 000 zł czyli jeżdżę motocyklem za 27,47 zł dziennie a po roku za darmo natomiast koledzy nawet jeżeli kupili starocie za 15 000 – 20 000 zł jeżdżą za 1250,00 zł – 1666,00 zł dziennie a po roku za darmo :)…….nie liczę paliwa, części , eksploatacji…..To tylko śmieszny wątek finansowy……Ale co ważniejsze codziennie siedzę na maszynie….KTO jest tutaj motocyklistą a kto pozerem ? Szanuje każdego i mam wielu kumpli na moto o różnych pojemnościach i oni szanują mnie ….więc mój wpis jest skierowany tylko do niedojrzałych, zakompleksionych dzieci 🙂

    Odpowiedz
  24. Temat trochę stary, ale wciąż jeszcze aktualny – kilka moich spostrzeżeń (prawie 40 na karku, prawko B i pierwsze kilometry na motorku za mną):
    1/ ostatnio pojechałem na lokalne rozpoczęcie sezonu motocyklowego, było już w trakcie imprezy – za chwilę parada, kupa narodu, parkuję, zagadałem człowieka parkującego obok swoją „dorosłą” maszynę: cześć – cześć, a taką pierdziawką 125 to śmiało można? a on mi z uśmiechem odpowiada – co się przejmujesz, bez problemu, ważne żeby nas było wielu i sprawnymi maszynami, a co za różnica, czy duża maszyna czy mała.
    I faktycznie sporo było motorków 125, które po wyjeździe za miasto na liczącej sobie około 40 km trasie do kolejnych punktów programu wspaniale sobie poradziły – wiadomo, grupa kilkuset motocykli nie jechała specjalnie szybko, ale nie było wstydu czy przeszkadzania „większym”
    2/ kręcę się raczej po mieście i lokalnymi drogami, często i gęsto pozdrawiają mnie motocykliści na naprawdę konkretnych sprzętach, czasem ja pierwszy machnę, czasem oni…

    Tak że bez krempacji, wsiadamy, jeździmy i się cieszymy – i nie przejmujemy się „prawdziwymi motocyklistami”, którym nie honor się do kolegi na 125 odezwać.

    Odpowiedz
    • W marcu tego roku nabyłem w salonie Yamachy nową YS 125 po tym jak zdecydowaliśmy się z żoną na zakup , i muszę powiedzieć że warto było. Pomimo pięćdziesiątki prawie na karku i dwudziestoletniej przerwie w jeździe na MZ 150 ,znowu wróciło to przyjemne uczucie pokonywanych kilometrów i muszę przyznać że LWG działa w obu kierunkach i …jest miło ,także pojemność motocykla nie gra roli – ważne że wszyscy jesteśmy motocyklistami.pozdrawiam.

      Odpowiedz
    • Mam podobnie, zaraz stuknie 50ka, pierwszy motor w życiu, marzenie od gówniarza. Wsiadam, smigam o niczym nie myśle i nie mam żadnych kompleksów że mam 125ke. To wspaniałe uczucie i nie ma znaczenia że mój max to 100 i tak wole 60-70 po zakrętach ciesząc się jazdą

      Odpowiedz
  25. Balbulus, święta prawda. Coraz więcej na zlotach i spotkaniach 125 ccm.

    Odpowiedz
    • Ludziska, jeździjta se na czym chceta, wątpię aby ktokolwiek normalne patrzył na pojemność sprzętów innych, jak ktoś MI szpanuje ultra mega hiper ścigiem, to z uśmiechem na ustach proponuję abyśmy porównali swoje opony… Jakoś zazwyczaj reakcję są bardziej paniczne niż na propozycję „porównania długości” 😉 więc lejcie na krytykę I zamykajcie gumy w winklach, czy to komarem, czy hayką

      Odpowiedz
  26. Ja jako świeżo upieczony motocyklista (jeżeli można tak powiedzieć?) 125ccm junaka rs pro, muszę przyznać że na drodze wszyscy się chętnie pozdrawiają, pomijam skuterki które nie machają ani zwykle nie odmachują bo… nie wiem czemu. Ale ja czasami mam problem jak akurat hamuję, daje kierunek w lewo i redukuje biegi a tutaj ktoś z przeciwka macha i jak tutaj to pogodzić ??? :)))) generalnie z czasem człowiek pewnie nabierze wprawy zatem, motocykliści nie miejcie mi za złe że nie zdążyłem machnąć bo akurat robiłem co mogłem żeby się nie wywalić i dać znać innym że skręcam :)))

    Odpowiedz
  27. Czytam to wszystko i dalej nie wiem czy dalej jeżdzić samotnie ,czy może poszukać towarzystwa.O co chodzi?Mam chondę shadow 125 (doinwestowana ) i przyjemnie byłoby jechać na zlot,tylko jeżeli ktoś z motoru 1000cm miałby ze mnie kpić to nie wiem czy warto.

    Odpowiedz
    • Przemysław zawsze znajdzie się ktoś co nawet jak na głos nie powie to będzie myślał że on ma coś lepszego bo większa pojemność moment obrotowy bo na autostradzie może sobie pozwolić na prędkości i przyśpieszenia . Jak trafisz na pasjonata motocyklistę to nie będzie drwił z żadnego pojazdu czy to małej pojemności czy większej czy prosto z salonu czy adoptowanym po dziadku czy ojcu.

      Odpowiedz
    • Pewnie, nawet wskazane aby jeździć z kimś. Ale raczej w swojej klasie, honda fajna, ale będziesz bardzo zwalniał tę drugą osobą na motocyklu o większej pojemności. Chyba że się dostosuje.

      Odpowiedz
      • „Ćwiczy cierpliwość” – no fajny eufemizm na poprawną, przepisową jazdę. Widuję takie grupowe, motocyklowe wycieczki. Pierwszy zapierdala i wyprzedza wszystko jak leci. A reszta próbuje go dogonić i też wyprzedza gdzie tylko może – na podwójnej ciągłej, na trzeciego, na pasach…

        Odpowiedz
      • @BSW Co w tym dziwnego co napisałem, większe pojemności przyspieszają lepiej, więc jak 125 nie jest pierwszą i cała wycieczka nie zaakceptowała tego, to zostanie z tyłu. Im szybciej przyspieszasz, tym mniej miejsca potrzebujesz na wyprzedzanie, od 70 km/h do 120 50-70 konna maszyna przyspiesza momentalnie… 15 konna no nie bardzo.. O wiele trudniej się wyprzedza małym varadero niż dużym. Jeżeli grupa nie ustali zasad i nie zaakceptuje to każdy się będzie męczył i przepisy nie mają nic do żeczy… A co do porypanych grup na moto to największy syf w jakim brałem udział to była wycieczka na 125, gdzie nikt nic nie ustalił, jedni gonili drugich.. 15 konny uliczny terror którego nikt nie planował. Poza tym, grupa jedzie jak „guma z gaci” szyk się rozwleka, zaczyna nadganiać, i nierzadko ostatni mocno cisną aby się nie zgubić.Jazda w długim szyku to nie lada umiejętność

        Odpowiedz
      • Rawla aleś wypalil. Tak, teraz jeżdże 500 i czuję się o wiele bezpieczniej. Wszelkie kwestie techniczne wyjaśnił pan PeterP, widać chłopak ogarnięty.

        Odpowiedz
  28. Sprostowanie odchodzące od meritum… Od 5-tki dla zwierząt, Ziemkiewicz się na PiS obraził i nie występuje już w tyle wizji.. Poziom absurdu okazał się zbyt wysoki

    Odpowiedz
  29. Nie wiem jak można takie durne teksty powtarzać. Poszukaj sobie symbolu grup szturmowych Szarych Szeregów – nie doszukuj się tylko w nazwie formacji bojowych harcerzy z czasów II wojny Światowej, skrótu, o którym wspomniałeś. Zakładam, że nawet nie wiesz co to za jednostki były. Obejrzyj dokładnie logo jednostki GROM oraz symbol wojsk łączności.
    Może by pozamiatać tę politykę.

    Odpowiedz
  30. Biały hetero motocyklista Z1000m nigdzie nie wyraziłem żadnych poglądów na temat motocyklistów z kat A ( sam je mam od wielu, wielu lat). Wyraziłem moją opinię o ludziach, którym motocykle ( każdej pojemności) zrypały mózg. Wystarczy pojechać na dowolny zlot, posiedzieć, posłuchać, popatrzeć. Wystarczy wyjechać na ulicę miasta, lub na dowolną drogę poza miastem, o autostradach już nie wspomnę. Te opowieści o szlachetnych motocyklistach…. no właśnie. I to mnie wkurza!. Sam jeżdżę motocyklem/ami i widzę jak z roku na rok motocyklizm po prostu psieje. Jak to wszystko wali na pysk. To o czym Wy tu Panowie wypisujecie to tylko pobożne życzenia nie mające ŻADNEGO odzwierciedlenia w rzeczywistości.
    Po drugie mam prawo do swojego zdania i żadne Wasze Panowie, obrażanie czy poniżane mnie tu, nie zmieni tego zdania. To nie ta droga. Wprost przeciwnie, takimi obrażającymi mnie wpisami cementujecie, wręcz betonujecie mój pogląd na ten wasz rzekomo świat „dorosłych’ motocykli. Sa zwyczajnie mi szkoda, bo na podstawie jego wcześniejszych wpisów postrzegałem jako rozsądnego chłopa. Teraz jednak, muszę zmienić zdanie. Mam jednak nadzieje, że obudzi się w nim ten dawny, rozsądny Sa. Czego mu serdecznie życzę.

    Odpowiedz
    • Rawla. Rozsądny to ja od dawna jestem. Każdy jeździ tym czym chce, jedni mają litry i jeżdżą sobie wolniej niż skutery i cieszą się wolna jazda, inni mają litry i cisna do odcięcia. Nie wiem o co Ci chodzi, jak masz A i jeździsz 125 to Twój wybór, może masz jakieś złe doświadczenia z większą pojemnością. Coś z Tobą jest nie tak, masz jakiś swój świat i mało ludzi w niego chce wejść, pewnie stąd ta irytacja.

      Odpowiedz
      • Masz rację. jest cos ze mną nie tak. Jest nie tak bo czuję die odpowiedzialny za to co robę. Człowiek swoje lata ma, zdrowie już nie to samo co 20 lat temu i nie można się oszukiwać trzeba znać swoje granice To wszystko razem sprawia, że czuje się pewnie jadąc motocyklem słabszym lub mocniejszym, ale na trzech kołach. motocyklem na dwóch kołach z mocnym silnikiem tez pojadę, ale nie mam już tej pewności siebie jaką mam mam siadając na słabszą maszynę lub na maszynę z balkonikiem czyli na trzy koła. Nie chce wyrządzić komuś krzywdy na wypadek utraty panowania nad mocnym motocyklem. Ot i cała prawda. Dlaczego 125 cc? Przypadek. Taki kupiłem, taki mam. To wszystko. A chajderów w osobach np Jurgena proszę aby nie wysilali się przy tej okazji na obraźliwe teksty. Wy też jutro będziecie tu gdzie ja jestem dzisiaj. To tylko kwestia czasu. Ciekawe czy wtedy też będziecie świadomi swoich ograniczeń?

        Odpowiedz
  31. PeterP, tak naprawdę to nieważne czy jedziemy grupą motocyklami, czy samochodami, czy też idziemy pieszo, w każdym przypadku przewodnik ma dobrać trasę i tempo, do najsłabszego w drużynie. Jeśli tego nie potrafi, nie powinien być na czele grupy. Jeśli z daną grupą nie da się jeździć, trzeba znaleźć taką, która czerpie przyjemność z spokojnej jazdy i podziwiania widoków, zresztą do tego służy Cruiser, taki jak Shadow.

    Odpowiedz
  32. W jakichś dużych grupach nie jeździłem, ale z dwoma kolegami wkoło komina się zdarzało. Przy czym jeden to z HD Iron a drugi z BMW GS 1250. Jechałem zawsze jako pierwszy a koleś od BMW powiadał, że zamykający to powinien być z takim większym doświadczeniem, bo zawsze zaistnieje sytuacja że musi nadrabiać do grupy i być tym co nie tylko do przodu patrzy. Do tego zasada: razem wyruszamy i razem wracamy! Jeszcze jedno – nigdy nie mieli problemu z moją 125! Poznałem nawet kilku kolegów tego od BMW i też nie mieli problemu ze mną, tylko takie podśmiechiwajki: jedź między nami to cię nikt nie staranuje 🙂 Powiem więcej. Był z nimi gość co sam sobie złożył maszynkę z silnikiem 80ccm.

    Odpowiedz
  33. Jeszcze jedno i od tego trzeba by zacząć – przepisy. Jazda motocykli w kolumnie to max. 10 pojazdów. Jeśli jest Was więcej to trzeba się podzielić na mniejsze i zachować odstęp min. 200m między grupami.

    Odpowiedz
  34. No tak, bo ludzie ze 125 to nie wypruwają wydechów, że by udowodnić wszystkim na około, że też są prawdziwymi motocyklistami. Może nawet prawdziwszymi, bo z wyboru jeżdżą 125, ale z pretensjami do świata o wielkie uznanie dla ich małych… pojemności.

    Odpowiedz
  35. No to mam odpowiedż.Będę jeżdzić sam,czerpiąc z jazdy i widoków tyle frajdy ile się da.A niektórych z Was omijać szerokim łukiem. Tak na marginesie nie chodzi mi o uznanie i podziw dla mnie i mojego ,cienia,. Chodzi mi o tą polską specjalność,bezinteresowna złośliwość .Chodzi mi o odrobinę tolerancji,której definicję powinno sobie przypomnieć wielu z nas . Ale i tak mijając kogokolwiek na moto ,LWG.Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Jeździć na 125 obciach to nie jest, trzeba się liczyć tylko z duzymi ograniczeniami, oraz prawda jest że wygląda się mniej poważnie na takim sprzęcie. Przemek nie musisz tutaj uważać innych opinie, ale po to jest forum zeby inni opinie swoje wyrażali.

      Odpowiedz
      • Obciach to jest jeździć na 125 i wkoło qurvić że się jest zaje….motocyklistom. Lepszym i mądrzejszym niż ten na litrze.
        Mającym więcej pod kaskiem.
        Mającym większe doświadczenie i oczywiście wiedzącym wszystko najlepiej .
        Taki na 125 to dramat a jest i nie mało . Prawie wszyscy co się na tym forum udzielają.

        Odpowiedz
        • Jak pusto w głowie, to i 300KM w Boss Hoss nie pomoże

          Odpowiedz
        • Montengo, sam tak kiedyś zaczynałem i mam sporo znajomych co jeżdżą na 125 i nie uważają tak, znajomy sobie Romera poprzerabial, wydech porozwiercal, przemalował ale na zasadzie fanu z tego i nic poza tym, dalej świadomy tego że to tylko 125 inni mają tylko jako środek tani do pracy. Także Ci którzy się jaraja to dzieciaki jakieś.

          Odpowiedz
          • „Obciach to jest jeździć na 125 i wkoło qurvić że się jest zaje….motocyklistom”
            Reszta co się bawi 125 i wiedzą że to nieco większe motorowerami.
            Oraz zdają sobie sprawę że do bycia motocyklistą im motocykla brakuje są spoko .
            Tu nawet niektórzy piszą że skuter to motocykl. 🙂
            Czyli jak w temacie.
            Jak się wie że 125 to 125 wtedy to żaden obciach jazda takim motorkiem.
            A jak się myśli że się jest ” najlepszym, prawdziwym motocyklistą ” pędząc takim chińskim motorkiem to obciach że większego niema i facetowi to nie przystoi.

          • Znowu te same głupoty wałkowane x razy.
            Największy obciach to braki ortograficzne, stylistyczne i gramatyczne przy pisaniu komentarzy w języku ojczystym.

    • Poziom kultury leży i kwiczy.

      Odpowiedz
    • @ Przemysław Pomyśl co możesz w sobie zmienić żeby znalazły się osoby które z Tobą chcą właśnie jeździć.
      Szukanie kupli na siłę to jak szukanie kochanki w dziurawych skarpetach.

      Odpowiedz
  36. Wojtek daruj sobie

    Odpowiedz
  37. Ja się nie spotkałem z wywyższaniem użytkowników 125 nad większymi motorami, ale prawdą jest że mało poważnie się na takim motorku wygląda

    Odpowiedz
  38. Pierwszy jakiś jas13 lat drze ryja.
    Nie podoba się to idź spać. Nie komentuj jak dorośli rozmawiają smrodzie.

    Odpowiedz
    • Już jakiś czas się zastanawiam co chce sobie/innym udowodnić „prawdziwy motocyklista” wchodząc na stronę dla obciachowców? Wydaje mi się, że jak coś jest obciachem to się to omija, ale pewnie się mylę. Twój wpis trochę przypomina wejście kilkunastolatka do przedszkola i naśmiewanie się z przedszkolaków, że są tacy słabi. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

      Odpowiedz
      • Hej,
        W swoim czasie jeżdżąc na chinolu 125cc też miałem dużo przygód z „poważnymi motocyklistami”. Co skłoniło mnie do refleksji w tym temacie 😀 . 
        Raz czy dwa wdałem się w dyskusje z lokalnymi litrowymi bestiami z frędzlami. Tego czego ten poważny motocyklista nie wiedział to fakt, że robiłem znacznie więcej km w sezonie niż on. Nie tylko na pierdziku, ale też na enduro i mój sezon trwa praktycznie cały rok.

        Doszedłem do wniosku, że przyczyną tego bólu dupy muszą być jakieś ograniczenia. Jak pociągnąłem gagatka za język, to się okazało, że wydał na maszynę kupę kasy i jak wyjeżdża to na trzy zloty w sezonie. 
        Głównym ograniczeniem jest jego kobita i koszty utrzymania maszyny;) Myślę, że to jest to.

        Czasami sobie myślę, że kierowcy puszek drażniący się z 125cc, to ci sami co wyżej.

        Pozdro 
        jorg

        Odpowiedz
        • Wiesz co. Może być coś na rzeczy w tym co mówisz. LWG

          Odpowiedz
          • Inny jas13
            Żaden frustrat. Opisuję przypadek motocyklisty drwiącego z 125cc.

            Takich w Polsce jest powiedzmy 25%. Ale to wystarczy. W Indiach pewnie napierniczają tak na posiadaczy większych pojemności 😉
            Zresztą dlaczego tak cię to denerwuje.

            Ciekawi mnie dlaczego zjawisko nie występuje w przypadku samochodów.

          • @yorg, niestety w samochodach jest to samo. Pewien procent kierowców, gdy się doposaży w auto marki uznawanej za premium (śmigło, gwiazdka, 4 jaja), to posiadaczy auta wielkości Corsy uważają za taką właśnie 125-kę. Różnica polega na tym, że posiadaczy motocykli nadal jest mniej niż posiadaczy aut, dlatego bardziej odczuwamy drwiny z małych motocykli niż z małych aut.

        • Opowiadasz bajki, nie wiem czy wynikające z twojej frustracji, czy pewnego „schematu” charakterystycznego dla forum 125 lub portalu 125. Kiedyś poczytałem takie jedno. (jakieś route czy coś) i masakra jaka nienawiść dla ludzi z prawem jazdy, a przecież można inaczej.

          Odpowiedz
    • Po co komentujesz jak nawet nie rozumiesz co komentujesz.

      Odpowiedz
      • Nie traktuj nas protekcjonalnie, dzieciaku tylko dla tego, że masz większy „motór”.
        Jeździmy jak chcemy i czym chcemy i nie będziemy się z tego nikomu tłumaczyć. Co do bycia facetem, to jeszcze wiele ci brakuje bo zachowujesz się jak rozhisteryzowana piczka i wielkość twojego „motóru” nic w tej kwestii nie zmiana.

        Odpowiedz
  39. Jezu szkoda czasu,będę jeżdzic sam. Wasze komentarze są mi niepotrzebne.Fakt ,125 to nie 600.Ale chonda shadoow nie wygląda żle.Nie żaden chińczyk.Jestem z okolic Częstochowy,jeżeli mnie będziecie mijać ,darujcie sobie lekceważące LWG.

    Odpowiedz
    • Jakbym miał za dużo kasy, powiększyłbym swoją stajnie pojazdów o jeszcze kilka 125-ek, w tym WSK/WFM z pierwszych serii

      Odpowiedz
      • Miałem taką WSK M06L z 1958 roku (kompletną i oryginalną). W 2000 roku się jej pozbyłem w bardzo głupich okolicznościach. A teraz sobie w brodę pluję…

        Odpowiedz
        • W latach 90-tych sąsiad pokazywał mi swoją WSK-ę niebieską z żółtymi szparunkami i bagażnikiem na zbiorniku. Wstępnie miałem ją zabrać, ale niestety sąsiad zmarł, a spadkobiercy motocykl sprzedali.

          Odpowiedz
          • Za darmo to bardzo dobra cena.

          • Drogi podszywający się pod innych kolego „Inny jas13”, skąd wiesz, że za darmo, bo na temat ceny nic nie pisałem. Pomijam, że w latach 90-tych XX w. jeżdżące WSK-i lądowały na złomie, a całkiem ładne chodziły po max 500pln.

      • przykład jak głupio można wydawać pieniądze, chociaż WSK to jeszcze bo to jest jakaś historia

        Odpowiedz
        • Są znacznie głupsze przykłady ale co do zasady:
          Nic ci do tego kto co robi ze swoimi pieniędzmi.

          Odpowiedz
          • @bsw Np.wymiana WSKi na kochankę?

        • Drogi Sa dlaczego głupio? Każdy wydaje swoje pieniądze wg własnego uznania. Można co sezon zmieniać motocykl na inny, albo można kupić kilka. Jedynymi warunkami jest posiadanie wolnej gotówki i powierzchni garażowej. Na dzień dzisiejszy raczej pozostanę przy tym co mam, bo z uwagi na aktualną sytuację życiową, mam mało czasu na jazdę i cieszę się każdą chwilą jaką mogę spędzić na swoich 2 kółkach.

          Odpowiedz
          • Ile sztuk WSK trzeba by zamienić na kochankę, która nie będzie równie sparciała i nie będzie ciekła z każdej dziurki jak WSK?

      • Później zamieniłbym na kochanki 60 plus.

        Odpowiedz
        • Kolejny troll ma radochę podpisując się czyimś nickiem

          Odpowiedz
  40. W stajni konie się trzyma.

    Odpowiedz
    • jak się ma małe dzieci, to więcej wydaje się na pojemny samochód, a nie zabawki typu motocykl. Lub kochanki 80plus.

      Odpowiedz
      • I tutaj dochodzimy do sedna niezrozumienia. Otóż 125tka świetnie nadaje się na dojazdy do pracy, często sama się spłaca. Stąd też niejednokrotnie ich posiadacze mają dużo większe przebiegi niż posiadacze litrów.
        Oni z pracy do domu wracają samochodem i dopiero potem odpoczywają. Ja wychodząc w sezonie z pracy, zaczynam odpoczynek od jazdy motocyklem do domu :-).

        Odpowiedz
        • Kto tutaj mówi o litrze, teraz to dopiero notuje przebiegu po przesiadce na większe moto, bo jeżdżę już nietylko do pracy i do domu tylko gdzie się da. Chcesz naprawdę tanio do pracy, rower też się nada i jak zdrowo.

          Odpowiedz
          • To jakim motocyklem jakie robisz przebiegi to indywidualna sprawa. Ty poczułeś że ma to sens dopiero na większym motocyklu, innym nie jest taki potrzebny.
            Po prostu uważam że na każdym motocyklu można spełniać marzenia o podróżach. A nie każdego stać na drogi japoński sprzęt. A niektórzy z uporem maniaka wybierają małe pojemności.
            Przykład poniżej, jeden z wielu…
            http://mnich777.blogspot.com/p/sprzet.html?m=1

  41. No niezłe,kochanki w dziurawych skarpetkach.Zajebi… porównanie.Ale do meritum,na siłe nikogo nie będę szukał,jazda nawet samotna na moto daje niesamowitą radochę .Fakt większe moto to lepsza dynamika przy wyprzedzaniu,tego mi najbardziej brakuje.Mam 125 i jestem tego świadom,więc nie mam pretensji do otoczenia że nie wszystcy uważają mnie za prawdziwego motocyklistę.Byłem dzieciakiem kiedy starszy brat zaraził mnie motorami.Jeżdził WSK 3 potem 4.Cezetką ,Jawą.Teraz jeżdzi Rebel 450,a ja Shadow 125. Kupiłem rok temu,a to dlatego że żona zawsze była przeciw.Teraz jestem wdowcem i jak powiedział mój brat,,co z tego że masz 49 lat,kiedy będziesz spełniał marzenia,jak będziesz miał 100.Więc kupiłem co kupiłem,dla mnie mój cień jest zajebisty.Pozdrawiam LWG.

    Odpowiedz
    • do Przemysław koniecznie zrób prawo jazdy kat. A.

      Odpowiedz
    • Cześć
      Masz tę przewagę nad większością motocykli 125, że dosiadasz chyba jedną z lepszych maszyn w tej klasie. Mam kolegę z Shadow i choć kupił sobie HD, to Hondy na razie sprzedawać nie będzie. Pewnie nie masz problemu, żeby jechać przelotowo nawet 100 km/h, ponieważ ten motocykl to umożliwia i żaden TIR nie dmucha ci w kark. Jak widać czasami tylko chciałoby się kogoś wyprzedzić. Mogę to zrozumieć. Jestem trochę starszy od Ciebie i szkoda, że nie mieszkamy bliżej bo chętnie bym z nowym znajomym pojeździł w różne miejsca a nawet bez celu. W najgorszym przypadku nie przypadli byśmy sobie do gustu . Wracając do kat. A. To żaden kosmos. Po pierwszej lekcji z manewrami zaśpiewałem sobie piosenkę Kuby Sienkiewicza: „co ja robię tuuuu …” Pod koniec jazd omijałem wszystkie przeszkody motocyklem z gmolami, a na egzaminie ich nie ma. Przynajmniej tak mi mówił instruktor i ja ich rzeczywiście nie miałem, ale nie wiem jak jest w innych WORDach. Dodam jeszcze swoje subiektywne odczucie, że znacznie poręczniej mi się jeździło Yamahą MT07 niż Suzuki Gladius. Yamahę też wybrałem na egzaminie. LWG dla wszystkich motocyklistów.

      Odpowiedz
      • Do Wojtek_adv.Fajnie że piszesz w ten sposób,to rzadkość kto tak ma poukładane w głowie . Wiem że moje maleństwo wygląda na większe choć mocy brak.Chętnie bym pojeżdził z kimś kto ma coś pod kaskiem,nie ma problemu,dojadę pośmigamy .Ale inne pytanie .Jak pisałem jestem wdowcem,niestety prawko B,więc 125cm.Czy to będzie dziwne, poubierana w skóry para(znalazłem extra kobietę)jadąca hondą125.?

        Odpowiedz
        • A czemu miałbyś dziwnie wyglądać w ubraniu motocyklowym?

          Ja jestem zwolennikiem AGAT-ki – All Gear All the Time.
          Zawsze w pełnym ubraniu. Nawet teraz. jak mam na testach skuter 125 to śmigam w skórze! Wolę w razie szlifu żeby to skóra bydlęca szorowała o asfalt niż moja własna :-).
          Powodzenia!

          Odpowiedz
      • Z tego co pamiętam to egzaminacyjny miał pełne gmole.

        Odpowiedz
  42. Teraz jest „strój” motocyklowy.
    I się nie ubieramy, a stroimy.
    Broń Boże chiński.
    Musi być markowy.
    Jeśli chodzi o odzież motocyklową. To z głową i rozsądkiem.
    Czasem nawet po cywilnemu jest ok.
    Każda skrajność jest śmieszna.

    Odpowiedz
  43. Ubrać jednak się trzeba – nawet mała wywrotka\przycierka w podkoszulku kończy się obrażeniami.
    Gmol ? Też stanowczo polecam , po tym jak walnąłem w sarnę.

    Odpowiedz
  44. Sorki nie komentuję wypowiedzi.Proszę jeżeli macie wiedzę LWG o możliwości dopasowania gmoli do hondy shadoow 125 gdzieś w okolicy Częstochowy.A tak na marginesie ,odzież to podstawa przy jeżdzie bliższej czy dalszej.Prędkości nie porywające,ale skórzana ramoneska i dzinsy motocyklowe zapewnią komfort termiczny,a prędkość poznawcza (dla niektórych śmieszna) pozwala dostrzec to co dookoła.A czasami,a nawet często warto stanąc i zobaczyć jak piękną mamy Polskę.Pozdrawiam.

    Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany

Możesz używać tagów HTML i następujących atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>